Breitling Transocean 38
38mm Transocean to już kolejny w ostatnich miesiącach nowy zegarek, dedykowany paniom. Szwajcarskie manufaktury coraz mocniej stawiają na kobiety jako wymagające klientki.
Można już chyba dość bezpiecznie założyć, że najnowszy trend branży zegarkowej to czasomierze dedykowane paniom. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, wysyp różnego rodzaju modeli skierowanych do kobiet jest w ostatnim czasie imponujący, z prawdziwą kulminacją wyrażoną przez Vacheron Constantin – kolekcję A.D.2013 skierowaną w całości ku płci pięknej. Minęły czasy, kiedy zegarki damskie kojarzyły się z ubogimi mechanicznie (najczęściej kwarcowymi) świecidełkami, które można by raczej uznać za kolejny element biżuterii. Współczesna kobieta szuka zegarka świadomie, coraz mocniej stawiając znak równości między designem i ozdobami, a konkretną, mechaniczną wartością. Damski gust ewoluował, a to rzecz jasna nie uszło uwadze marek, dla których nowa, atrakcyjna grupa klientek jest tylko możliwością dalszego, nowego rozwoju (nowe modele, nowy rynek, większy dochód).
Transocean 38 to damska propozycja Breitlinga (choć pewnie trafi również na nadgarstki kilku panów, szczególnie Azjatów). Zegarek to w istocie pomniejszona wersja jednego na najciekawszych stylistycznie, współczesnych modeli Breitlinga – chronografu Transocean. Inspirowany old-school’em czasomierz nawiązuje do modelu o tej samej nazwie z lat 50-tych ubiegłego stulecia. Wersja z 38mm kopertą (WR 100m) dostępna będzie w wariancie stalowym, z różowego złota z bransoletą mesh (tylko w stali) albo kilkoma różnymi paskami. Trzy warianty tarczy to czerń, srebro lub błękit z nakładanymi indeksami i logotypem marki. W odróżnieniu od modelu męskiego, damski Transocean ma chronograf Bi-compax tylko z licznikiem 30-minutowym.
Jego mechaniczny silnik to certyfikowany chronometr (COSC) kaliber 41 z balansem taktowanym na 28.800 A/h i datownikiem. Mechanizm ukryto niestety pod pełnym, stalowym deklem, więc przyszła właścicielka nie będzie mogła wyjaśnić swoim przyjaciółkom, czemu ten staromodnie wyglądający czasomierz jest wart o wiele więcej, niż ich plastikowe błyskotki.
Opracowanie: Łukasz Doskocz