Recenzja Longines Heritage Avigation BigEye [zdjęcia live, cena]
Inspiracje militarne to w zegarkowym świecie nie novum, a i w wydaniu Longinesa pojawiają się nie pierwszy raz. Avigation BigEye ma wszelkie zadatki na to, by stać się zegarkowym klasykiem, nie tylko wśród fanów gatunku.
Zegarkowym światem, ciągle pełnym zawirowań, rządzą trendy oraz inspiracje (tworzenie nowego na wzór już istniejącego, nie od podstaw). Choć z pewnością nasza branża broni się skutecznie przed częstotliwością zmian znanych ze świata mody, nie jest w stanie w ogóle ich uniknąć. Przerabialiśmy już ewolucję rozmiarów, wszystkie prawie możliwie kolory tarczy i różnorakie komplikacje, ale definitywnie jednym z tych mocno ugruntowanych „trendów” jest vintage. Czy to moda na same stare zegarki i szalejący rynek aukcyjny, czy na ich reedycje, modele „sprzed lat” mają się dobrze jak nigdy, a dodatkowo są niemal gwarantem rynkowego sukcesu. Tu z kolei na scenę wskakuje „Heritage” jako jasne nawiązanie do przeszłości i własnego dziedzictwa. Jeśli go nie ma, nawet najbardziej kreatywna marka może przepaść. Jeśli jest, czerpanie z niego daje więcej niż wymierne rezultaty. Jedną z firm posiadających bogate archiwa i po mistrzowsku z nich korzystających jest Longines. Na ubiegłorocznym Baselworld firma pokazała dwa wpisane w kolekcję „Heritage” modele, które z miejsca stały się hitami. I chociaż w jednym z wywiadów Walter von Känel (CEO Longines) podkreślił, że linia ta stanowi jedynie ułamek całej kolekcji i finalnego obrotu firmy, bez cienia wątpliwości jest integralnym, fundamentalnym wręcz jej elementem.
Pierwszy ze wspomnianych modeli – Heritage 1945 – przetestowaliśmy w detalach TUTAJ. Zegarek powstał w sumie przez przypadek, na wzór modelu z prywatnej kolekcji jednego z branżowych dziennikarzy. Jak to u Longinesa bywa, jest wierną, choć nie dokładną w stosunku 1:1 repliką modelu z pierwszej połowy ubiegłego wieku. 1945 przypadł nam (i nie tylko nam) do gustu mocno… tak mocno, że wybraliśmy go „budżetowym” Zegarkiem Roku 2017.
Na tych samych targach w Bazylei (w przyszłym roku już bez Longinesa, o czym więcej TUTAJ) Longines pokazał także przedpremierowo model Avigation BigEye. Tym razem jednak inspiracją nie był przypadkowy zegarek, a konkretny model z bogatego muzeum marki w St. Imier. Pierwowzór – tajemniczy jest do tego stopnia, że nawet nie znamy daty jego oryginalnej produkcji – trafił tam zupełnie niedawno, sprezentowany przez anonimowego kolekcjonera.
Avigation BigEye jest dość wiernym, choć unowocześnionym oczywiście odtworzeniem oryginalnego zegarka, z tymi samymi charakterystycznymi detalami. Stylistyka łatwo kojarzyć się może z innymi, militarnymi chronografami Type XX z okolic lat 70., szczególnie kultowym wręcz Breguetem.
Detale
Ponieważ niewiele wiadomo o oryginalnym BigEye, ciężko stwierdzić na ile gabarytowo reedycja nawiązuje do pierwowzoru. Współczesny zegarek to zrobiona ze stali konstrukcja (czytaj koperta) o średnicy 41 mm i wysokości 14,45 mm, razem z mocno wypukłym, szafirowym szkłem z antyrefleksem. Z racji niezakręcanej koronki wodoszczelność wynosi raptem 30m. Całość jest niemal w 100% szczotkowana, za wyjątkiem stopniowanego bezela i otoczki pełnego dekla, z wygrawerowaną sylwetką samolotu. Wypolerowane są również duże przyciski stopera po prawej stronie obudowy i koronka z wytłoczoną nazwą marki.
