
Hands-On Patek Philippe Cubitus teraz z kopertą 40 mm
Kwadratowy, sportowy i budzący wciąż duże emocje zegarek manufaktury z Genewy od teraz oferowany będzie w mniejszej, bardziej kompaktowej wersji, która ma sporą szansę zmienić jego postrzeganie.
Raptem rok temu Patek Philippe wstrząsnął zegarkowym światem, prezentując swoją pierwszą od ćwierć wieku, zupełnie nowy model – Cubitus. Powiedzieć, że kwadratowy zegarek wzbudził poruszenie i skrajne emocje, to jak nie powiedzieć nic. O Cubitusie rozmawiało się w branży podniesionym głosem, komentując każdy praktycznie detal nowego projektu, a nawet samą zasadność wprowadzenia kolekcji. Jednym z wielu zarzutów w kierunku zegarka był spory rozmiar koperty – 45 mm – co przy takim kształcie w rezultacie dawało wrażenie ciężkości i nieco zaburzonych proporcji. Zwłaszcza, że Cubitus zachował dość smukły profil, a to jeszcze bardziej zachwiało wrażeniem odpowiedniego balansu.
O rzeczywistej naturze Cubitusa miałem przyjemność przekonać się kilka miesięcy temu. Zegarek jest oczywiście znakomicie wykonany – co do tego nikt chyba nie miał wątpliwości – ale istotnie „dziwny” w swoich proporcjach, zwłaszcza w zakresie relacji między średnicą a grubością koperty.

Manufaktura Patek Philippe i jej prezydent Thierry Stern zdali się wsłuchać w uwagi klientów, bowiem w Genewie pokazano właśnie Cubitusa w mniejszym, znacznie bardziej kompaktowym wydaniu. Diametralnie zmieniającym odbiór zegarka, co każe też postawić pytanie – czy gdyby Cubitus w takiej właśnie wersji zaliczył swój debiut, odbiór byłby zgoła odmienny i pozbawiony czasem przesadzonego hejtu?

Cubitus w rozmiarze 40 mm
Z rozmiaru kwadratowej koperty Patek Philippe uszczknął aż 5 mm – i to sprawia, że nosi się znacznie przyjemniej niż większy i masywniejszy brat. Wrażenie „na nadgarstku” porównałbym do tego, jakie daje Nautilus Ref. 3700, miło okalający przegub z odpowiednią dozą poczucia ciężkości.
Grubość wzrosła nieznacznie do 8,5 mm (co paradoksalnie również wychodzi na plus), a wodoszczelność pozostała na poziomie skromnych 30m. Wybrać można między wariantami w białym albo różowym złocie, zupełnie pominięto więc tym razem stal.

Całość została wykończona, podobnie jak pierwsze modele, subtelnymi satynowaniami, które przełamują dekoracyjne polerki. Bransoletę zmontowano z satynowanych ogniw z polerowanymi elementami środkowymi. Zwęża się ku estetycznie zintegrowanemu zapięciu, ozdobionemu wygrawerowanym logo Patka – krzyżem Calatravy z kwiatem lilii.

Patek postanowił nie eksperymentować z estetycznymi elementami – znacie je więc doskonale już z oryginału. Mamy zatem żłobioną poziomo tarczę w gradientowej szarości, wpadającej w niebieski (białe złoto) albo ciepłym, czekoladowym brązie, z nałożonymi indeksami, obłymi wskazówkami (z niewielką ilością substancji luminescencyjnej) i okienkiem daty na godz. 3. Szczególnie w wariancie różowozłoto-brązowym kompozycja wypada smacznie i spójnie.

Zegarki napędza ten sam, automatyczny kaliber 26-330 S C. Mechanizm dysponuje 45 godzinami rezerwy chodu, ma balans Gyromax ze sprężyną Spiromax i taktowany jest na 4 Hz. Widoczny przez przeszklenie dekla kaliber 26-330 S C wieńczy złoty wahnik z wytłoczonym logo Patek Philippe.


Wrażenia, dostępność i cena
Jest dobrze, jest z całym przekonaniem znacznie lepiej – taka pierwsza myśl nasunęła mi się po przymierzeniu nowego Cubitusa… jak już udało mi się założyć go na nadgarstek, po wcześniejszym rozpychaniu łokciami przez niemały tłum dziennikarzy zebranych na prezentacji w Genewie. Może nie jest to najciekawszy nowy Patek Philippe pokazany w trakcie Watches & Wonders (zdaniem znakomitej większości gości oraz naszym), ale ważny, bo w moim przekonaniu ratujący reputację Cubitusa. Pewność, z jaką projekt wsparł Thierry Stern, boleśnie zderzyła się z oczekiwaniami i finalnym odbiorem klientów i kolekcjonerów. Odbiorem, któremu sam się nie dziwię, ponieważ do Cubitusa podszedłem z niedowierzaniem, w którym utwierdziła mnie tylko wspomniana możliwość przymierzenia na żywo. I to trzeba w przypadku tego modelu zrobić koniecznie, bo na nadgarstku zdecydowanie zyskuje. Wariant 40 mm jest znacznie dyskretniejszy, a przez to wygodniejszy i bardziej elegancki w ogólnym odbiorze. Czas pokaże, czy to w tę stronę pójdzie rozwój kolekcji i jak długo przyjdzie poczekać na wariant w stali.


Oba modele Cubitus 40 mm wchodzą do stałej kolekcji Patka i dołączają do trzech obecnych tam już modeli. Wariant w białym i różowym złocie wyceniono na 65 000 CHF (~285 000 PLN).

Patek Philippe Cubitus
Producent | Patek Philippe |
Nazwa modelu | Cubitus |
Ref. | 7128/1G-001 (białe złoto), 7128/1R-001 (różowe złoto) |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | 26‑330 S C |
Rezerwa chodu (h) | 45 |
Tarcza | szara, brązowa |
Koperta | białe złoto, różowe złoto |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 8,5 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | bransoleta |