„Przystanek – Zegarek” wystawa ZMP Błonie
Ledwo się obejrzałem, a minęły już ponad trzy miesiące odkąd zacząłem pracować nad przygotowaniem wystawy polskich zegarków produkowanych w Zakładach Mechaniczno-Precyzyjnych Mera-Błonie.
Pomysł wystawy powstał w głowie Władysława Mellera (właściciela salonu odCzasu doCzasu) i któregoś dnia, zapewne już po wielu tygodniach od pierwszej jego idei, zostałem zapytany o to czy bym mu nie pomógł w organizacji tegoż tematu. Początkowo moje zadanie ograniczało się do przygotowania katalogu w którym usystematyzowane byłyby różne wersje tarcz, wskazówek i kopert w jakich wstępowały zegarki z Błonia. Nazwy takie jak „Błonie”, „Blonex”, „Zodiak” czy „Delfin” znane są miłośnikom zegarków, ale do tej pory nie zebrano w jednym miejscu wszystkich wersji kopert oraz większości dostępnych tarcz.
Wystawa prezentowała wspomniany przekrój modeli z błońskich zakładów z lat 1959-1969 – wyprodukowano w tym czasie ponad 1,2 mln. zegarków. Dodatkowo umieściliśmy w gablocie zegarki z tarczami tzw. „warszawskimi” (produkowanymi w Warszawie zamiennikami oryginalnych tarcz), zegarek Błonie „z wojska” (często na tarczach błońskich zegarków rezerwiści wychodzący z wojska umieszczali militarne motywy), zegarek z nieoryginalną kopertą (pochodzącą z zegarka Poljot) – i ostatnie, ale nie mniej ważne – przystawki balansowe produkowane w Błoniu.
27 listopada 2010 r. w miejscu prezentacji wystawy, warszawskim salonie zegarkowym „Od Czasu do Czasu” odbyło się spotkanie kończące wystawę. Wśród zaproszonych gości były między innymi osoby związane z błońską fabryką – Jerzy Bezpałko, Stanisław Kordylewicz i Roman Nowoszewski. Stowarzyszenie Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków reprezentował honorowy prezes prof. Zdzisław Mrugalski, oraz prezes stowarzyszenia KMZiZ Dariusz Chlastawa. Dodam, że spotkanie było otwarte i mógł w nim wziąć udział każdy zainteresowany – niech żałują Ci co nie byli, bo drugiej takiej okazji zapewne nie będzie.
Głównym tematem dyskusji prowadzonej przeze mnie i Władka, było podsumowanie zebranych wiadomości i wspólne ustalenie, które informacje oraz w jakiej formie umieścimy w katalogu powystawowym. Wersja elektroniczna, cały czas jest dostępna i edytowana na bieżąco, ale finalny katalog powystawowy będzie wydrukowany w nadchodzącym roku i trzeba było dokładnie przedyskutować – z czego rezygnujemy, czy prezentujemy również modele z gabloty, czy zegarek Błonie „z wojska” powinien znaleźć się w katalogu… było tego trochę, ale wspólnymi siłami doszliśmy do konsensusu. Uczestnicy spotkania mieli niepowtarzalną okazję do podyskutowania z osobami które pracowały w fabryce – można było dowiedzieć się wielu ciekawych informacji z pierwszej ręki, a nawet zobaczyć rarytasy jakie mieli pochowane po kieszeniach – niektórym kolekcjonerom udało się drogą barteru zdobyć nowe egzemplarze w stanie fabrycznym. Osoby mające istotny wkład w organizację wystawy otrzymały pamiątkowe tabliczki z podziękowaniami – każdą statuetkę wieńczył mostek z mechanizmu wyprodukowanego w Błoniu – do tej pory nikt nie wpadł na pomył, że mostek z oryginalnym błońskim oznaczeniem można zamontować gdzie indziej niż w mechanizmie – sam jestem dumnym posiadaczem tej pamiątki, którą tak jak każdy inny obdarowany, odebrałem z rąk Dariusza Chlastawy.
Myślę, że wystawa zakończyła się sukcesem – nie da się przecenić ogromu informacji i archiwum zdjęciowego jakie udało nam się zgromadzić przez blisko trzy miesiące aktywnej pracy. Warto tutaj wspomnieć, że wystawa nie odbyłaby się bez pomocy kolegów z klubu którzy użyczyli swe zegarki (żeby wymienić tylko: Krzysiek_W, Darekk, rproch, Grzegorz Cz.). Informacje o produkcji zegarów i zegarków w Polsce oraz o samej fabryce Mera-Błonie, można przeczytać w dwóch publikacjach które ukazały się w ciągu ostatnich miesięcy. Obaj autorzy byli obecni na spotkaniu i podpisywali swe dzieła – prof. Mrugalski książkę „Przemysł Zegarowy w Polsce”, a inż. Bezpałko – „Historia Zakładów Mechaniczno-Precyzyjnych „Mera-Błonie” 1953-2003″. Na naszym rynku publikacji zegarkowych z prawdziwego zdarzenia, obie pozycje warto poznać. Warto również organizować następne wystawy związane z naszą pasją – mam nadzieję, że w nadchodzącym roku uda się stworzyć kolejne tematyczne wydarzenie podobnej rangi.