
„Hands-On” Habring²
Mechaniczne zegarmistrzostwo to nie tylko Szwajcaria i Niemcy. Swój udział w branży mają także zegarmistrzowie innych narodowości, w tym Austriacy – Maria Kristina i Richard Habring.
Umówmy się – przeciętnemu człowiekowi zegarki kojarzą się z jednym małym detalem – napisem Swiss Made. Nie ma w tym zresztą wielkiego przekłamania, wszak Szwajcaria istotnie jest kolebką zegarków (tych mechanicznych i nie tylko). My jednak, jako ludzie posiadający większą wiedzę i świadomość zegarkową wiemy, że czasomierze doskonałej jakości powstają także w Niemczech, Japonii i jeszcze kilku – mniej znanych – innych miejscach. Ponieważ nie są to wielkie marki-przedsiębiorstwa, a utalentowani i doskonali w swoim fachu artyści, postaramy się w najbliższym czasie przybliżyć Wam sylwetki i dokonania kilku z nich. Na początek pochodzący z Austrii duet małżeński – Maria Kristina i Richard Habringowie – i ich mała manufaktura.


Z Marią i Richardem mieliśmy okazję spotkać się podczas czerwcowego spotkania Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków w Warszawie. Habring² był obok MB&F’a gwiazdą wydarzenia, a dla Nas znakomitą okazją poznania marki organoleptycznie, z bezpośrednim komentarzem twórców.
Habring Uhrentechnik OG
Ulokowana w miasteczku Völkermarkt w południowej Austrii (w połowie drogi między Wiedniem a Wenecją) manufaktura Habring powstała w roku 1997, a pierwszy zegarek sygnowany znaczkiem Habring² przyszedł na świat w roku 2004 (mała „2” w nazwie symbolizuje jedność między małżonkami, a jednocześnie partnerami biznesowymi). Jej założycielami są wspomniani już Maria Kristina i Richard Habringowie. Ona pełni funkcję dyrektora zarządzającego firmy, on jest głównym zegarmistrzem i projektantem z wieloletnim doświadczeniem, wyniesionym m.in. z pracy dla IWC Schaffhausen. Firma zatrudnia 4 pracowników i rocznie wytwarza około 150 własnych czasomierzy plus mniej więcej drugie tyle mechanizmów i modułów dla zewnętrznej klienteli. Spora część zegarków sygnowanych własnym logo powstaje wspólnie z zamawiającym, który może w określonym zakresie (w ramach pewnych modułów) zmodyfikować swój przyszły czasomierz. My przyjrzeliśmy się Habring² na przykładzie trzech modeli z aktualnej, liczącej sobie 6 serii kolekcji manufaktury. Kolekcji, która choć powściągliwa stylistycznie, oferuje bardzo pokaźny wachlarz zegarmistrzowskich możliwości.
Doppel 3


Manualnie nakręcany chronograf Doppel 3 jest bez wątpienia flagowym modelem marki i to nawet wobec obecnego w kolekcji tourbillona. Za rekomendację niech wystarczy nagroda Grand Prix d’Horlogerie de Geneve (2012) dla najlepszego zegarka sportowego. Co prawda statuetkę otrzymał model Doppel 2.0 – poprzednik wersji nr 3 – ale i tak pokonanie całej znamienitej konkurencji mówi samo za siebie. Oryginalny chronograf Doppel powstał w roku 1996, wersja 2.0 w roku ubiegłym. Wreszcie wersja, która ujrzała światło dzienne kilka miesięcy temu – sygnowana numerem 3 – z kilkoma mechanicznymi i kosmetycznymi detalami, podbijającymi jeszcze projekt. Kluczowy element chronografu Doppel to moduł mechanizmu stopera z podwójnym sekundnikiem, czyli tzw. Split-second lub Rattrapante oraz obsługa jednym (a właściwie dwoma) przyciskami.

