Basel 2014: Arnold & Son
Obchodząca swoje 250. urodziny manufaktura Arnold & Son zaprezentuje na Baselworld szereg nowych modeli – w tym dwa pokazane już zegarki z jednym, wspólnym mianownikiem: tourbillonem.
Choć 250 lat podawane jako wiek manufaktury Arnold & Son może wielu wydać się nieco naciągane, markę istotnie przeszło 2,5 stulecia temu założył brytyjski zegarmistrz John Arnold. Oficjalną datę powstania – rok 1764 – firma w swojej historii opisuje jako premierę zamkniętego w pierścionku kwadransowego repetiera: konstrukcji oczywiście w pełni mechanicznej i podarowanej królowi Jerzemu III. Współczesny, reaktywowany kilka lat temu A&S to już marka Swiss Made, z siedzibą w słynnym zegarmistrzowskim regionie – La Chaux-de-Fonds. To tutaj Arnold & Son tworzy zegarki łączące brytyjską stylistykę i własne kalibry mechaniczne, od prostego werku manualnego po wielkie komplikacje. Dwa takie skomplikowane modele zadebiutują na rozpoczynających się za nieco ponad 2 tygodnie targach Baselworld. Oba łączy wykorzystanie legendarnej komplikacji autorstwa Abrahama-Louisa Bregueta.
Royal TEC1
Pod niewiele mówiącym oznaczeniem modelu Royal TEC1 Arnold & Son ukrył pierwszy w swojej historii, ale i wyjątkowy w skali całej branży model z tourbillonem i chronografem z kołem kolumnowym oraz automatycznym naciągiem. 45mm koperta z różowego złota kryje wewnątrz kaliber A&S8305 ma 55h rezerwy chodu i 60-sekundowego tourbillona z pełnym mostkiem, ulokowanego na godz. 12 (jego balans tyka z częstotliwością 28.800 A/h). Chronograf zintegrowany w mechanizmie pozwala na zmierzenie czasu do maksimum 60 minut. Odpowiedni licznik umiejscowiono na godz. 6 tarczy, i uzupełniono o standardową, centralną wskazówkę sekundową stopera. Sama tarcza ma kolor antracytowy (szary) i aplikacje z różowego złota. Jej centralny punkt to oczywiście okupujący prawie całą górną połówkę otwór wirującego balansu z polerowano-satynowanym mostkiem ze złota.
Widoczny przez szafirowy dekiel mechanizm (niestety zdjęcia brak) udekorowano w zgodzie z najwyższymi standardami szeregiem zdobień i szlifów, specjalną powłoką z palladu na mostkach, niebieskimi, wypolerowanymi śrubkami i ręcznie szkieletowanym wahnikiem z 22ct różowego złota. Dostępną na brązowym pasku ze skóry aligatora całość wyceniono na około 302.000PLN.
P.S. Poza wersją ze zdjęcia pojawi się także limitowany wariant z taką samą kopertą i emaliowaną, niebieską tarczą, oraz nie objęta limitacją wersja w palladzie, ze srebrnym cyferblatem.
Double Tourbillon Escapement Dual Time
Druga z rocznicowych nowości Arnold & Son to nie jeden, a dwa regulatory w formie tourbillona, dodatkowo zespolone z dwoma niezależnymi od siebie tarczami. Interpretacja zegarka Dual Time, czyli wskazania czasu w dwóch wybranych strefach, przypomina nieco tę w wersji od MB&F, choć jest jeszcze bardziej złożona technicznie. W 43.5mm kopercie z różowego złota pracuje ręcznie nakręcany kaliber A&S8513 z 90h rezerwą chodu, akumulowaną w dwóch bębnach sprężyny i dekoracją na poziomie tej w opisanym wyżej TEC1. Clou konstrukcji, inspirowanej historycznymi mechanizmami kieszonkowych zegarków Johna Arnolda z przełomu XVIII i XIX wieku, to jednak dwa niezależnie od siebie „mechanizmy” (regulatory, przekładnie napędowe i koronki do regulacji) zasilające dwie osobne tarcze. Oba mają precyzyjne regulatory w formie wspominanych tourbillonów, które z estetycznych pobudek przeniesione zostały na stronę tarczy i ustawione obok siebie przy wsparciu dwóch złotych mostków. Małe tarczki to natomiast lakierowane na biało dyski z niebieskimi wskazówkami. Ta na godz. 12 ma rzymskie, a ta na godz. 6 arabskie indeksy godzinowe. Tłem całej kompozycji jest dysk ozdobiony pionowymi pasami genewskimi. Czas, z dokładnością co do minuty, regulować można dwoma koronkami na godz. 2 i 7 koperty.
Zegarmistrzowie A&S przygotują 28 egzemplarzy modelu DTE Dual Time, każdy z brązowym aligatorem i ceną rzędu 640.500PLN.