Bell & Ross i Renault Sport Formula 1 Team
Świat Formuły 1 to blichtr, splendor, luksus, egzotyczne miejsca, celebryci i najbardziej prestiżowa seria samochodowych wyścigów na ziemi. W blasku tym doskonale czują się marki zegarkowe, a kolejnym członkiem klubu F1 został właśnie Bell & Ross.
Już za niedługo, już za chwileczkę oczy pasjonatów ryczących silników i kolorowego cyrku Formuły 1 zwrócą się ku Melbourne i Albert Park – pierwszemu torowi wyścigowego kalendarza 2016. Przez 21 kolejnych weekendów miliony kibiców będą wydawać setki dolarów na bilety albo zarywać noce przed ekranami telewizorów śledząc 22 kierowców walczących o tytuł Mistrza Świata. I choć wielu znawców moto-sportu wyżej od zdominowanego przez technologię F1 ceni np. rajdy WRC, to w formule pierwszej inwestowane są największe pieniądze i – co się z tym bezpośrednio wiąże – najintratniejsze kontrakty sponsorskie oraz partnerskie. W F1 nie brakuje oczywiście zegarków. Oficjalnym chronometrażystą serii jest od kilku lat Rolex (pisaliśmy o tym TUTAJ), a swoje pieniądze ulokował lub lokuje tu też Richard Mille, TAG Heuer, IWC, Oris, Hublot i Armin Strom. W sezonie 2016 na pola startowe wróci długo oczekiwany, firmowy team Renault, a jego zegarkowym partnerem został Bell & Ross.
Obie francuskie marki (B&R jest owszem Swiss Made, ale firma ma francuskie korzenie) patriotycznie połączyły siły, by nawzajem promować się na torach F1. Dwaj kierowcy ekipy Renault – Duńczyk Kevin Magnussen i Brytyjczyk Jolyon Palmer – oraz nowy, czarno-żółty bolid o numerze RS16 byli gwiazdami oficjalnej prezentacji zespołu w podparyskiej siedzibie marki. Bell & Ross spełniać będzie rolę oficjalnego partnera i oczywiście chronometrażysty teamu – a to wiąże się zapewne z dedykowanymi seriami zegarków. Na start obaj kierowcy dostali na nadgarstki po egzemplarzu chyba najlepiej pasującego z obecnej kolekcji B&R modelu BR-X1 Carbon Forge.
BR-X1 to mocno usportowiona wersja tradycyjnego, kwadratowego zegarka-ikony marki, inspirowanego kokpitem samolotu. Premierowy model serii pokazaliśmy Wam już przy okazji poprzedniego Baselworld (czytaj TUTAJ). Wersja Carbon Forge to, jak można łatwo wydedukować, wariant zegarka w kopercie z prasowanego włókna węglowego, czyli karbonu. 45mm obudowa ma również gumowe „bumpery” ochronne, ceramiczne i tytanowe elementy konstrukcji, gumowy, czarny pasek i transparentną tarczę, a pod nią szkieletowany mechanizm. Kaliber BR-CAL313 to chronograf z licznikiem 30-minutowym, małą sekundą i datą.
Masywny, techniczny, wykonany z nowoczesnych materiałów zegarek bardzo dobrze wpisuje się w technologiczno-innowacyjne klimaty Formuły 1, ale ja szczerze mówiąc dużo bardziej ciekaw jestem kolejnych, zaprojektowanych już pod kątem Renault Sport F1 Team kolekcji. A tymczasem pozostaje czekać na pierwszą sesję kwalifikacyjną prosto z Australii, 18 marca o 2:30 w nocy naszego czasu.