Basel 2014: Longines Conquest Heritage 1954-2014
W roku 2014 przypadają 60. urodziny linii Conquest. Na tę okazji Longines przygotował limitowaną edycję na wskroś klasycznych zegarków Conquest Heritage 1954-2014.
W ofercie firm zegarkowych pojawiają się ostatnio – niczym grzyby po deszczu – modele wzorowane na tych produkowanych w przeszłości. I o tyle o ile w większości przypadków jest to tylko opatrzona właściwą dawką marketingu próba wyciągnięcia pieniędzy z portfeli klientów, to zdarzają się firmy, którym reedycje wychodzą rewelacyjnie, a ich cena nie rujnuje domowego budżetu. Moim faworytem na tym polu jest zdecydowanie Longines – firma ze świetną historią, która umiejętnie potrafi z niej czerpać. Kilka tygodni temu opisywałem model Heritage 1935, a dziś postaram się przybliżyć jeden z najciekawszych zegarków tegorocznego Baselworld – Conquest Heritage 1954-2014.
Zacznę od braw dla zarządzającego marką Longines Waltera von Känela, który wykazał się nie lada odwagą proponując w XXI wieku zegarek o rozmiarze 35mm! Piszę to, ponieważ gros firm tworząc reedycje powiększa koperty, starając się dostosować je do współczesnych trendów. A to – połączone z przeprojektowanymi tarczami – często sprawia, że unikatowy charakter oryginału umyka bezpowrotnie. W przypadku Conquest Heritage 1954-2014 idealnie oddano ducha lat 50. minionego stulecia (5 maja 1954 roku Longines zarejestrował nazwę Conquest w Swiss Federal Intellectual Property Office), co z pewnością docenią fani zegarków vintage. A wszystko to już od 4.500zł…
Limitowany Conquest Heritage 1954-2014 dostępny będzie stali (600szt.), żółtym złocie (60szt.) i czerwonym złocie (60szt.). Każdy z zegarków otrzyma taką samą, srebrną, lekko wypukłą tarczę, którą ozdobiono szlifem słonecznym. Na jej powierzchnię trafią nakładane, polerowane, ciekawie wyprofilowane złote indeksy, a w ich towarzystwie pojawią się „kropki” wykonane z luminowy. Substancja świecąca zostanie naniesiona także – w formie cienkich pasków – na centralną wskazówkę godzinową i minutową o kształcie określanym jako „dauphine”.
Prócz trzech opisanych wcześniej wersji dostępna będzie jeszcze czwarta – w kopercie z żółtego złota, z pozłacaną tarczą i ze złotymi elementami łączącymi poszczególne indeksy godzinowe.
Dekle modeli Flagship i Conquest (podobnie zresztą jak niektórych Omeg) dekorowano kiedyś emaliowanym, umieszczonym centralnie detalem. Nie inaczej jest z tegorocznym Heritage Conquest, gdzie w środkowej części „plecków” koperty znajdziemy nawiązujący do przeszłości niebieski element przedstawiający falę i gwiazdy (w wersjach ze złota) lub zielony prezentujący rybę (wersja w stali). Cieszy mnie przywiązanie do szczegółów i to, że Longines – używając dwóch różnych motywów dekla – nie obrał drogi na skróty.
W oryginalnych Conquestach sprzed 6 dekad pracował in-house’owy kaliber 290/291 z automatycznym naciągiem. W nowej odsłonie zegarka użyto również automatycznego mechanizmu – tyle, że już produkowanego współcześnie L633 czyli ETA 2824/2.
Zegarki pojawią się w sprzedaży jesienią tego roku. Wszystkie będą zestawione z czarnym paskiem ze skóry aligatora.