Recenzja Oris Divers Sixty-Five Chronograph [zdjęcia live, cena]
Po niezwykle entuzjastycznym przyjęciu limitowanych edycji chronografu z flagowej linii Sixty-Five, Oris – na targach w Bazylei – zdecydował się pokazać wersję regularną. Postawiono na sprawdzony design oraz połączenie stali z brązem.
Osobiście bardzo pozytywnie odbieram współczesną modę na zegarki utrzymane w klimacie vintage. Dzięki temu wiele marek, odkurzając swoje archiwa, pokazuje wspaniałe egzemplarze, które dostają drugą szansę i nowe życie. Nie inaczej jest z Orisem Divers Sixty-Five. Jak sama nazwa wskazuje czasomierz trafił na rynek w 1965 roku, ale dopiero 50 lat później zyskał zasłużoną sławę i rozpoznawalność, stając się jednym z bestsellerów marki z Holstein. Pierwsza z reedycji, z 2015 roku, stanowiła w miarę wierne nawiązanie do oryginału. Utrzymany w stylistyce retro zegarek przetestowaliśmy w detalach TUTAJ. Później Oris zdecydował się nieco zmienić charakter divera, nadając mu bardziej współczesny wygląd, choć wciąż nawiązujący do pierwowzoru. I tak oto w 2016 roku powstał wariant, który recenzowaliśmy dla Was TUTAJ. W tej odsłonie zegarek doczekał się niezliczonej wręcz ilości kombinacji, włączając w to nie tylko kolorystykę tarczy (m.in. niebieski, zielony, srebrny, czarny) ale i rozmiar koperty (od 36, przez 40 do 42 mm) oraz jej materiał (stal, brąz oraz ich połączenie. W ten sposób Orisowi udało się stworzyć model spełniający oczekiwania większości potencjalnych klientów. Kolejnym oczywistym krokiem było rozbudowanie linii o modele z komplikacjami. Na pierwszy ogień poszedł chronograf. Model ze stoperem zadebiutował w formie limitowanej wersji z kopertą z brązu, którą zadedykowano pierwszemu czarnoskóremu nurkowi Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych – Carlowi Brashearowi (pisaliśmy o nim TUTAJ). Pamiętam dokładnie, jak podczas targów w Bazylei pokazał nam go na stoisku Orisa sam syn Carla Brasheara. Nie było chyba osoby, której zegarek by się nie spodobał. Nic więc dziwnego, że limitacja wyprzedała się na pniu, a Oris w następnym kroku zdecydował się przygotować 65-tkę chrono w regularnej wersji z kopertą ze stali i to ona towarzyszyła mi przez ostatnie tygodnie.
Moje pierwsze obawy budził rozmiar. Od jakiegoś czasu noszę raczej mniejsze zegarki, które dobrze wyglądają na moim 17,5 cm nadgarstku. Dlatego kiedy usłyszałem, że Divers Sixty-Five Chronograph ma 43 mm średnicy, trochę się przeraziłem. Jeśli bowiem dodać do tego dość spore uszy, L2L (lug to lug) wynosi 52 mm. To dużo, ale dzięki odpowiedniemu wyprofilowaniu wcale nie czułem dyskomfortu. Co więcej, zegarek w tym rozmiarze nawet mi odpowiadał (choć może nie jestem obiektywny, bo D65 od początku niezmiennie mi się podoba). Za dobre dopasowanie z pewnością należy się pochwała projektantowi. Widać to szczególnie w kwestii grubości. Kopertę o klasie wodoszczelności 100 m skonstruowano tak, że – patrząc od boku – ukazuje nam się mocno wypukłe szkiełko u góry oraz pełny, również wypukły dekiel od dołu.
