Oris Chronoris Date – Basel 2017 [zdjęcia live, cena]
Nazwa Chronoris powstała z połączenia słów chronograph oraz Oris i została po raz pierwszy wykorzystana w 1970 roku. Model którego dotyczyła, stał się inspiracją dla przygotowanej właśnie współczesnej wersji zegarka.
Jeśli lubicie klimaty retro, to Chronoris przypadnie wam mocno do gustu. Zegarek doskonale wpisuje się w tę stylistykę i wygląda niczym wyjęty z zamkniętej przez ostatnie kilkadziesiąt lat szkatułki. 39mm koperta (WR100m) ze stali otrzymała kształt pozbawionej uszu, podłużnej beczułki.
Kluczowy element projektu Chronorisa stanowi obrotowy, wewnętrzny ring ze skalą sekundową/minutową, sprzężony z koronką na godz. 4. O tyle o ile pierwowzór był chronografem, tu w pomiarze czasu ma pomóc rzeczony pierścień, który po „zsynchronizowaniu” z sekundnikiem lub wskazówką minutową, pozwoli mierzyć odpowiedni parametr upływającego czasu. Pozostała część tarczy to połączenie różnych odcieni szarości z nakładanymi indeksami oraz akcentami w kolorze pomarańczowym, kojarzonym z modelami sportowymi.
Chronorisa napędzać będzie Cal. 733, czyli Sellita SW-200-1. Werk zabezpiecza stalowy, dokręcany dekiel z laserowo wygrawerowanym logo marki. Zegarek dostępny będzie – do wyboru – na czarnym lub brązowym pasku ze skóry, czarnym gumowym pasku, szarym NATO lub bransolecie z 15 małymi ogniwami w rzędzie. Ta ostatnia w zdecydowanym stylu a’la lata 70.
Wersję na pasku Oris wycenił na 1.600CHF (~6.400PLN) natomiast za Chronorisa na bransolecie chętnym przyjdzie zapłacić 1.800CHF (~7.200PLN).
Oris to moja ulubiona manufaktura. Więc pozwolę sobie trochę więcej napisać o tym modelu zegarka. Wszystko jednym słowem mówiąc jest idealne. Wygląd pierwsza klasa. Jego paski też niczego sobie. Także mimo wszystko cena jest dosyć przystępna. Nawet dla zwykłego Kowalskiego bądź Kucharskiego. Długo by mówić o zaletach tego modelu. Ale aby moja wypowiedź była obiektywna należy znaleźć w tym zegarku również wady. Można się przyczepić archaicznych pokręteł. Także wskazówki są jakby nie z tej epoki. Trzeba by było się także zastanowić czy lata 70. są obecnie modne. Czy to zegarek na nasze czasy? Pozdrawiam serdecznie redakcję chronos24.
Oris to moja ulubiona manufaktura. Więc napiszę o tym modelu Orisa kilka zdań. Ma on zarówno zalety jak i też wady. Zacznijmy od zalet. Będzie to przede wszystkim niska cena. Która pozwoli aby większe grono koneserów zegarków miało ten model. Także paski na których są umieszczone zegarki są wysokiej jakości. Aby być obiektywnym należy wymienić też kilka wad. Wadą na pewno jest staromodny wygląd. Należało by się zastanowić czy lata 70. to naprawdę lata, które są obecnie modne. Pokrętła i wskazówki też są jakby w innej epoce. Nie lat 70 a chociażby lat 60. Chciałbym wiedzieć czy jest więcej fanów Orisów czy ja jestem wyjątkiem? Pozdrawiam pana Tomasza Kiełtyka piszącego ten i inne artykuły o zegarkach i Orisach.
Widzę Oris stawia na vintage na aktualnych Baselworld. Bardzo lubię ten styl koperty (żółw-bodajże). Dawniej wiele form podobny stosowało w Ruropie, USA i Japonii. Dziś Hamilton i Rado mają tego typu modele. Ta kombinowana bransoleta jest świetna. Możliwe, że będzie osobno w ofercie bo bym ją chciał do mojego Big Crown.
Oris to świetna manufaktura. Mająca swoje zalety oraz wady. Aby być obiektywnym należy nie tylko chwalić model zegarka. Ale również zwrócić uwagę na różnego rodzaju negatywne rzeczy. Choć lubię tę manufakturę. Wskazówki oraz pokrętła są jakby nie z tej epoki. Należy pochwalić choćby cenę. Która jest jeszcze w miarę. Mimo wszystko należy dobrze ocenić ten model. Gdyż manufaktura zobowiązuje.
Styl koperty jest utrzymany w sposób lat 70tych. Każdy lubi różne rzeczy. Widzę, że pan lubi dawny styl. Ja niezbyt go lubię. Ale każdy ma swój styl.