Spotkanie Miłośników Zegarów i Zegarków 2010
Jak co roku w okolicach czerwca, w Warszawie odbyło się Doroczne Spotkanie Miłośników Zegarów i Zegarków. Na miejsce przybyli pasjonaci sztuki zegarmistrzowskiej z całego kraju oraz zaproszeni przez organizatorów przedstawiciele najbardziej znanych manufaktur na świecie.
To piąta taka impreza, organizowana rokrocznie przez KMZiZ (działający już oficjalnie jako Stowarzyszenie) – tym razem po raz pierwszy przy wsparciu portalu CHRONOS24.pl. W sobotnie przedpołudnie warszawski hotel Hyatt Regency gościł grubo ponad setkę zafascynowanych zegarkami pasjonatów oraz najwyższego sortu gości z kolebki wysokiego zegarmistrzostwa – Szwajcarii.
Jako, że clue każdego Spotkania stanowią prelekcje i prezentacje zapraszanych gości, a atmosferę panującą na sali i w kuluarach ciężko oddać i opisać słowami, skupmy się merytorycznej stronie całego przedsięwzięcia – a działo się dużo. I w myśl zasady, że gusta są różne, każdy zapewne znalazł coś ciekawego dla siebie.
Prezentacje
Agenda Spotkania zwiastowała w tym roku wyjątkowe emocje oraz gości z absolutnego, zegarkowego topu. I choć ten najważniejszy okazał się dla zgromadzonych ogromną, jakże miłą niespodzianką, to i pozostali stanęli na wysokości zadania (a raczej oczekiwań), gwarantując kilka godzin znakomicie spędzonego czasu.
Po wprowadzającym, jak zwykle okraszonym nutką humoru wystąpieniu Dariusza Chlastawy, Prezesa Stowarzyszenia KMZiZ, pierwsi zaprezentowali się towarzyszący Klubowi od dłuższego czasu goście ze wschodu, a konkretnie rosyjskie marki Vostok Europe i Aviator, przybliżając pokrótce swoją historię i aktualną, bogatą kolekcję. Tu szczególnie wielki plus za świetnie nakręcony film reklamowy z rosyjską lotniczą jednostką akrobacyjną.
Następna w kolejności przed gośćmi zaprezentowała się manufaktura PANERAI i przedstawiający ją Lars Geller. Będąca jedną z ulubionych marek Klubowiczów firma niezmiennie budzi wielkie emocje, choć w jej przypadku określenie „kochać albo nienawidzić” jest jak najbardziej słuszne i aktualne.
Nieco inaczej ma się sprawa w przypadku kolejnego prelegenta, manufaktury Jaeger-LeCoultre. Reprezentowana przez Wolfganga Lacknera (dyrektor sprzedaży) oraz prawdziwą ikonę, projektanta i designera – Janka Deleskiewicza – firma, dała prawdziwy, merytoryczny show w telegraficznym skrócie przybliżający całą historię i teraźniejszość JLC. Obecność szefa designu firmy była także znakomitą sposobnością poznania bogatej oferty modeli, które idealnie łączą sport, elegancję i ekstrawagancję. Tym jednak, co stanowi o ogromnej sile i pozycji Jaeger-LeCoultre w zegarmistrzowskim świecie, jest samo zegarmistrzostwo, a więc własne, perfekcyjnie wykonane i innowacyjne mechanizmy połączone z pozostałymi, równie doskonałymi elementami. Obserwowanie, choćby i na filmowej prezentacji, pracującego kalibru zegarka Reverso Gyrotourbillon 2 wzbudza bezwiedne kiwanie głową w podziwie, a zadane przez jednego z klubowiczów pytanie o połączenie mechanizmu zegara Atmos, naręcznego Reverso, mechanicznego Gyroturbillona i innych komplikacji w jeden czasomierz nie wydaje się wcale tak absurdalne.
