
Recenzja Prim Spartak 39 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Czeski Prim wraca do korzeni z nowym modelem Spartak 39. To co go wyróżnia, to przede wszystkim solidne wykonanie, ale i autentyczność, której mógłby pozazdrościć niejeden producent zegarków z wyższej półki.
Prim to marka, która w Polsce wielu osobom kojarzy się będzie z zegarkami i budzikami z czasów PRL, których głównymi zaletami była mało skomplikowana konstrukcja i łatwość w naprawie; minusem natomiast nieco toporna jakość wykonania, typowa dla tamtych czasów (przynajmniej jeżeli chodzi o produkcję w bloku wschodnim). Dzisiejszy Prim to oczywiście zupełnie inna bajka, głównie dzięki dostępowi do dokładniejszych maszyn, lepszych materiałów i szerokiego grona dostawców części, a także dzięki lepszej świadomości konsumenta i dużej konkurencji na rynku, która siłą rzeczy wymaga innowacji i utrzymywania odpowiedniej jakości.
Od bolesnej prywatyzacji w latach 90., po ostateczne pozyskanie praw do marki przez MPM-Quality w 2001 roku, Prim przeszedł długą drogę ku odzyskaniu własnej tożsamości i wywalczenia nowej pozycji na rynku. Obecnie ta czeska firma koncentruje się na tym, co sprawdzone. Jak wielu innych producentów zegarków, stawia na klasyczne wzornictwo i odwołania do dawnych modeli, a także kusi in-house’owymi werkami – czego przykładem jest recenzowany model Spartak 39.
Piękno, które tkwi w prostocie
Z haseł reklamowych na stronie firmowej dowiadujemy się, że: „zegarek PRIM Spartak jest doskonałym przykładem rzetelnego rzemiosła zegarmistrzowskiego, które unika zbędnej ornamentyki i elementów ozdobnych bez głębszego znaczenia”. Choć takie slogany przeważnie należy dzielić przez dwa, w przypadku Prima mają one pełne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Rzetelne zegarmistrzostwo i brak zbędnych ozdobników to autentycznie dwie najmocniejsze strony Spartaka – przy czym warto zauważyć, że są to cechy rzadkie, stojące w opozycji do bylejakości wykonania i przerostu formy nad treścią, czyli przypadłości na które nowoczesne zegarki niejednokrotnie cierpią.

Już na pierwszy rzut oka widać, że Spartak to model o prawdziwie ponadczasowym designie, który zawsze będzie postrzegany jako elegancki i czytelny (to jest, o ile w szkołach nadal będzie się uczyć dzieci odczytu godziny na analogowych tarczach). Piękno zdecydowanie tkwi tu w prostocie. Recenzowany egzemplarz ma przejrzystą białą tarczę, w nieco bauhausowym stylu. Na myśl przychodzą skojarzenia z Nomosem, głównie ze względu na proste, barwione na niebiesko wskazówki, podobny typ czcionki i dużą subtarczę sekundową.
Nie jest to jednak prawdziwy bauhaus. Prim zdecydował się na kilka dodatkowych detali, które urozmaiciły kompozycję, ale bez efektu przesady. Tarcza nie jest płaska, tylko zauważalnie wypukła. Podziałkę minutową wzbogacono o interwały oznaczone cyframi arabskimi (tak samo sekundowa w subtarczy). Patrząc na wykończenie z bliska, sama tarcza sprawia wrażenie emaliowanej. Posiada delikatny połysk, który nadaje jej szlachetnej głębi – dzięki temu nie jest też nudna w odbiorze.
Odpowiedni rozmiar w eleganckim wydaniu

Niewątpliwą zaletą nowego Spartaka są jego sensowne wymiary. Przy średnicy 39 mm, na 10,8 mm grubości (licząc ze szkłem) i 48 mm wysokości (lug to lug), zegarek ten powinien sprawdzić się na większości nadgarstków. Na mniejszych z powodzeniem odnajdzie się jako typowy dress watch, natomiast na większych nadgarstkach przypominać będzie bardziej zegarek z epoki. W spotęgowaniu tego wrażenia z pewnością pomoże wypukłe szkło, które w wyjątkowo udany sposób imituje pleksi. Nie posiada też widocznego „mlecznego ringu”, typowego dla szafirowych szkieł o tak wysokim profilu.


