Recenzja Bell&Ross BR 05 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Marki, które postanowiły podążyć za niesłabnącym trendem na posiadanie w kolekcji sportowego, „zintegrowanego” zegarka w stali, trudno już powoli zliczyć. Kolejną jest Bell & Ross i BR 05, zaprojektowany zdecydowanie w duchu i charakterze firmy.
Według internetowego słownika języka polskiego „trend” to istniejący w danym momencie kierunek rozwoju w jakiejś dziedzinie. Kluczowy w tej definicji jest „dany moment”, bo w zegarkach, jak w każdej innej branży… a właściwie to nie. Zegarki rządzą się własnymi prawami. W świecie mody trendy są nieodzownym elementem kreowania praktycznie każdej nowej kolekcji. Często można nawet odnieść niepozbawione racji wrażenie, że projektanci wymyślają kolejne „mody” tylko po to, by uzasadnić wprowadzenie nowej kolekcji i tym samym skłonić klienta do wrzucenia dodatkowych rzeczy do i tak po brzegi wypchanej już szafy. W zegarkach jest o to trudniej, wiec i skala zjawiska ma inny wymiar. Trendy oczywiście są w branży zegarkowej faktem (np. kolor cyferblatu czy jakaś konkretna komplikacja) ale mają znacznie bardziej solidne i długotrwałe podstawy. Mijający powoli 2019 rok z pewnością należy do „zintegrowanych zegarków sportowych”, co zresztą pewnie już zdążyliście zauważyć choćby przy okazji premiery najnowszego z nich – kontrowersyjnego Odysseusa od Lange & Söhne. Wcześniej, na przestrzeni raptem kilku miesięcy, swoje „integrated sports watch” pokazało kilka innych marek. Jedne były przewidywalne, inne kompletnie zaskoczyły – jak to zwykle bywa, w mniej lub bardziej pozytywny sposób. Bohater tej recenzji, BR 05 od francusko-szwajcarskiej marki Bell & Ross, zdecydowanie zaliczyliśmy do tej drugiej grupy i postanowiliśmy mu się przyjrzeć bliżej, w detalach, od strony czysto technicznej oraz koncepcji, jaką kierowała się firma.
Przeciętnemu odbiorcy Bell & Ross zapewne kojarzy się z najbardziej rozpoznawalnym ze swoich produktów – kwadratowym modelem BR 01 i 03. Zainspirowany instrumentami z samolotowych kokpitów design wrył się mocno w wyobraźnię zegarkowych kolekcjonerów – na tyle mocno, że każdy inny zegarek z logo B&R już takiego wrażenia nie robił. Nawet skądinąd bardzo udana linia BR-V (V od Vintage) nie dała rady wyprzeć wizerunku typowego B&R – kwadratowego instrumentu z prostą tarczą i zdecydowanie militarnym klimatem. Tym trudniejsze zapewne było zadanie, jakie postawili przed sobą panowie Carlos Rosillo i Bruno Belamich, duet, który w 1992 roku powołał do życia markę Bell & Ross (przy okazji już wiecie, skąd taka nazwa). Tym bardziej, że „zintegrowany zegarek sportowy” ma swoje żelazne kanony i ciężko się oprzeć pokusie, by choć troszeczkę ich nie skopiować. Ba, większość się nie opiera, nawet specjalnie nie próbuje.
Design
Inspiracje stojące za BR 05 są ewidentne, pod warunkiem, że znamy choć trochę (wspomnianą już) historię marki. W zegarku doszukać się można co najmniej kilku odniesień do poprzednich i obecnych referencji, które ukształtowały tzw. DNA Bella. Kwadratowa koperta to jak nic odwzorowanie kwadratowego wzoru zegarka, który marka stworzyła inspirując się surowymi przyrządami z samolotowego kokpitu. Taki przeciętny zegar najczęściej ma kwadratowy obrys i maksymalnie czytelną, okrągłą tarczę z wyraźnymi indeksami i dużymi, prostymi wskazówkami. Wszystko to zaimplementowano do designu BR 05, uszlachetniając i dopieszczając w detalach.
Stalowa koperta to kwadrat o wymiarach 40 x 40 mm, z mocno zaokrąglonym kantami. Szczególnie widać to na bezelu, zamocowanym do obudowy zestawem czterech idealnie ułożonych śrubek. Umieszczona po prawej stronie, malutka koronka chroniona jest przykręconymi do flanki dwiema niewielkimi osłonami. Razem z wkręconym, przeszklonym szafirem deklem i frontem z wystającego ponad płaszczyznę bezela szafirowego szkła zegarek mierzy raptem 10 mm grubości – bardzo rozsądnie, proporcjonalnie do średnicy.
Całość koperty wykończona została szczotkowaniem połączonym ze starannie wypolerowanymi na błysk kantami. Szczotkowane są również zintegrowane, krótkie uszy w które wkręcona jest stalowa bransoleta. Zmontowano ją, a właściwie skręcono, z zestawu dużych satynowanych i mniejszych wypolerowanych elementów, zwężających się płynnie od koperty aż po samo zapięcie. To jest idealnie wkomponowane w bransoletę, od góry zwieńczone jedynie logo Bell&Ross. Zapinanie i rozpinanie ułatwiają dwa zabezpieczające przyciski – gwarancja tego, że nie rozepniemy zegarka niechcący w najmniej pożądanym momencie. Opcjonalnie zegarek można kupić w zestawie z gumowym paskiem.