Następna w kolejce manufaktura, Franck Muller, wzbudza wśród osób interesujących się zegarkami olbrzymie emocje. Jakże miłe było więc zaskoczenie malujące się na twarzach gości, kiedy okazało się, że firmę zaprezentuje sam jej założyciel, guru komplikacji – Franck Muller. Opowiadający o swojej zegarmistrzowskiej karierze i perypetiach powstawiania marki Muller zrobił na zgromadzonych znakomite wrażenie, czego dowodem był grad zadawanych pytań. Absolutne wyluzowanie, szczerość i ewidentna przyjemność z opowiadania o swojej pasji, dała słuchającym równie wielką przyjemność obcowania z tak wyjątkowym gościem. Wypada tylko powiedzieć – dziękujemy Panie Muller.
Prezentujący kolejną z zaproszonych firm, Bell&Ross, manager marki Roman Dorn skupił się głównie na przedstawieniu składającej się z trzech podstawowych linii kolekcji firmy. Wyjątkowe pod względem estetycznym zegarki B&R (jeden z modeli recenzowaliśmy ostatnio) mają w naszym kraju gorącą, choć ciągle małą grupę fanów, tak więc i ten punkt programu przypadł zebranym do gustu.
Następnym gościem był sam Jorg Schauer, obecny właściciel marki Stowa oraz sygnowanej własnym nazwiskiem marki Schauer. Dla członków Klubu KMZiZ, dla których to właśnie Stowa stworzyła w tym roku limitowany zegarek klubowy (na bazie modelu Antea) była to niepowtarzalna okazja do porozmawiania z młodym (jak an swój fach) zegarmistrzem, a także obejrzenia na żywo niedostępnych w naszym kraju zegarków obu firm, które – przyznać trzeba – robią znakomite wrażenie.
Wisienką na torcie tegorocznego spotkania była prezentacja jednego z klubowych kolegów, Adama Mroziuka. Zatytułowana „Świebodzice – czyli mała Szwajcaria” prelekcja przybliżyła wszystkim naprawdę fascynującą historię fabryki zegarów Gustawa Beckera i małego miasteczka, które niegdyś było prawdziwym centrum zegarmistrzostwa w Europie. Już wkrótce udostępnimy Wam tę prezentację, bo znać ją powinien każdy miłośnik zegarów i zegarków w naszym kraju.
Nagrody
Jak na szanujący się Klub prawdziwych miłośników zegarków przystało, nie mogło w tym roku zabraknąć (przyznanych po raz pierwszy) nagród dla ulubionych firm Klubowiczów. Zorganizowany przez naszego redakcyjnego kolegę Mariusza Wiśniewskiego konkurs, którego wyniki prezentowaliśmy na naszej stronie (TUTAJ) wyłonił ranking. Szczęśliwiym trafem, dwie z trzech marek, które znalazły się na podium, były w tym roku obecne na spotkaniu. Nadarzyła się zatem znakomita okazja, abz wręczyć na ręce przedstawicieli pamiątkowe statuetki. Zarówno pracownicy Jaeger-LeCoultre jak i PANERAI nie kryli szczerego zaskoczenia i zadowolenia.
Podsumowanie
Sobotnie popołudnie spędzone w towarzystwie pasjonatów, zegarmistrzów, fachowców najwyższego lotu i zegarkomaniaków – czego można chcieć więcej. Po raz kolejny impreza okazałą się wielkim sukcesem, a w kuluarach panowała powszechna opinia, że była najlepszą z dotychczas zorganizowanych (co zresztą jest trendem zauważalnym rokrocznie). Możliwość porozmawiania osobiście z takimi postaciami jak Franck Muller, Janek Deleskiewicz czy Jorg Schauer, gwarantowała niesamowite i niezapomniane przeżycia. Wszak to oni kreują świat, który tak bardzo kochamy i któremu poświęcamy swój wolny (a niekiedy nawet i ten przeznaczony na pracę) czas. Konwersacja o zegarkach z ludźmi, którzy mają o nich pojęcie, i nie patrzą na nas jak na fanatyków, była i zawsze jest czystą przyjemnością.
Już teraz zapraszamy za rok gwarantując, że zgodnie ze wspomnianą wcześniej tendencją, przygotujemy coś jeszcze ciekawszego i spektakularnego, w zgodzie zresztą z tym, co co każde 12 miesięcy serwują nam najlepsze manufaktury zegarkowe tego świata. A tu i tu możliwości jest wiele.
zdjęcia: Wiktor Ruzik