SIHH 2013: „The Best of…”
Jak co roku – zgodnie z tradycją – prezentujemy nasz subiektywny wybór najciekawszych premier genewskiego Salon International de la Haute Horlogerie.
Elizabeth Doerr (worldtempus.com)
Pomimo tego, że niespodziewane okoliczności nie pozwoliły mi w tym roku odwiedzić genewskiego SIHH, to po przekopaniu wszystkich informacji prasowych i nadrobieniu zaległości mogę wskazać dwóch faworytów – choć jeden z nich może na pierwszy rzut oka nieco zaskakiwać.
SIHH 2013 można określić „rokiem kobiet” choć wiele z czasomierzy zostało „upiększonych” przez dodatki jak emaliowanie czy drogocenne kamienie. Jednym z takich przykładów jest Randez-Vous Celestial od Jaeger-LeCoultre, który miałam zaszczyt obejrzeć wcześniej, na listopadowej przedpremierze. Czasomierz totalnie mnie powalił swoją cudowną mechaniką oraz faktem, że to nie kolejny pomniejszony model męski. Ta wyjątkowa piękność to rzadkość w świecie zegarków z komplikacjami dla kobiet. Cóż za cudowny pomysł i cudowny zegarek… na zewnątrz i wewnątrz.
Tegoroczny SIHH zaowocował wieloma skomplikowanymi czasomierzami, a jednym z najciekawszych jest A.Lange&Söhne Grande Complication, najbardziej skomplikowany zegarek historii manufaktury z Glashutte – i całych Niemiec w ogóle. Ten długo wyczekiwany model, inspirowany historycznym zegarkiem kieszonkowym (o numerze referencyjnym 42500) ma wszystko, włącznie z Grande e Petite Sonnaire. Naturalnie jego powściągliwy wygląd przemawia do mnie tak samo jak jego wielce skomplikowana, kolekcjonerska natura.
Robert-Jan Broer (Fratellowatch.com)
Dla mnie hitem tegorocznego SIHH była zdecydowanie kolekcja Clifton od Baume&Mercier. Podczas gdy inne marki zademonstrowały swoje niesamowite możliwości zegarmistrzowskie zawarte w arcydziełach z przedziału cenowego +100.000Euro, B&M przygotowało linię, która przemówi do mas ze swoimi relatywnie przyjaznymi cenami za dobry, mechaniczny czasomierz. Clifton zainspirowany został dziedzictwem marki z lat 50-tych ubiegłego wieku, ze znakomitym zresztą skutkiem. Clifton emanuje latami 50-tymi bez bycia „starym” zegarkiem. Wymiary zostały dobrze przemyślane, a detale takie jak długie uszy z polerowanymi krawędziami dodają elegancji. Idealny zegarek na co dzień.
Clifton 1830 w złocie z ręcznie nakręcanym La Joux-Perret kalibrem 7381 wyróżniam szczególnie, choć to oczywiście najdroższy model kolekcji. Cena wejściowa serii to około 2500CFH – bardzo atrakcyjnie.
Kristian Haagen (timegeeks.dk)
Nazwijcie mnie „starym piernikiem”, ale mój faworyt tegorocznego SIHH ani nie jest wykonany z materiału pochodzącego z odległej planety, ani nie zawiera tysiąca mikro-mechanicznych funkcji ani ręcznie malowanej tarczy autorstwa malarza tworzącego tylko lewą stopą… z zawiązanymi oczami.
W tym roku mój nadgarstek najbardziej komfortowo czuł się w towarzystwie Jaeger-LeCoultre Reverso. Dokładnie tak, jak rok temu. I zapewne rok wcześniej, choć rok 2011 jest już w mojej pamięci tak odległy, że i zachwyty i dreszcze tamtego SIHH dawno zapomniane.
Patrzenie na fantastyczną tarczę Reverso Ultra Thin Duoface a.d.2013 w różowym złocie to prawdziwa uczta dla oczu a komfortowe wrażenia jakie zapewnia zegarek na nadgarstku trudno przebić. Biały cyferblat jest prawdziwie fascynujący ze swoim stylem i wykonaniem retro. Niesamowicie to do mnie przemawia. Szczególnie w otoczeniu złota. Wersja stalowa jest równie elegancka i być może wkrótce trafi na mój nadgarstek. Reverso, w mojej opinii, reprezentuje to co najlepsze w zegarmistrzowskiej klasyce, zegarek, który starczyłby mi na całe życie, aż po grób. Dla mnie status kolekcji Reverso porównywalny jest z okularami Wayfarers od Ray-Ban, trenczem Burberry, butami Church’s czy dżinsami Levi’s 501. Wszystkie reprezentują genialny design i sensowny luksus. I dlatego właśnie kolejny raz głosuję na Jaeger-LeCoultre Reverso jako mojego faworyta SIHH 2013.