Po zapięciu na nadgarstku wystający element dekla jakby „wchodzi” w nadgarstek i przez to gubi się, nadając zegarkowi smukłości. Całość prezentuje się naprawdę dobrze. Kopertę zestawiono z bransoletą lub paskiem. My, na potrzeby recenzji, wybraliśmy wariant na pasku z systemem jego łatwej wymiany. Sam pasek egzemplarza testowego jednak, choć w dobrze dobranym kolorze, na dodatek gruby i mięsisty, już przy pierwszych zapięciach na nadgarstku zaczął niestety tracić lakier z bocznej powierzchni.
Wspomniane przed momentem wypukłe, szafirowe szkiełko osadzono w obrotowym bezelu wykonanym z brązu. Jak zapewne wiecie, materiał ten reaguje np. z potem czy wodą i pokrywa się patyną. Nasz egzemplarz był z oczywistych względów zbyt nowy, by tego doświadczyć. Samego bezela z brązu nie widać zbyt wiele, w zasadzie tylko ząbkowany fragment. Od góry wkomponowano weń czarną, aluminiową wkładkę z białą podziałką nurkową. Pierścień ma niewielkie luzy i przyjemnie pracuje (na każdą minutę przypadają 2 kliknięcia).
Lekko wypukły cyferblat ma czarną, lakierowaną bazę, w którą wpuszczono dwie matowe tarczki: małą sekundę i 30-minutowy licznik stopera. Widoczne na nich podziałki są białe, podobnie jak substancja świecąca pokrywająca niewielkie, ale grube – może nawet zbyt grube – pracujące wewnątrz wskazówki. Projekt uzupełniają pozłacane, nakładane indeksy wypełnione Super-LumiNovą w kolorze ecru. Ich spore rozmiary dobrze korespondują z wielkością centralnych wskazówek i złotą podziałką minutową.
Jako napęd zegarka Oris wykorzystał kaliber 771, w którym za bazę posłużył werk Sellita SW 510 (oparty na Valjoux 775x). To popularny i sprawdzony mechanizm, choć oczywiście nie z topowej półki. Dlatego – moim zdaniem – dobrą decyzją było zastosowanie pełnego, skromnie grawerowanego starym logiem Orisa dekla. Warto w tym miejscu dodać, że chronograf obsługiwany jest w standardowy sposób – przyciskami w kopercie na godz. 2 i 4. Przyciski są małe (zdecydowanie mniejsze w porównaniu do innych, podobnych modeli), ale wygodne w obsłudze.
Wnioski
Po sukcesach limitowanych edycji wariantu z chronografem należało się spodziewać podobnej premiery w regularnej kolekcji. Zadanie zostało wykonane bardzo dobrze. Cieszę się, że Oris postawił na układ dwóch tarczek, które nie zostały ściśnięte blisko centralnej osi zegarka, tylko rozstawione “na zewnątrz”. Dobrze też, że Szwajcarzy zrezygnowali z wykorzystania datownika. Chociaż niezwykle często korzystam z tego wskazania w zegarku, to jego brak sprawił – w połączeniu z układem bi-comax – że całość jest niezwykle czytelna i przyjemna w odbiorze. Nie wiem jak Wam, ale mi się wydaje, że dzięki zastosowaniu bezela z brązu oraz złotych elementów na tarczy, zegarek stał się bardziej elegancki niż oglądane do tej pory modele z linii D65. Śmiało wyobrażam sobie założenie go do koszuli, swetra lub marynarki. Mi towarzyszył natomiast głównie do krótkich spodenek i t-shirtów, jak to w sezonie wakacyjnym. I na koniec cena – za D65 w wersji chrono trzeba będzie zapłacić 15 490 PLN.
Oris Divers Sixty-Five Chronograph
Producent | Oris |
Nazwa modelu | Divers Sixty-Five Chronograph |
Ref. | 01 771 7744 4354-07 5 21 45 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | Cal. 771 (Sellita SW 510) |
Rezerwa chodu (h) | 48 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal z bezelem z brązu |
Średnica (mm) | 43 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 15490 |