„Hands-On” Vacheron Constantin Fiftysix Self-Winding Petrol Blue [zdjęcia live, cena]
Zmiana kolorystyki zegarka nie czyni z niego automatycznie nowego modelu, ale czasem efekt takiej estetycznej metamorfozy jest zadziwiający. Fiftysix z niebieskim cyferblatem stał się zegarkiem jeszcze ciekawszym, niż jego poprzednie wersje.
Zawsze uparcie podkreślałem, że nowy model zegarka to nie zwykłe pokolorowanie już istniejącej referencji innymi barwami. To trochę tak, jakby niebieskie Porsche GT3 RS nazywać innym modelem samochodu, niż to samo GT3 RS w kolorze pomarańczowym. Tę samą logikę stosujemy na CH24.PL, często omijając newsy o nowych kolorach starych modeli. Często, co nie znaczy zawsze – bo i ta reguła ma swoje chlubne wyjątki. W zegarkach jest tak, że zmiana nawet tak z pozoru drobnego detalu jak pasek, może wprowadzić kompletnie nowe doznania estetyczne. Dokładnie tak stało się z pokazanym rok temu Fiftysix od Vacheron Constantin. Kolekcja lekko inspirowanych stylistyką vintage modeli jest wejściową propozycją manufaktury – zdecydowanie najtańszą w jej całym portfolio. Wśród kilku składających się na nią modeli, najprostszym jest automatyczny Self-Winding, który w wersji ze srebrnym cyferblatem trafił już do naszej recenzji – jej efekt przypomnieć sobie możecie TUTAJ.
Czemu więc teraz testujemy ten sam model zapytacie? Bo w Petrol Blue to totalnie inny zegarek.
Stare / Nowe
Wiele elementów Fiftysix Self-Winding tożsamych jest z referencją z naszego testu. Zegarek ma tę samą, stalową kopertę o średnicy 40 mm i grubości 9,6 mm. W jej formie widać delikatną inspirację referencją 6073, na której wzorowali się projektanci. Szczególnie w profilu koperty, wykorzystującym kształty krzyża maltańskiego. Z obu stron kopertę zamykają szafirowe szkła. Po prawej stornie ulokowano wpuszczoną we flankę, zakręcaną koronkę z wytłoczonym logo VC – wspomnianym przed momentem krzyżem. Summa summarum proporcje zegarka kwalifikują go gdzieś między górną granicą modeli eleganckich (tzw. garniturowców), a idealnym casualem, świetnym na co dzień i na każdy nadgarstek. Podobał mi się ogólny komfort noszenia lekkiego, dobrze wyważonego „56”, jego niski profil i komfortowo zapinany motylkiem pasek. Uszyto go z granatowej, mięsistej skóry aligatora i przeszyto granatową nitką.
Projektując zupełnie świeżą kolekcję Vacheron zadbał także o jej mechaniczną stronę – i zaprojektował do zegarka nowy, automatyczny kaliber. 1326 ma satysfakcjonujące 48h rezerwy chodu, 4Hz balans, kilka podstawowych, starannie zaaplikowanych dekoracji i cały zestaw mile widzianych funkcji, czele ze stop-sekundą. Rzecz jasna ten sam werk znajdziemy pod szafirowym deklem wersji Petrol Blue.
„Benzynowy niebieski”
Pamiętam, jak pisząc jakiś czas temu artykuł o nowych, niebieskich wersjach pięćdziesiątek szóstek próbowałem dociec, jaki to właściwie kolor – Petrol Blue? Odpowiedzi było tyle co pytanych osób (a pytałem same kobiety), więc z grubsza założyłem, że to po prostu odcień niebieskiego. Na tarczy zegarka ma on barwę gdzieś między granatowym, metalicznym niebieskim a niebiesko szarym. Wrażenie tej ostatniej barwy potęguje jeszcze szlif słoneczny, dzięki któremu cyferblat dosłownie mieni się w świetle. Granat skontrastowany został z aplikacjami w kolorze srebrnym: zestawem arabskich indeksów godzinowych, prostych indeksów z luminową oraz prostych, stalowych wskazówek. Kompozycję uzupełnia jeszcze okienko datownika z granatowym dyskiem oraz zaaplikowany logotyp marki. Choć teoretycznie podobny, niebieski cyferblat 56 jest znacznie prostszy niż ten srebrny z pierwowzoru, czystszy w formie, ale jednocześnie…
To właśnie to „ale” sprawia, że Fiftysix Self-Winding Petrol Blue jest w moich oczach zegarkiem lepszym, znacznie ciekawszym, innym niż srebrny model sprzed roku. Jest też zdecydowanie bardziej uniwersalny, bo poza bardzo formalnym garniturem z białą koszulą i lakierkami, w każdej innej sytuacji sprawdzi się lepiej. Nie lubię natrętnego parowania zegarków z odpowiednim „outfitem”, jakby był akcesorium modowym, ale widzę siebie noszącego nowe VC z parą ulubionych, granatowych jeansów, jasnych jeansów, chinosów, wełnianych spodni z zaszewkami, białych sneakersów, skórzanych peny-loafers, brązowych brogsów i zamszowych trzewików. Nie wyliczam żeby popisać się znajomością mody, ale by uzmysłowić, jak uniwersalny czasomierz udało się zaprojektować manufakturze, która z racji swojej pozycji kojarzona jest przeważnie z zegarmistrzowską elegancją. Ba, zaryzykuje nawet twierdzenie, że jest uniwersalny bardziej, niż firmowy Overseas – zegarek o zdecydowanie sportowym charakterze. Oczami wyobraźni widzę nawet Fiftysix Petrol-Blue na gumowym, granatowym pasku – trochę w stylu Aquanauta od konkurencyjnej manufaktury z Genewy. Swoja drogą to zegarki w dość zbliżonym stylu, z podobnym casualowym zacięciem.
Vacheron Constantin w modelu Fiftysix Self-Winding Petrol Blue jedną tylko drobną zmianą kolorystyczną stworzyło z lekko nijakiego (choć i tak niezłego) zegarka całkiem nowy produkt. W wersji Petrol Blue dostępny jest również model z fazami Księżyca. Self-Winding niebawem dostępny będzie także na stalowej bransolecie, złożonej z małych, polerowanych oraz satynowanych ogniw. Z paskiem kosztuje niezmiennie 51 160 PLN. Za bransoletę trzeba będzie dorzucić dodatkowe 900 EUR.
Vacheron Constantin Fiftysix Self-Winding Petrol Blue
Producent | Vacheron Constantin |
Nazwa modelu | Fiftysix Self-Winding Petrol Blue |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | 1326 |
Rezerwa chodu (h) | 48 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 9,6 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 51160 |