Basel 2014: H.Moser & Cie. Perpetual Calendar Black Edition
Rok 2014 będzie dla butikowej manufaktury H.Moser & Cie. przełomowy. Zapowiedzią jest pokazany właśnie model, który w niczym nie przypomina dotychczasowego wizerunku firmy.
H.Moser & Cie. to jedna z dwóch szwajcarskich manufaktur (tych znanych), która na swoją lokalizację wybrała nie zachodnią, a wschodnią, niemieckojęzyczną część Szwajcarii. Przysłowiowy dom marki to Schaffhausen, czyli bliskie sąsiedztwo większego i zdecydowanie lepiej znanego sąsiada – IWC. W ciągu kilku(nastu) ostatnich lat Moser przeszedł szereg większych i mniejszych perturbacji, łącznie ze zmianą szefostwa i wreszcie właściciela, którym od niedawna jest Melb Holding. Tegoroczne BaselWorld (start już 27 marca) będzie symbolicznym początkiem nowego Mosera, opatrzonego wymownym mottem „Very Rare” („bardzo rzadki”). Pierwszym z 7 nowych modeli jakie zobaczymy jest zegarek stylistycznie kompletnie nieprzystający do dotychczasowego image’u marki. Dość powiedzieć, że cały jest… czarny.
Jednym z elementów budowy świeżego obrazu manufaktury będzie poszukiwanie nowych materiałów, jakie będą mogły uzupełnić kolekcję do tej pory oferującą jedynie drogocenne złoto i platynę. Na pierwszy ogień poszedł lekki, trwały i antyalergiczny tytan, dodatkowo z czarną powłoką DLC. Wykonano z niego wykończoną szczotkowaniem i polerowaniem kopertę (40.8×11.1mm), koronkę i klamerkę paska modelu PC Black Edition. Czarna jest także chropowata tarcza, zestawiona z kontrastującymi indeksami i wskazówkami z różowego złota. Jako że wieczny kalendarz w wydaniu Mosera to chyba najbardziej minimalistyczna jego wersja dostępna na rynku (minimalistyczna w sensie stylistyki), także i w tej „sportowej” wersji cyferblat to jedynie dwie centralne wskazówki czasu, mała sekunda na godz. 6, rezerwa chodu na godz. 9, datownik na godz. 3 i malutka, centralnie umocowana wskazówka w kształcie strzałki jako wskaźnik aktualnego miesiąca.
Nakręcany ręcznie, w pełni manufakturowy kaliber Mosera Perpetual Calendar ma numer HMC 341. Wyposażono go w łatwo wymienialny wychwyt z balansem taktowanym na 2,5 Hz (18.00 A/h), sprężyną włosową Strumanna oraz koło wychwytowe i kotwicę ze szczerego złota. Rezerwa chodu to potężne 7 dni energii, kumulowanej w dwóch bębnach sprężyny. Ręcznie wykonany mechanizm skorelowano ładnie z kolorystyką całego zegarka, wykańczając mostki czarną powłoką. Całość zamknięta została pod znanym już z topowych modeli Mosera, lekko wyprofilowanym do nadgarstka deklem z szafirowego szkła.
Ostatni, czarny element Perpetual Calendar Black Edition to uszyty ze skóry aligatora pasek ze specjalną, karbonową powłoką (cokolwiek to oznacza).
I choć na pierwszy rzut oka czarny jak noc zegarek od stricte klasycznej manufaktury, za jaką dotychczas uchodził H.Moser & Cie. może wydawać się kontrowersyjny, nasz osąd pozostawiamy do czasu obejrzenia go na żywo, podczas Baselworld. Wtedy też poznamy całą resztę nowych modeli, w tym premierową, nową kolekcję czasomierzy sygnowanych eleganckim logo manufaktury.