Breitling Transocean Chronograph GMT
Kolekcja Transocean manufaktury Breitling wzbogaciła się o kolejną komplikację. Tym razem do zegarka z chronografem dodano drugą strefę czasową, opartą na własnym kalibrze automatycznym.
Przy okazji recenzowanego przez nas niedawno modelu Transocean 1461 wspominałem, że inspirowana stylem vintage kolekcja Transocean liczy sobie już kilka modeli, w tym chronograf, dwa automaty (z datownikiem lub z datą i dniem tygodnia), WorldTime, model damski 38mm oraz 4-letni i wieczny kalendarz. Teraz do tej pokaźnej oferty dołączy kolejny wariant – z GMT. I, do czego już marka zdążyła przyzwyczaić, zadebiutuje w dwóch limitowanych edycjach.
Transocean GTM to tradycyjny chronograf 12-godzinny z datą, plus 24h wskazaniem czasu drugiej strefy. Zrealizowano je dokładając do tarczy centralnie umocowaną, czerwoną wskazówkę GMT i korespondujący z nią ring 24h okalający cyferblat. Co jednak najistotniejsze, komplikacja jest in-house’owa (czyli skonstruowana przez Breitlinga) i dodatkowo rozwiązana bardzo przyjaźnie dla użytkownika. Wspomniana wskazówka GMT może być przestawiana w przód i w tył – za pomocą koronki – w godzinowych skokach, bez ingerencji w pracę mechanizmu tj. w ciągłe, nieprzerwane odmierzanie czasu.
Czasomierz prezentuje nowy, manufakturowy kaliber B04, kolejne wcielenie znakomitego chronografu B01. Jego techniczne parametry to, obok funkcji GMT, balans taktowany na 28.800 A/h, 47 kamieni, pokaźne 70h rezerwy chodu, 12h chronograf, datownik i certyfikat chronometru COSC.
Pierwsze dwie limitowane edycje zegarka, w stalowej albo złotej kopercie średnicy 43mm, oferowane są z czarnym lub srebrnym cyferblatem ozdobionym estetycznym giloszowaniem. Opcje pasków to skóra cielęca, krokodyl albo stalowy mesz (tylko w wersji stalowej koperty). Limitacja natomiast to 200 egzemplarzy w złocie i 2000 w stali, z numerem wybitym na boku koperty.
Opracowanie: Łukasz Doskocz