Miguel Saebra (Espiral do Tempo.com)
Rok temu, pośród skomplikowanych i bardzo drogich zegarków zaprezentowanych na Salon International de la Haute Horlogerie, wybrałem prostą, odświeżoną wersję Royal Oak Chronograph od Audemars Piguet. Tym razem jednak moje wskazanie to warte 2 mln EURO arcydzieło, które wybieram z kilku powodów, od technicznych po symboliczne. Mowa o Grand Complication od A.Lange&Söhne. Zegarek łączy w sobie komplikacje Grande & Petite Sonnerie, repetycję minutową, wieczny kalendarz i chronograf monopusher Split-second w dużej acz zbalansowanej, klasycznej kopercie średnicy 50mm o niewątpliwym uroku estetycznym. Poza całą kompleksową mechaniką model ten udowadnia, że saksońska manufaktura celuje w absolutny top, na równi z największymi manufakturami Swiss-Made.
Chciałbym dodatkowo wspomnieć także o PANERAI Luminor 1950 Regatta 3 Days Chrono Flyback Titanio jako o najciekawszym zegarku sportowym oraz wyróżnić, już z poza SIHH, gwiezdny De Bethune DB28 Skybridge jako najciekawszą propozycję współczesną.
Tomasz Kiełtyka (CH24.PL)
Tegoroczne targi SIHH w moim odczuciu sporo różniły się od tych z lat poprzednich. Część z 16 marek zaprezentowała modele stanowiące top topów ich możliwości – naszpikowane komplikacjami „kombajny” w iście astronomicznych cenach. Pozostałe skupiły się na kolekcjach dla pań, co oznacza, że kupujące do tej pory głównie czasomierze biżuteryjne kobiety zaczynają interesować się czymś więcej niż diamentami na bezelu. Wypadkowa tych dwóch czynników sprawiła, że wskazanie najciekawszego zegarka SIHH 2013 będzie sporym zaskoczeniem – nawet dla mnie samego. Wybierając się do Genewy zawsze z wypiekami na twarzy czekam na kilka upatrzonych wcześniej nowości. W 2013 tylko jedna z nich zakwalifikowała się do pierwszej trójki. Ale do rzeczy… Nigdy bym nie przypuszczał, że wybiorę model Montblanc Nicolas Rieussec Rising Hours. Abstrahując od zbędnej „tytułowej” komplikacji, zegarek (pozytywnie) się wyróżnia, a na nadgarstku wygląda bosko.
Drugim czasomierzem jest Baume&Mercier ze swoim Cliftonem w złotej kopercie i modyfikowanym werkiem La Joux-Perret. Tu jednak mam poważne obawy: zegarek w złocie jest zbyt drogi (zdecydowanie!), a w stali – nie powala na kolana. Trzecie miejsce na podium przyznaję manufakturze Jaeger-LeCoultre. Po pierwsze za model Deep Sea Chronograph Cermet (linię Deep Sea niezmiennie uznaję za genialną!), a po drugie za klasyczny Master Ultra Thin Jubilee.
Wiem, że żaden z tych zegarków (poza Jaegerem z kolekcji Jubilee) nie jest modelem high-end wyposażonym w np. tourbillony czy repetycję minutową. Chciałem w tym roku wyróżnić czasomierze i marki, które obrały nową drogę lub zaproponowały coś innego niż wcześniej. Bo weźmy np. takiego PAMa. To jedna z moich ulubionych marek, ale trzeba przyznać, że minimalne modyfikowanie modeli i mnożenie referencji z czasem sprawia, że człowiek zaczyna się w nich gubić i przestaje dostrzegać różnice. A o modelu Grande Complication od Lange & Sohne pisał nie będę. Jest fantastyczny, ale… trzeba stąpać po ziemi i zastanowić się ile osób w Europie będzie na niego (i jemu podobne) stać…
Łukasz Doskocz (CH24.PL)
Właściwie moi przedmówcy powiedzieli już wszystko. Tegoroczne SIHH istotnie było celebracją kobiet (poświęcona w całości paniom nowa kolekcja Vacheron Constantin mówi wszystko) oraz wielkiego zegarmistrzostwa i potężnych komplikacji (Grande Complication od LANGE i AP czy Gyrotourbillon 3 od JLC). Tym bardziej więc cieszy i na wyróżnienie zasługuje Baume&Mercier konsekwentnie budujący wizerunek solidnej marki w przedziale cenowym dostępnym dla przeciętnego pasjonata zegarków. Clifton 1830 w złotej kopercie z manualnym mechanizmem emanuje latami 50-tymi – piękny zegarek. Jednak, jako że Clifton pojawił się już w innych typowaniach, mój głos wędruje do innego cudeńka SIHH2013 – A.Lange&Söhne 1815 Rattrapante Perpetual Calendar.
W jednej, prawie 42mm kopercie (białe albo różowe złoto do wyboru) zamknięto cały geniusz niemieckiej manufaktury – ręcznie nakręcany, przepiękny kaliber z wiecznym kalendarzem i chronografem z podwójną sekundą (Rattrapante) w klasycznej, ale jakże pięknej stylistyce… czego chcieć więcej?.