Recenzja Longines Heritage 1945 [zdjęcia live, cena]
Heritage w nazwie modelu albo całej kolekcji to już trochę zegarkowy chleb powszedni. Longines uczynił z niego swój symbol, ale historia modelu 1945 jest inna niż wszystkich pozostałych reedycji z przeszłości.
Procedura powstawania zegarka inspirowanego modelem historycznym zazwyczaj ma podobny przebieg. Marka sięga do swoich archiwów i wyciąga z ich zakurzonych szuflad zegarek, który produkowany był dekady temu, często z wątpliwym powodzeniem. Potem na jego podstawie powstaje mniej lub bardziej wierna kopia, otoczona historycznym rysem pierwowzoru. Trend na vintage ugruntował się na dobre, więc takiemu działaniu ciężko się dziwić. Zwłaszcza, że klienci nieustająco kochają zegarki wyglądające jak to, co nosili ich ojcowie i dziadkowie. Z Heritage 1945 było nieco inaczej… a właściwie zgoła odmiennie. Zegarek powstał bowiem przez przypadek i pewien szczęśliwy zbieg okoliczności. Jeśli wierzyć opowieściom, Longines początkowo w ogóle nie wiedział o istnieniu referencji z roku 1945. Zegarek z prywatnej kolekcji naszego znajomego, Bena Clymera (założyciela Hodinkee.com) wypatrzył na Instagramie ktoś z Saint Imier. Jaki czas później Ben odstał telefon z prośbą o wysłanie go do manufaktury. Paczka wróciła po kilku tygodniach, z tajemniczo brzmiącą obietnicą kontynuacji tematu. Podejrzewam, że Ben założył swojego 38 mm, starego Longinesa z nietypowym, słomkowym (w kolorze) cyferblatem i o całej sprawie zapomniał… aż do targów Baselworld 2017.
Jak co roku, prawie jak niepisana tradycja, Longines w swojej palecie nowości ma specjalne miejsce dedykowane linii Heritage. Na nią fani czekają najbardziej i w ubiegłym roku nie mogli narzekać. Zachwyt podzielił się niemal równo na pół między chronograf Avigation Big Eye (patrz TUTAJ) i bohatera tego testu – Heritage 1945. Ja nie mogłem zdecydować, który podoba mi się bardziej, więc przetestujemy oba. Na pierwszy ogień poszedł ten drugi, w nowej, odświeżonej wersji.
Choć Heritage 1945 jest reedycją modelu vintage pełną gębą, to zdecydowanie typowym zegarkiem vintage nie jest. Pierwsza w oczy rzuca się tarcza – duża i w absolutnie nietypowym kolorze. Pierwotnie cyferblat miał łososiowy kolor, zamieniony teraz na jaśniejszą wersję, gdzieś między miedzią a słomkowym, prawie szampańskim. Od góry do dołu po powierzchni przebiega widoczne szczotkowanie.
Dookoła namalowano na czarno skalę minutową, dołożono 6 parzystych indeksów arabskich i 6 stalowych kropek. W centrum umocowano parę smukłych, mocno stylowych wskazówek „leaf hands” w kolorze niebieskim, a pod nimi sekundnik i napis – dwa najbardziej kontrowersyjne elementy kompozycji. Po ubiegłorocznej premierze zegarka nie brakowało głosów, że tarczka małej sekundy powędrowała zdecydowanie za blisko środka, a wpisany w łuk napis „AUTOMATIC” jest zbędny. Z pierwszym się po części zgadzam – sekundnik wyglądałby lepiej gdzieś w połowie odległości między środkiem a dołem cyferblatu, ale na to zwyczajnie nie pozwolił mechanizm. Drugiego zarzutu natomiast… nigdy nie rozumiałem. Kropka.
A skoro już o mechanice mowa. W Heritage 1945 Longines wykorzystał – tak, zgadliście – automatyczny kaliber L609.3. Szkoda, że nie zdecydowano się na pozostawienie ręcznego naciągu jak w oryginale, ale i do samonakręcającej się ETY 2895/2 zastrzeżeń mieć nie mogę. 42h rezerwy chodu to w sam raz, jest stop sekunda i dokręcanie koronką (niezakręcaną, sygnowaną logo). Zegarmistrzowskich fajerwerków spodziewać się nie należy, więc i ukrycie mechanizmu pod pełnym deklem z laserowo wygrawerowaną klepsydrą wydaje się posunięciem ze wszech miar rozsądnym.
Gdyby Longines projektując H1945 zapytał, co koniecznie zachować z oryginału, od razu wskazałbym na rozmiar koperty. Ta urosła z 38 mm do 40 mm, co niestety na nadgarstku i optycznie robi różnicę. Duża, mocno otwarta pod wypukłym, szafirowym szkiełkiem tarcza i wąski, wypolerowany, płaski bezel sprawiają, że zegarek wygląda na duży. Za duży? To kwestia gustu i preferencji. Cała koperta wykończona jest polerowaniem, ma jakieś 10 mm grubości i długie, wąski uszy, dobrze otaczające nadgarstek. Ja ze względu na mój niezbyt pokaźny nadgarstek i upodobania wolałbym te 2 – 3 mm mniej. Jedno jest pewne – Heritage 1945 nie jest typowym garniturowcem, także nie należy tak go traktować.
Z czasem przekonałem się również do bardzo nietypowego, uszytego z mechatej skóry paska w kolorze musztardy z miodem. Na pierwszy rzut oka pasek robi przedziwne wrażenie i od razu chciałem go zmienić na inny, np. ciemnobrązowy z białymi szlufkami. Po kilku dniach mi przeszło, a do musztardowego koloru i faktury nawet się przyzwyczaiłem. Pomysł jest odważny – to muszę Longinesowi oddać – ale pasuje. Pasek zapina się łatwo i wygodnie na prostą, stalową klamerkę.
Od lat uważam uparcie, że Longines grę w Heritage opanował do perfekcji, a że archiwa ma przepastne, czerpać inspirację jest skąd. Mniej więcej tyle samo czasu podkreślam, że jedną z najdoskonalszych reedycji w skali całej branży ciągle pozostaje Legend Diver. H1945 pewnie tego sukcesu nie powtórzy, ale to i tak kawałek świetnego vintage we współczesnym wydaniu. Wyróżnia go oryginalność, która może spodobać się fanom retro – czy jakkolwiek by tego typu stylistyki nie nazywać. Na pewno wyróżnia się też na tle całej masy szarości, bieli, czerni i niebieskiego – trochę jak ekscentrycznie ubrany gentleman. Pudełkowy szafir od frontu rewelacyjnie załamuje światło padające na słomkowy cyferblat, a błękit wskazówek idealnie i subtelnie współgra z całą resztą. Wiele się w tym zegarku może podobać, a wiele smaczków odkrywa się z czasem, nosząc go zapiętego na nadgarstku. Jeden egzemplarz Heritage 1945 wyceniono na 6.590PLN.
Zegarek został jednym z laureatów „Zegarka Roku 2017” CH24.PL, w kategorii „Zegarek do 10.000PLN”.
Longines Heritage 1945
Producent | Longines |
Nazwa modelu | Heritage 1945 |
Ref. | L2.813.4.66.0 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | L609.3 |
Rezerwa chodu (h) | 42 |
Tarcza | miedziana |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 10 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 6.590 |