Jak powstają paski do zegarków Hermès
Najwyższa jakość skór, żmudna ręczna produkcja i przywiązanie do detali – tak w skrócie można opisać powstawanie luksusowych pasków do zegarków marki Hermès.
Sława skórzanych wyrobów Hermesa doczekała się już prawdziwego kultu. I choć w znacznym stopniu przypisujemy go kobietom polującym na torebki z linii Birkin i Kelly, to na pewno nie tylko one ulegają snobistycznemu urokowi tego producenta. Kiedy otrzymałem zaproszenie do bliższego zapoznania się z produkcją czasomierzy Hermes wiedziałem, że powstawanie pasków będzie stanowiło główny punkt programu. Może się to wydać nieco dziwne, bo jako miłośnik sztuki zegarmistrzowskiej powinienem bardziej skupić swą uwagę na mechanizmach i tarczach. Uznałem jednak, że skoro marka ta zbudowała swoją popularność i prestiż na wytwarzaniu skórzanych akcesoriów, to właśnie z tej strony pokaże się najciekawiej i – co najważniejsze – inaczej niż konkurencja. Poza tym, pewnie podobnie jak Ty drogi czytelniku, szukałem odpowiedzi na pytanie, co tak wyjątkowego jest w skórzanych produktach Hermesa, że nabywcy są w stanie zapłacić za nie krocie i czy końcowa cena jest w jakikolwiek sposób uzasadniona.
Na początek wypada zauważyć, że za produkcję zegarków w Hermesie odpowiada powołana w 1978r spółka La Montre Hermes (LMH) z siedzibą w Szwajcarii. Dlatego też w kontekście czasomierzy Hermesa należy uznać jako wytwórcę „Swiss Made”, w przeciwieństwie do pozostałej części działalności skupionej głównie we Francji.
Paski do zegarków firmy Hermes powstają w warsztatach mieszczących się w małej i spokojnej szwajcarskiej miejscowości Brügg, niedaleko Biel. W należących do producenta akcesoriów skórzanych budynkach, od 2006 roku wąskie grono rzemieślników tworzy małe dzieła sztuki, które wymagają nie tylko najwyższej jakości skóry, ale i procesu złożonego z blisko 50 kroków.
Wizytę rozpocząłem od zwiedzenia magazynów. W części z nich utrzymywana jest specjalna temperatura i wilgotność powietrza, a półki skrywają całe mnóstwo różnokolorowych skór. Hermes korzysta m.in. ze skór aligatorów, kóz, strusiów czy cieląt. Te pierwsze pochodzą ze specjalnej hodowli w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystywane do produkcji pasków aligatory mają od 2 do 3 lat, a z jednej skóry w warsztatach LMH wykonuje się zaledwie… 3 paski! W przypadku grubej i niezwykle wytrzymałej skóry typu Barenia pochodzącej z francuskich cieląt, wiek zwierząt wynosi od 4 do 5 miesięcy, a sama skóra wystarcza na wykonanie około 50 pasków. Pozostałości niewykorzystanych skór i ścinki, które nie zostaną przetworzone do produkcji, firma przekazuje – w ramach projektu „Petit h” – szkołom zrzeszającym artystów, wykonujących z nich później przeróżne przedmioty.
Sekret pasków Hermesa i ich wyjątkowość polega jednak nie tylko na bardzo wysokiej jakości materiałów, ale przede wszystkim na ilości detali, do których przywiązuje się ogromną wagę.
Cały proces produkcji rozpoczyna się od „wyciskania” pasków z większych kawałków skóry. Za tą część odpowiedzialne są maszyny, które za pośrednictwem specjalnych matryc pozwalają na przygotowanie dwóch idealnie pasujących do siebie części. Precyzyjne dopasowanie nie dotyczy wyłącznie rozmiaru, ale również faktury i odcienia. Nie ma mowy, żeby na wybranych fragmentach pojawiła się rysa, przebarwienie lub inny defekt.
W kolejnych etapach skóra jest wypełniana beżową, antyalergiczną podszewką o nazwie „Zermatt”, aż do uzyskania pożądanej grubości. Następnie na obrzeżach „nabija” się miejsca po których nastąpi obszycie. Ścieg stosowany przez Hermesa jest dość charakterystyczny – przeszycia wykonywane są maszyną pod niewielkim kątem.
Tak przygotowany pasek trafia do drugiego z pomieszczeń, gdzie pracują strapmakerzy. Przyuczenie pracownika do tej funkcji zabiera pełne 3 miesiące. W otrzymanym do wykończenia pasku na początku zajmują się oni ostatnimi dziurkami, które – dzięki podwójnym, ręcznym przeszyciom – wzmacniają całość.
Brzegi paska są następnie barwione specjalną farbą, po czym zgrzewane i polerowane. Część z tych procesów wykonuje się kilka razy. W kolejnym kroku boczną powierzchnię ze szwami uderza się delikatnie młotkiem, co sprawia, że nici nie wystają ponad powierzchnię skóry, zaś końcówki nici przy pomocy igły nasączonej klejem „wtłacza” się w jedną z dziurek. Dzięki temu nic nie odstaje.
W dalszym etapie pracownik używa parafiny i wosku. Ich zastosowanie uniemożliwia w przyszłości przedostanie się do środka paska w wilgoci i potu. W końcowej fazie następuje wszycie szlufek – jednej „na stałe”, drugiej przemieszczającej się po pasku. Umiejscowienie tej pierwszej sprawia, że pracownicy szyją „na dotyk”, nie widząc dziurek. W przypadku ruchomej szlufki, dzięki zastosowaniu specjalnych szwów, nici po wewnętrznej stronie układają się w literę H, tworząc coś na kształt podpisu.
Po przejściu przez kontrolę jakości, paski są następnie stemplowane. Na ich wewnętrzną stronę trafia logo firmy oraz m.in. litera, informująca o roku produkcji (w 2015 jest nią T).
Opisany w dużym skrócie proces to łącznie około 50 czynności poświęconych pojedynczemu paskowi! Czas potrzebny na jego zrobienie – nie licząc wstępnej obróbki i wycinania skóry – to 1,5 godziny. Bardziej skomplikowane modele pochłaniają nawet 2 dni. Zanim przekroczyłem próg warsztatów zadałem sobie pytanie, które pada niemal przy każdej tego typu wizycie: czy w środku zobaczę pracujące maszyny, czy ludzi? Czy za precyzyjną, żmudną rzemieślniczą robotą stoją – tak jak zapewnia producent – ludzkie dłonie? Odpowiedź w przypadku Hermesa może być tylko jedna: niemal za wszystko odpowiada tutaj człowiek. Z prawdziwą przyjemnością i zarazem podziwem obserwowałem pracę artystów-rzemieślników, którzy dość szybko i zarazem niezwykle precyzyjnie kończyli poszczególne etapy. Tym bardziej, że większość z nich była osobami w dość młodym wieku. Finalny efekt w postaci gotowych pasków robił wrażenie – z pewnością chętnie widziałbym je na swoim nadgarstku. I oczywiście jest to możliwe już od 150 euro, bo tyle najmniej należy zapłacić za podstawowy pasek do zegarka marki Hermes. Oczywiście ceny szybują w górę w zależności od grubości i rodzaju użytych skór.