
Omega Globemaster Annual Calendar – Basel 2016 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Debiutująca 12 miesięcy temu Omega Globemaster w nowej odsłonie otrzymała zmienioną kolorystykę i została wzbogacona o komplikację rocznego kalendarza – rozwiązaną w dość oryginalny i interesujący od strony wizualnej sposób.
Choć od premiery klasycznej i prostej Omegi Globemaster minął zaledwie rok, to zegarek – głównie za sprawą certyfikatu Master Chronometer – zdążył już zyskać sporą rozpoznawalność. Kolejnym, naturalnym krokiem i kwestią czasu pozostawało dołożenie do „bazowego” modelu dodatkowej komplikacji. Szwajcarzy zdecydowali, że w 2016 będzie nią roczny kalendarz.

Na ozdobioną szlifem słonecznym tarczę pie-pan naniesiono wypełnione luminową indeksy godzinowe, pomiędzy które – prócz podziałki minutowej – trafiły skróty nazw miesięcy. Kiedy Omega po raz pierwszy pokazała zdjęcia modelu Globemaster Annual Calendar, to właśnie ten element wzbudził wśród komentujących mieszane uczucia. Duża, dosyć gruba czcionka spolaryzowała social media, ale w rzeczywistości litery okazały się być cieniutkie i na tyle małe, że nie wpływają negatywnie na czytelność tarczy. To potwierdza tezę, że nie warto oceniać zegarka zanim się go nie zobaczy na własne oczy. Niemniej przez dodanie skrótów miesięcy na cyferblacie sporo się dzieje, a to nie każdemu przypadnie do gustu.

Z centralnej osi opisywanego Globemastera wychodzą cztery wskazówki: godzinowa, minutowa (obie wypełnione częściowo lumą), sekundowa oraz odpowiadająca za wskazanie miesięcy. Ta ostatnia – nieco jaśniejsza od pozostałych – kończy się idealnie na „zagięciach” cyferblatu pie-pan, wykorzystanego po raz pierwszy przez Omegę w 1952 roku. Dominującym na tarczy kolorem wykonano wszystkie napisy oraz – w niektórych wersjach – nakładane logo i gwiazdkę symbolizującą przynależność zegarka do kolekcji Constellation. Całość zamknięta została w stalowej, złotej, bi-kolorowej lub platynowej (limitacja do 52 sztuk), mierzącej 41mm średnicy i 14,71mm wysokości kopercie z karbowanym bezelem, do stworzenia którego użyto (w modelach ze stali) z odpornego na zarysowania węglika wolframu.
Zależnie od wariantu koperty zegarek może mieć jasny lub ciemny cyferblat i dobrane kolorystycznie aplikacje, np. zestawienie szarości ze złotem, czy – chyba najbardziej udane – połączenie srebrno-szarej tarczy z niebieskimi dodatkami.


Przypomnę, że pierwsza wersja zegarka – testowana przez nas TUTAJ – mierzyła idealne 39mm średnicy. Powiększenie rozmiaru o 2mm z pewnością spodoba się osobom z większym nadgarstkiem i lubiącym masywniejsze czasomierze. W moim przypadku lepiej sprawdzała się zeszłoroczna konstrukcja, choć 41mm nie jest gabarytem dyskwalifikującym nową Omegę i na ręku leży bardzo wygodnie.

Za napęd Omegi Globemaster Annual Calendar posłużył certyfikowany przez METAS i oznaczony gwarantującym ponadprzeciętne właściwości antymagnetyczne certyfikatem Master Chronometer kaliber 8922. Zegarek zestawiono ze skórzanym paskiem zakończonym klamrą na zatrzask.
Nowość Omegi z rocznym kalendarzem będzie dostępna w salonach od października. Ceny zaczynają się od 7.800CHF (~31.200PLN) za wersję w stali, a kończą na 43.500CHF (174.000PLN) za limitowaną wersję w platynie.
