Chopard Imperiale „La Vie en Rose”
Piosenkę lub chociaż melodię „La Vie en Rose” znają prawie wszyscy (była wykonywana m.in. przez Edith Piaf, Louisa Armstronga i Andreę Bocellego). Model Imperiale kojarzą ci, którzy interesują się zegarkami, bo to klasyk w kolekcji firmy Chopard. A jaki efekt powstanie, kiedy zestawimy „La Vie en Rose“ z Imperiale?
Imperiale „La Vie en Rose“, czyli klasyczny zegarek o idealnych proporcjach, uzupełniony różowymi dodatkami. Poza kilkoma drobiazgami, typu: różowy pasek i dwukolorowa tarcza, walentynkowy Imperiale prawie nie różni się od podstawowej wersji. Też ma elegancką, stalową kopertę z wyraźnie zaznaczonymi uszami (projektantka inspirowała się rzymskimi kolumnami) oraz dwuczęściową tarczę z macicy perłowej zdominowaną przez duże rzymskie indeksy i masywne wskazówki (tu inspiracją były starożytne sztylety). Różowy kolor łagodzi ostre elementy na tarczy i geometryczne kształty koperty, dzięki czemu wszystko wydaje się bardziej zaokrąglone. Motyw krągłości widać nawet na różowym pasku ze skóry aligatora.
O tym, że Imperiale „La Vie en Rose“ jest wyjątkowy, świadczy niewielka ilość egzemplarzy, którą firma Chopard wypuścił na rynek (100 sztuk). Ale to jedna z propozycji, bo wersji Imperiale jest tak dużo, że można w nich przebierać. A „La Vie en Rose“ jest z nich chyba najbardziej romantyczną.
Świetny prezent dla kobiety. Można nim sprawić aby na twarzy kobiety zagościł uśmiech.