Od frontu Avigation BigEye jest jak typowy military-watch – minimalistyczny, czarno-biały i… asymetryczny. Swój oryginalny przydomek „Duże Oko” zegarek zawdzięcza licznikowi minutowemu chronografu z długimi, białymi indeksami. W kontraście do wyraźnie mniejszego licznika godzinowego (na godz.6) i małej sekundy (godz.9) totalizator minutowy rzuca się w oczy niczym szeroko rozwarta źrenica – fakt faktem wygląda to bardzo oryginalnie. Jego specyficznie wyskalowana podziałka ma ściśle militarne konotacje. Poza trzema totalizatorami na cyferblacie znajdziemy jeszcze skalę minutową i arabskie indeksy godzinowe z zielonej luminowy. Białe – jak większość aplikacji – są również wskazówki, wypełnione tą samą substancją świecącą. Kompozycję wieńczy biały sekundnik stopera, zakończony obłą przeciwwagą.
Masywną kopertę BigEye zestawiono ze skórzanym, beżowo-brązowym paskiem z kremowym przeszyciem i stalową, tradycyjną klamerką.
Silnikiem ABE (Avigation BigEye) jest automatyczny kaliber L688.2 (ETA A08.L01), produkowany oczywiście wewnątrz Swatch Group. Całkiem imponujący zestaw technikaliów mechanizmu to koło kolumnowe do obsługi funkcji stopera, 54h rezerwy chodu generowane automatycznym naciągiem i 4Hz balans. Werk, mimo że ukryty pod pełnym deklem, jest tez ładnie udekorowany m.in. pasami genewskimi, perłowaniem i polerowaniami. To także dobrze funkcjonujący, łatwy w obsłudze i odpowiednio precyzyjny kaliber.
Wrażenia
Militarne zegarki to dość specyficzna kategoria czasomierzy, ascetycznych w formie, surowych, technicznych oraz zwyczajowo w monochromatycznej kolorystyce. Nigdy przesadnym fanem tego gatunku nie byłem, ale przy Avigation BigEye nieco zmieniłem poglądy. Odpowiada mi estetyka zegarka, a zabieg powiększonego licznika stopera (i uzyskana w ten sposób asymetria tarczy) tylko dodaje mu charakteru. Niewątpliwą cechą czasomierza o „wojskowych” korzeniach jest też czytelność, która w ABE jest wręcz wzorcowa i podparta wystarczająco mocno świecącą luminową.
Zegarek ma również masę uroku charakterystycznego dla modeli vintage – a to lubią dzisiaj chyba wszyscy. Choć gabaryty są zdecydowanie „nie vintage”, estetyka nadrabia z nawiązką. 41 mm sprawuje się w tym wydaniu jak model trochę większych rozmiarów, zwłaszcza przez wysokość koperty i jej masywną, nieco ciężką konstrukcję. Mój nadgarstek średnicą nie grzeszy, a mimo to spory Avigation układał się na nim całkiem znośnie i nosił wygodnie. Dołączony w oryginalnie pasek zdecydowanie pasuje, ale jeśli jesteście fanami żonglowania różnymi typami i kolorami zegarkowych pasków, będziecie zachwyceni. Wyobrażam go sobie na nylonowym NATO w kolorze piaskowym albo khaki.
Oddaje niski ukłon Longinesowi za to, jak buduje swoją kolekcję Heritage. Każdy kolejny zegarek jest odpowiednio wyselekcjonowany, dobrze przemyślany, świetnie zrobiony (zwłaszcza w relacji jakość-cena) i przede wszystkim bardzo ładny. To wartość fundamentalna, bo kiedy każdego ranka wybieramy zegarek, który będzie mierzył czas całego dnia, chcemy nosić coś ładnego. Coś, co pasuje do nas i naszego nadgarstka, charakteru, stroju i okoliczności. Avigation BigEye jest w tym wymiarze dość uniwersalny, podobnie zresztą jak wszystkie inne modele z kolekcji Heritage. Longines potrafi poruszać się w klimatach vintage, nie mam co do tego wątpliwości.
Model Avigation BigEye wyceniono na 9.690PLN.
Longines Avigation BigEye
Producent | Longines |
Nazwa modelu | Avigation BigEye |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | L688.2 |
Rezerwa chodu (h) | 54 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 41 |
Wysokość (mm) | 14,45 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 9,650 |