Jego projekt to oczywiście praca Richarda Habringa, zaimplementowana do bazowego mechanizmu z ręcznym naciągiem, 48h rezerwą chodu, stop-sekundą, wyregulowanym do poziomu chronometru balansem i bardzo otwartą, świetnie prezentującą się estetycznie konstrukcją (polerowane mostki, śrubki, perłowanie, złote koła). Operowanie chronografem sprowadzono do 2 przycisków – ten na godz.2 to start/stop/reset, ten na godz.10 obsługuje komplikację Split-second.


Kaliber A08MR-MONO Habring² zamknął w tytanowej, szczotkowanej kopercie o średnicy 42mm i wodoszczelności 50m. Pod szafirowym, wypukłym szkłem z antyrefleksem ukryto błękitną tarczę ze srebrnymi totalizatorami, polerowanymi indeksami, polerowanymi, prostymi wskazówkami z luminową i krwisto-czerwoną wskazówką Split-second. Poza modelem z naszych zdjęć, dostępne są także wersje stalowe ze srebrną, szarą lub czarną tarczą oraz srebrnymi sub-tarczami.

Doppel 3 to kawał naprawdę świetnego zegarka. Ma sportowo-vintage’owy charakter (podkreślony przez mięsisty, brązowy pasek z czerwonym przeszyciem), piękny, tradycyjnie wyglądający, nakręcany ręcznie mechanizm manufakturowy i gabaryty idealnego zegarka na co dzień. Co więcej, powstaje w liczbie ledwie 20 numerowanych sztuk (każdej wersji) rocznie i kosztuje €7.950Euro (~33.470PLN). Wersja w stali to koszt €6.750 Euro (~28.500 PLN). Za takie pieniądze lepiej skonfigurowanego chronografu po prostu nie ma.
Jumping Second

Pamiętam jak dziś, że pierwszą rzeczą, która tak naprawdę fascynowała mnie w mechanicznych zegarkach był ten majestatycznie płynący sekundnik, absolutnie wyjątkowy wobec kwarcu, skaczącego niczym wskazówka w budziku. Niemal idealnie płynąca po tarczy wskazówka (to oczywiście kwestia umowna, sekundnik bowiem wykonuje malutkie skoki, zależnie od częstotliwości balansu) to wyznacznik zegarka napędzanego mechanicznie, jest jednak komplikacja przecząca tej zasadzie. Jej nazwa to „Jumping Second” (skacząca sekunda), a funkcja to „konwertowanie” napędu wskazówki sekundowej do postaci dokładnie jednosekundowych skoków – identycznie jak w zegarkach kwarcowych.

Kolekcja Jumping Second od Habring² to kilka wariantów, w tym model z datownikiem, pełnym kalendarzem, rezerwą chodu i tourbillonem. Ten, który widzicie na zdjęciach, to Jumping Second Pilot – prosty, trzywskazówkowy zegarek z czarno-białym cyferblatem i satynowaną kopertą oraz brązowym paskiem (stąd „Pilot” w nazwie).

Zegarek napędza skonstruowany na bazie elementów z kalibru ETA/Valjoux 7750 mechanizm o numerze A09S lub A09MS, zależnie od wybranej formy naciągu (ręcznej lub automatycznej) i 48h rezerwą chodu.

Chrono COS

Pod niewiele na pozór mówiącym skrótem COS w nazwie tego chronografu Habring² kryje się komplikacja „Crown Operation System”. Na pierwszy rzut oka zegarek z tej kolekcji wygląda jak klasyczny chronograf, któremu zapomniano doprawić przyciski – i to właśnie tu wkracza system COS. Operowanie stoperem odbywa się bowiem za pomocą koronki: obrócenie jej w górę startuje i stopuje, a w dół resetuje pomiar.


