
H. Moser & Cie. Endeavour Flying Hours – SIHH 2018 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Obracające się dyski w miejsce tradycyjnych wskazówek to recepta manufaktury z Neuhausen na przedefiniowanie klasycznego zegarka na nadgarstek. Jego mechanizm jest efektem współpracy z należącą do tej samej grupy marką Hautlence.
Moser z całą pewnością był jednym z bohaterów tegorocznego SIHH, ale nie była to zasługa jakkolwiek ciekawego Endeavoura Flying Hours. Chwilę przed targami Edouard Meylan i jego ekipa pokazali projekt zatytułowany Swiss Icons Watch. Mowa o mocno specyficznym (i raczej wątpliwej urody) zegarku złożonym z elementów kilku innych zegarmistrzowskich ikon oraz o krótkim filmie wyszydzającym obecny stan zegarkowej branży (więcej TUTAJ). Reakcje na zegarek i materiał wideo były skrajnie różne, od entuzjazmu po wręcz święte oburzenie i w rezultacie usunięcie projektu (oraz zegarka) z oficjalnych kanałów Mosera. Możemy się tylko domyślać, kto i jak zareagował na retorykę Meylana i jego ludzi – fakt faktem, że zamieszanie powstało i zostało umiejętnie podsycone, już nie przez samego Mosera. To z kolei przysłoniło nieco tegoroczne nowości manufaktury – a to szkoda, bo na ich czele stanął całkiem ciekawy zegarkowy koncept.

Flying Hours bazuje na rozwiązaniu, które towarzyszyło zegarmistrzowskiej historii praktycznie od jej samych początków. Tzw. „planetary system” leżał u podstaw mechanicznego zegarmistrzostwa. Jego koncepcja, połączona z odpowiednim kołem gwiezdnym („star wheel”), zaowocowała systemem trzech obrotowych dysków godzinowych, umocowanych pod obracającym się kołem ze skalą minutową. Dyski są trzy – każdy z czterema indeksami godzinowymi. Aktualna godzina powoduje „podświetlenie się” odpowiedniego indeksu na biało i ustawienie się skali minutowej. Na 10 minut przed końcem pełnej godziny odpowiednią pozycję przyjmuje dysk z indeksem kolejnej godziny, a skala minutowa płynnie przechodzi pod ten indeks. Cały system działa w sumie bardzo prosto i czytelnie, mimo pozornej komplikacji.

Za wskazanie czasu odpowiada stworzony przez połączony team Moser-Hautlence (obie marki należą do grupy MELB Holding) kaliber automatyczny C806, zbudowany na bazie Moserowego kalibru HMC 200. Baza daje mechanizmowi całe 3 dni rezerwy chodu, modułowy balans ze sprężyną Straumanna i typowo Moserową estetykę, widoczną przez szafirowy dekiel.

Jak na klasyczny zegarek, Endeavour Flying Hours ma spore 42 mm średnicy i 12.3 mm grubości. Kopertę zrobiono z białego złota i zestawiono z jakże charakterystyczną dla estetyki marki tarczą fume w wersji Funky Blue, z delikatnym szlifem słonecznym.
Każdy z 60 egzemplarzy limitowanej serii Flying Hours zestawiono z jasnobeżowym paskiem kudu i złotą klamerką. Jeden to koszt 30.500EUR (~127.290PLN).
H. Moser & Cie. Endeavour Flying Hours
Producent | H. Moser & Cie. |
Nazwa modelu | Endeavour Flying Hours |
Ref. | 1806-0200 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | C806 |
Rezerwa chodu (h) | 72 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | białe złoto |
Średnica (mm) | 42 |
Wysokość (mm) | 12,3 |
Pasek | skórzany |
Limitacja | 60 |
Cena (PLN) | 127.290 |