Breitling Exospace B55 Connected [zdjęcia live, video, cena]
Kolejna szwajcarska manufaktura zegarmistrzowska dołączyła właśnie do wyścigu o stworzenie idealnego smartwatcha. Propozycja Breitlinga ma kilka cech, które wyraźnie wyprzedzają konkurencję.
Pośród garści interesujących i z różnych powodów ważnych wydarzeń mijającego roku jedno z pewnością szczególnie zapadnie w naszej pamięci. Wydarzenie to, a raczej zjawisko, nazywa się „smartwatch” – i choć u fanów mechanicznego zegarmistrzostwa budzi raczej odrazę niż podziw, powoli staje się elementem współczesnej, zegarkowej rzeczywistości. Rzecz jasna najistotniejszym smartwatchem na rynku jest (z wielu względów) Apple Watch, ale i szwajcarscy producenci nie pozostali w tyle. Wśród całego wysypu „inteligentnych zegarków” na uwagę zasługuje Horological Smartwatch od Frederique Constanta czy pokazany kilkanaście dni temu TAG Heuer Connected. Oba mają swoje plusy i minusy (z przewagą tych drugich), ale w Szwajcarii powstał właśnie smartwatch, który w mojej ocenie jest chyba najciekawszą tego typu propozycją na rynku. Zbudował go Breitling.
Pierwsze, prototypowe egzemplarze Exospace B55 widzieliśmy już na marcowych targach Baselworld. Breitling – zasadnie zresztą – postawił na sprawdzony, własny design i wykorzystanie stylistyki, jaką znamy już z ich surwiwalowych modeli Emergency. Duża, tytanowa, czerniona koperta o średnicy 46mm ma obrotowy, ząbkowany bezel, koronkę i dwa przyciski po prawej jej stronie, szafirowe szkło i gumowy, niebieski pasek „TwinPro”. Na czarnej tarczy z zestawem tradycyjnych, analogowych wskazówek umieszczono dwa podświetlane wyświetlacze LCD.
Za kontrolę wszystkich funkcji „smart” i wskazania czasu odpowiada kaliber B55 – mechanizm termo-kompensacyjny SuperQuartz z certyfikatem chronometru COSC. Mnogość jego pomiarowych i „inteligentnych” funkcji można podzielić na trzy grupy: regulację czasu, przekazywanie danych do aplikacji na smartfonie i odbieranie danych i wiadomości z telefonu na tarczę zegarka.
Ponieważ Breitling to marka mocno związana z lotnictwem, gros funkcji to te związane z lataniem, jak np. czasy odlotu i lądowania, czas lotu i jego parametry, precyzyjne dane dotyczące poszczególnych lotów itp. itd. Można też oczywiście precyzyjnie ustawić czas dopasowany do właściwej strefy oraz odbierać podstawowe wiadomości typu SMS czy powiadomienia z komunikatorów. Dostępny jest również w pełni funkcjonalny stoper. Funkcji jest cała masa, a za wszystkie odpowiada wygodna aplikacja.
Breitlinga Exospace B55 ładuje się wygodnie dedykowaną ładowarką (kabel wpina się w gniazdo po lewej stornie koperty), a w pełni zasilony zegarek pracować będzie przez nawet 2 miesiące (!). Na tle konkurencji, która umiera po kilkunastu godzinach użytkowania, to prawdziwe imponujące osiągnięcie, które ukrócić może tylko nadmierne stosowanie podświetlania cyferblatu. Co ciekawe, zegarek wyposażono w automatyczną funkcję „tilt-angle”, która aktywuje podświetlenie przy nachyleniu koperty pod katem większym niż 35° (czyli, mówiąc obrazowo, kiedy chcemy spojrzeć na tarczę).
Exospace to zdecydowanie inne podejście do tematu smartwatcha niż choćby to prezentowane przez Apple, więc i grupa docelowych odbiorców będzie inna. Tę może determinować także cena, wyraźnie wyższa, niż przeciętnego, elektronicznego smartwatcha. Za Exospace B55 trzeba zapłacić 8.900USD (~35.280PLN), a to już cena dobrej klasy mechanicznego chronografu. Wszystko, jak zwykle, zweryfikuje rynek.
Więcej o Exospace B55 i jego funkcjach przeczytacie na oficjalnej stronie modelu TUTAJ.