W surowo-techniczny look projektu dobrze wpisuje się prosta, zamknięta po szkłem tarcza. Tu znowu doszukać się można inspiracji lotniczym kokpitem, wyrażonej zestawem prostych, nałożonych indeksów z luminową na czarnym, lekko szlifowanym tle. Równie proste i czytelne zarazem są lekko obłe wskazówki. Funkcjonalność podbija dodatkowo okienko daty, otoczone stalową ramką, umiejscowione na godz.3.
Montowanie w zegarku marki z pułapu Bell & Ross szafirowego dekla zawsze budzi pewne kontrowersje – no bo niby po co pokazywać pracujący w środku mechanizm, jeśli nie ma co liczyć na manufakturową, złożoną, dopieszczoną w zdobniczych detalach zegarmistrzowską konstrukcję. Tym bardziej, że w zegarku sportowym mechanika pełni stricte użytkową funkcję, mającą gwarantować precyzyjny chód i niezawodność. BR 05 napędza kaliber BR-CAL.321, który w rzeczywistości jest Sellitą SW300-1.
Mechanizm ma skromne 38h rezerwy chodu, 4-Hercowy balans, 25 kamieni i… właściwie na tym można by skończyć temat, gdyby nie sprytny zabieg estetyczny. Bell przykrył cały raczej średnio atrakcyjny wizualnie kaliber dużym, szkieletowanym wahnikiem. Wykończono go piaskowaniem, w kolorze jasnej szarości, podobnie jak powierzchnię widocznych pod spodem mostków. W ten jakże prosty sposób Bell upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu: odsłonił mechanizm ku zadowoleniu przeciętnego odbiorcy, a przy tym uniknął estetycznej nudy i widoku nieudekorowanego kalibru.
Werdykt
Nagromadzenie kolejnych premier sportowych zegarków w stali sprawiło, że ich ocena to teraz trochę jak plebiscyt na to, na ile kopiują ikony gatunku, a na ile udało się stworzyć coś rzeczywiście oryginalnego. Nie ma jednego, spisanego zestawu zasad, który określa ramy sportowego zegarka o zintegrowanej konstrukcji, a błędem jest również myślenie, że narysował go na serwetce Gerald Genta. W teorii – umownej, ale przyjętej za pewne kryterium oceny – powinna to być niekoniecznie okrągła koperta z uszami, które stanowią jej integralny element, płynnie przechodzący w zamontowaną do obudowy bransoletę. Tak skonstruowany zegarek ma być przy tym uniwersalny, idealny do noszenia na co dzień, wygodny i komfortowy. Po kilku dniach noszenia BR 05 z cała odpowiedzialnością mogę napisać, że spełnia wszystkie te parametry z zaskakującą gracją.
Zegarek widzieliśmy krótko już w marcu, w Bazylei i tych raptem kilka chwil starczyło, by zapisał się w pamięci (i to mimo setek nowych modeli, jakie przewinęły się przez nasze ręce na tych największych branżowych targach roku). Ogromna w tym zasługa oryginalności, bo BR 05 to zegarek Bell & Ross na wskroś i w każdym detalu. Czy można się doszukać inspiracji? Znajomy stwierdził np. że wskazówki „pożyczono” z Nautilusa, ale ja tego nawet nie zauważyłem. Widać za to wiele wspomnianych już nawiązań do charakteru B&R, bardzo sprawnie połączonych w jeden spójny zegarek.
Stalowe BR 05 na bransolecie wyceniono na 4 500 EUR (~19 200 PLN). W przekroju całego rynku oznacza to dolny segment (sportowych zegarków zintegrowanych), ale zdecydowanie nie niesie za sobą gorszej jakości. Zegarek jest więcej niż dobrze wykonany i wykończony. Wszystkie elementy przemyślano i idealnie spasowano, podkreślając detale wykończeniem. Równie pozytywnie jest na nadgarstku. Zwyczajowo kwadratowa koperta o danej średnicy nosi się jak okrągły zegarek o większych gabarytach, ale mimo 40 mm, BR 05 na nadgarstku leży świetnie. Oczywiście wpływ ma na to kształt obudowy i jej „uszy”, ale nie bez znaczenia jest i bransoleta. Niedoścignionym wzorem w tej kategorii jest ta z Royal Oaka, ale Bell swojemu znacznie bardziej prestiżowemu konkurentowi nie ustępuje aż tak mocno, jak mogłoby się wydawać. Całość jest doskonale spasowana, wygodna, odpowiednio zwężająca się od koperty aż po idealnie zintegrowane, niemal niezauważalne zapięcie z dwoma ułatwiającymi życie przyciskami.
O szersze porównanie „integrated sports watches” pokusimy się na CH24.PL niebawem, bo temat to rozległy i zasługujący na osobny tekst. O BR 05 jedno śmiało można powiedzieć, że to czasomierz bardzo udany, co w przypadku kompletnie nowego projektu nigdy nie jest zadaniem łatwym.
Bell & Ross BR 05
Producent | Bell & Ross |
Nazwa modelu | BR 05 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | BR-CAL.321 |
Rezerwa chodu (h) | 38 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 10,3 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | bransoleta |
Cena (PLN) | 19200 |