Montblanc ExoTourbillon Rattrapante
Targi Watches & Wonders w Hongkongu stały się areną prezentacji kilku nowych, skomplikowanych zegarków. Jednym z nich był Montblanc ExoTourbillon Rattrapante, który zasili kolekcję Villeret 1858.
Duże koło balansowe umieszczone poza klatką tourbillonu, wskazanie czasu w drugiej strefie, chronograf z funkcją split-second i dwoma kołami kolumnowymi, wskaźnik dnia/nocy oraz trójwymiarowa tarcza ze złota i ręcznie wykonywanych w technice emaliowania Grand Feu fragmentów to pokaz obecnych możliwości manufaktury Montblanc.
Produkcja mechanizmu do modelu ExoTourbillon Rattrapante odbywa się w mieszczącej się w Villeret i przejętej przez Montblanc firmie Minerva, znanej dziś jako „Manufaktura Montblanc w Villeret”. Jako, że większość prac wykonuje się tu tradycyjnie – przy użyciu rąk i napędzanych nimi maszyn – powstawanie mechanizmu jest długim i ciężkim procesem. Według producenta nawet odchyłka rzędu 1/100 milimetra w położeniu elementów werku skutkuje koniecznością jego rozmontowania i ponownego złożenia. Sytuacja taka może mieć miejsce nawet 5 – 6 razy w przypadku każdego z czasomierzy.
Kaliber odmierzający czas w modelu ExoTourbillon Rattrapante oznaczono numerem 16.61 i ma 38,4mm średnicy oraz 11,9mm wysokości. Składa się z 411 części i zapewnia 55 godzin rezerwy chodu. Płyta główna werku jest rodowana, podobnie jak zdobione wzorem „Côtes de Genève” (od zewnątrz) i groszkowaniem (od wewnątrz) mostki.
Jeden z osiemnastu szczęśliwców – bo do takiej ilości zegarek będzie limitowany – będzie mógł obrócić czasomierz i przez przeszklony dekiel obserwować m.in. działanie kół kolumnowych oraz dźwigni przekazujących „impulsy” z przycisków stopera. Dźwignie te mają fazowane krawędzie, polerowane powierzchnie i delikatnie zdobione boki. Od frontu widać natomiast ogromne (14,5mm średnicy) koło balansowe „tykające” z częstotliwością 2,5Hz. W połączonej z nim klatce tourbillonu Montblanc umieścił wykonaną in-house sprężynę włosową.
Przedrostek Exo przed hasłem Tourbillon oznacza „na zewnątrz”. Gdyby chcieć duże i masywne koło balansowe umieścić wewnątrz klatki, ta musiałaby być bardzo pokaźnych rozmiarów. Sama klatka wykonuje pełen obrót w 4 minuty (w klasycznych tourbillonach na ogół czas ten wynosi 1 minutę). Spowolnienie pozwala na oszczędność energii i według Montblanc nie wpływa na pogorszenie dokładności pracy organu regulacyjnego. Ponadto zastosowane rozwiązania umożliwiają skorzystanie z jednego, wspólnego bębna sprężyny zarówno dla komplikacji chronografu jak i rattrapante.
To co może mylić, to dwie wskazówki na godzinie 6. Nie służą one do odczytu godzin i minut, lecz godzin w czasie lokalnym (niebieska, dłuższa, szkieletowana wskazówka) i domowym (szara). Z tym ostatnim powiązana jest mała tarczka ze wskazaniem 24h.
Wszystkie 18 egzemplarzy powstanie w wypolerowanej na wysoki połysk kopercie z białego złota o średnicy 47mm, zestawionej z czarnym paskiem ze skóry aligatora.
Tytułem historii, pierwszy stoper Rattrapante zwany również Split-Second, to według części źródeł dzieło Louisa-Frédérica Perreleta, wnuka Abrahama-Louisa Perreleta (któremu z kolei przypisuje się wynalezienie automatycznego naciągu sprężyny w XVIII wieku). Louis-Frédéric zaprezentował swój „licznik czasu z podwójnym licznikiem” w 1827 roku. Rozwiązanie polegało na umieszczeniu dwóch wskazówek jedna nad drugą. Podczas gdy chronograf pracował, jedna z nich była w ciągłym ruchu. Druga mogła zostać zatrzymana, aby dokonać pomiaru międzyczasu, po czym – za sprawą przycisku – „doganiała” pierwszą i poruszała się ponownie wraz z nią. Nazwa znana dziś jako Rattrapante pochodzi od słowa rattraper oznaczającego doganiać.
Według innych źródeł komplikację Split-Second – należącą dziś do jednej z trudniejszych do wykonania – przypisuje się austriackiemu zegarmistrz Josephowi Thaddäusowi Winnerlowi. Zmodernizował on konstrukcję Perreleta i zastosował specjalne tarcze i dźwignie, dzięki którym wskazówka ratrapante precyzyjnie „doganiała” tę biegnącą po cyferblacie. Rozwiązanie stosowane jest po dziś dzień.