System ten to patentowy wynalazek Habring², zintegrowany w manualny lub automatyczny (do wyboru klienta) kaliber A08COS z chronografem 30-minutowym i małą sekundą (opcjonalnie można go zamówić również w modelach z centralnym licznikiem minutowym chronografu). Czasomierz, który mieliśmy okazję przymierzyć, to 42mm polerowana koperta ze stali z paskiem ze skóry aligatora, biała, lekko połyskująca tarcza z niebieskimi aplikacjami, dwoma małymi licznikami i zestawem błękitnych, prostych wskazówek.
Sterowany koronką system COS to rozwiązanie intrygujące i zmyślne mechaniczne, zaskakująco wygodne w obsłudze (kiedy już dojdziemy do tego, jak to właściwie działa) i estetyczne. Bez sterczących z boku koperty przycisków cały czasomierz nabiera eleganckiego charakteru. To w sumie sportowy zegarek w klasycznej formie. A kombinacja błyszczącej bieli i błękitnych detali zawszy wygląda świetnie.

Więcej o manufakturze Habring² czytaj TUTAJ.
Longines to część Swatch Group – podobnie jak ETA. Dlatego trudno się dziwić, że to właśnie stąd pochodzą mechanizmy do zegarków spod znaku uskrzydlonej klepsydry. Pozytywne jest to, że często wykonuje się je na wyłączność tzn. ETA dokłada moduły, które montowane są tylko w czasomierzach Longines.
MEGA WYPAS ZA DOBRĄ PRACĘ
Polecam wszystkim gorąco
Lipy nie ma
„CUDO”
„piękna klasyka”
Och, ten kochany Longines (Długie łąki) ! Manufaktura lubiana przez wielu rodaków. Manufaktura o wspaniałych tradycjach i ciekawej historii, poczynając od 1832 roku kiedy Auguste Aggassiz zakłada w górach Jura dom handlowy, w którym skupowano części zegarków (francuskich, szwajcarskich), a następnie je składano jako produkt finalny. Mowa tu o zegarkach kieszonkowych traktowanych po macoszemu przez Chronosa. Zegarki te w następnych latach, za pośrednictwem Ernesta Francillona (doskonały organizator, handlowiec, bankier) zyskiwały dużą popularność. Aby nie zanudzać wystarczy wspomnieć nagrody i wyróżnienia m/innymi w Paryżu. Fantastycznym okazem był “Répétition à Minutes Chronographe” nr 31966, wykonany na latynoamerykański rynek około 1905 roku, lub „Westminster Kurant” (carillon) minutowy repetier z mechanizmem wykonanym przez Constant Pigueta Le Sentier nr 3774 (szwajcarski patent nr 11948) zrobionym około 1910 roku. W końcu przyszedł czas na zegarki naręczne, gdzie i tu manufaktura przyciąga uwagę i zadowolenie klientów, oraz kolekcjonerów, a są to osiągnięcia nie małe ! Wystarczy wymienić zmagania olimpijskie, Lindbergha (model Hour Ankle), Freuille d`Or (płatek złota), Cristobal C Colection – dla upamiętnienia Kolumba, Les Grandes, Flagship i zegarków kwarcowych (których nie znoszę) Conquest VHP z dokładnością przewyższającą inne zegarki kwarcowe sześciokrotnie. Od jakiegoś czasu manufaktura tworzy w przeważającej większości zegarki mechaniczne, co bardzo pochwalam. Zegarki wzorowane na dawnych modelach, na zegarkach historycznych, na lubianych seriach, mają swój urok i poważanie u stałych klientów, czego przykładem jest właśnie Heritage 1968. Wszystkie te zegarki mają przystępną cenę i są wspaniale wykańczane. Jedno co martwi – ta wspaniała manufaktura nie ma swojego bazowego mechanizmu. Longinesa stać na to, bo manufakturze działającej od 1832 roku się to należy – ku radości wielu sympatyków na całym świecie i w Polsce !
Zegarek o grubości zaledwie 3,65 mm