Swatch Skin Irony [dostępność, cena]
Dostępne w kilku wariantach zegarki z nowej kolekcji Swatch Skin Irony umiejętnie łączą elementy charakterystyczne marki z bardzo w sumie eleganckim i dopracowanym wyglądem.
Czego by nie mówić i kwarcowych zegarkach i plastiku z nimi się kojarzącym Swatchowi oddać trzeba co królewskie – bez niego branża zegarkowa mogłaby dzisiaj być w zupełnie innym miejscu. Jakim, tego nie wiemy, a z fusów wróżyć trudno i mało sensownie. Fakt faktem, że Nicolas G. Hayek (laureat „Nagrody Specjalnej Jury” Zegarka Roku 2011) swoją odważną decyzją powołania taniej marki szwajcarskich zegarków na baterię uratował branżę, która w dobie kryzysu kwarcowego tonęła w tempie Titanica. Dzisiaj, kiedy ktoś pyta o tani zegarek na start swojej zegarkowej przygody i nie oczekuje jednocześnie mechaniki, odpowiedz może być tylko jedna – Swatch. Kolorowe zegarki wpisały się już na stałe nie tylko w kanony branżowe, ale popkulturowe. Na tej kanwie Swatch eksperymentuje z nieco poważniejszymi propozycjami, jak mechaniczny System51 czy pokazane właśnie Skin Irony, które wedle hasła promocyjnego (a raczej hashtagu) marki ma być przyszłością klasyki.
Swatch Skin Irony, w Polsce pokazany oficjalnie w Starej Oranżerii Łazienek Królewskich, to kolekcja w sumie ośmiu modeli połączonych jednym wspólnym mianownikiem – płaską kopertą ze stali. Zegarek ma idealne 38 mm średnicy, a to razem z grubością czyni go bardzo przyjemną, casualową propozycją na praktycznie każdy nadgarstek, z lekkim ukłonem w stronę vintage.
Linia Skin Irony składa się zarówno z nieco krzykliwych modeli na bransolecie (także w złotym PVD), jak i eleganckiej wersji z czarnym albo białym (srebrnym) cyferblatem i skórzanym paskiem. Mój faworyt to jeden z dwóch modeli z kolorową tarczą i miękkim paskiem z kolorowego silikonu – idealny Swatch w wersji lux, ale dalej z prostym kwarcem napędzającym dwie proste wskazówki.
Zegarki Skin Irony dostępne są w salonach Swatcha od dzisiaj, w cenach 540PLN od 720PLN.