Zenith Academy Georges Favre-Jacot Titanium [zdjęcia live, cena]
Zegarmistrzowskie komplikacje pełnią we współczesnych zegarkach dwojaką rolę, a ta estetyczna często wychodzi nawet na pierwszy plan, biorąc górę nad funkcjonalną. Zenith w swoim wykorzystującym mikrołańcuch modelu oba zadania połączył w bardzo udanej formie.
Są dwie szkoły interpretowania zasadności używania komplikacji jako wizualnego elementu zegarka. Jedni hołdują zasadzie, że mechanika nie jest do pokazywania (przynajmniej nie od strony cyferblatu) i winna pełnić dyskretnie czysto mechaniczną rolę. Inni (i ja też zaliczam się do tej grupy) preferują umiejętne wkomponowanie mechanicznych detali w zegarkowy design, choć przyznać trzeba, ze rzadko kiedy wychodzi to naprawdę dobrze.
O złotej wersji limitowanego i dedykowanego Georgesowi Favre-Jacot modelu Academy pisaliśmy już w detalach TUTAJ. Na marcowym Baselworld Zenith pokazał przedpremierowo tak samo limitowaną (150 sztuk) wersję w tytanie. W tym zdecydowanie bardziej technicznym wydaniu zegarek nabrał nowego blasku, a raczej sznytu.
Tytanowa, polerowana i szczotkowana koperta ma 45mm średnicy (14.05mm grubości), częściowo wycięte uszy, dwa szafirowe szkła i pasek ze skóry aligatora z gumową podszewką. W kopercie zamknięto manufakturowy, taktowany na 5 Herców kaliber El Primero 4810 C z naciągiem manualnym i systemem fusée-chain. Oparta na mikro-łańcuchu i dwóch „bębnach” konstrukcja, zespolona z bębnem sprężyny głównej, zapewnia stały i jednorodny dopływ energii do regulatora werku. Mówiąc prościej, wychwyt otrzymuje ciągle taką samą ilość energii, niezależnie od stopnia naładowania sprężyny.
Misternie, ręcznie złożony mechanizm przekładni łańcuchowej jest elementem szarej tarczy z zestawem centralnie usadowionych wskazówek, małym sekundnikiem oraz wskazaniem rezerwy chodu (która wynosi 50h).
Za egzemplarz tytanowego Academy Georges Favre-Jacot zapłacić trzeba 69.000CHF (~270.000PLN), czyli kilka razy mniej, niż za wspomnianą wersję złotą.