Oprócz idealnych proporcji, równie udany jest tu sam projekt koperty. Jej smukła linia, długie i nieco zakrzywione ku dołowi uszy nie tylko współgrają z krzywizną szkła i wypukłą tarczą, ale przywodzą na myśl takie klasyczne modele jak Calatrava od Patek Philippe. Swoją drogą, podobne skojarzenie wywołuje u mnie logo na koronce. Ów piktogram łuków Nowego Miasta, widoczny także na mostku balansu i tłoczeniu po wewnętrznej stronie paska, przypomina odrobinę logo Patka i tak samo powinien kojarzyć się z lepszą jakością. Firma Elton hodinářská (producent zegarków Prim) wykorzystuje go tylko przy manufakturowych zegarkach.
Następca lepszy od pierwowzoru
Z historycznego punktu widzenia, model Spartak był pierwszym czeskim zegarkiem. Dlatego nie można się dziwić, że posiada u naszych południowych sąsiadów kultowy status. Paradoksem jest natomiast to, że pierwszy Spartak był mniej „oryginalną” konstrukcją, niż nowoczesny wypust. Główna różnica tkwi w mechanizmie.

Stary Spartak korzystał z francuskiego kalibru LIP R25, natomiast najnowsza odsłona może pochwalić się w pełni autorską konstrukcją, produkowaną w manufakturze Prim w Nowym Mieście nad Metują. Sercem nowego Spartaka jest in-house’owy kaliber 103, wprowadzony w 2017 roku z okazji premiery modelu Orlik Anthropoid. Ponieważ jest to werk o naciągu manualnym, cechuje się niewielką wysokością (4,3 mm), która jednocześnie odpowiada za ogólną zgrabną sylwetkę zegarka.

Mechanizm ten łożyskowany jest na 19 kamieniach, bije z częstotliwością 3 Hz (21 600 A/h) i posiada rezerwę chodu na poziomie 48 h. Wykończono go pasami w stylu Côtes de Genève i ozdobiono niebieskimi śrubami, co można podziwiać przez przeszklony dekiel – również przykręcany za pomocą śrub. Na żywo, zarówno wizualnie jak i podczas ręcznego nakręcania, werk ten prezentuje się bardzo solidnie, wpisując się we wcześniejsze zapewnienia dotyczące rzetelnego zegarmistrzostwa i braku niepotrzebnych ozdobników.
Wrażenia ogólne
Spartak 39 to bardzo miła niespodzianka. Po pierwsze, Primowi udało się zwiększyć rozmiar, przy jednoczesnym zachowaniu odpowiednich proporcji tarczy i koperty, co jest sztuką samą w sobie. Po drugie, Spartak 39 na żywo broni się jako całość. Począwszy od najmniejszych detali, takich jak ostre nadruki na tarczy, czy dokładnie polerowana koperta, kończąc na dodatkach, takich jak mięsisty skórzany pasek wykonany przez praską manufakturę Brašnářství Tlustý, czy też eleganckie drewniane pudełko w jakim prezentowany jest ten model.

Choć oferta Prima z pewnością będzie najbardziej atrakcyjna dla odbiorców w kraju jego pochodzenia (ze względu na historię i przywiązanie do marki), na rynku europejskim Spartak 39 może śmiało konkurować z zegarkami szwajcarskimi, czy też japońskimi. Czesi mogą być z tego projektu dumni – przy czym wypadałoby życzyć podobnych osiągnięć naszemu rodzimemu zegarmistrzostwu.



Wspaniale byłoby kiedyś ujrzeć zegarek o manufakturowym werku w całości wykonanym w Polsce. Nawet gdyby trzeba było za niego zapłacić tyle, co za nowego Spartaka, a ten kosztuje katalogowo 14 404 PLN, czyli całkiem sporo. Z drugiej strony, jeśli połączy się klasyczne piękno z odpowiednią jakością oraz odrobiną nostalgii, to zawsze będzie w cenie i Prim Spartak nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Prim Spartak 39
Producent | Prim |
Nazwa modelu | Spartak 39 |
Ref. | 103-006-483-00-1 |
Mechanizm | manualny |
Symbol mechanizmu | 103.00 |
Rezerwa chodu (h) | 48 |
Tarcza | biała |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 39 |
Wysokość (mm) | 10,8 |
Wodoszczelność | 50m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 14404 |