Basel 2014: Grönefeld Parallax Tourbillon
Bracia Bart i Tim Grönefeld zaprezentowali w Bazylei swój drugi, w pełni manufakturowy model – tym razem z latającym tourbillonem.
Holenderska manufaktura Gronefeld to w skali całej branży zegarkowej jedna z bardzo niewielu w pełni niezależnych, rodzinnych firm, wyspecjalizowanych w wysokiej klasy zegarmistrzostwie. Obaj bracia – Bart i Tim – są wykwalifikowanymi, szkolonymi w Szwajcarii zegarmistrzami ze sporym doświadczeniem (m.in. Audemars Piguet Renaud & Papi), którzy postanowili w rodzinnym Oldenzal tworzyć własne, mechaniczne zegarki. Ich pierwszą, wyjątkową kreację „One Hertz” z niezależnym, skaczącym sekundnikiem opisywaliśmy już dogłębnie TUTAJ (do serii dodano w tym roku model w różowym złocie ze srebrną tarczą).
Przy okazji tegorocznej, marcowo-kwietniowej Bazylei, spotkaliśmy się z Gronefeldami na ich skromnym stanowisku targów BaselWorld, by bliżej przyjrzeć się nowej propozycji marki – Parallax Torubillon.
W telegraficznym skrócie najnowsze dzieło braci Gronefeldów to latający, manualnie nakręcany tourbillon z niezależną, centralną sekundą, rezerwą chodu i selektorem funkcji.
Nazwa zegarka – Parallax – to określenie oznaczające zjawisko pozornego przemieszczania się obiektu w zależności od pozycji obserwatora. W tym konkretnym przypadku chodzi oczywiście o wskazówkę sekundową, a niepożądany efekt optyczny wyeliminowano montując sekundnik bardzo blisko jego korespondującego ringu tak, że wskazówka niemal ociera się o niego. Poza tym dość oryginalnym rozwiązaniem, zegarek to także szereg ciekawych rozwiązań stricte zegarmistrzowskich. Calibre G-03 to 60-sekundowy, latający tourbillon z klatką z wypolerowanej stali, niezależnym, centralnym sekundnikiem z funkcją stopowania i selektorem funkcji.
Podobnie jak w modelu One Hertz, selektor pozwala wciśnięciem koronki wybrać jedną z dwóch dostępnych opcji: „S” jak „Setting” czyli ustawianie czasu i „W” jak „Winding” czyli nakręcanie mechanizmu (pełen naciąg sprężyny to 72h rezerwy chodu). Wybranie funkcji „S” dodatkowo resetuje wskazówkę sekundową i zatrzymuje tourbillona w pozycji wyjściowej, pozwalając na wygodne i precyzyjne ustawienie czasu.
Zbudowany z dokładnie 278 komponentów mechanizm ma jeszcze jeden znak rozpoznawczy braci Gronefeld – mostki wykonane z nierdzewnej stali. Materiał ten jest trudny w obróbce i wykończeniu (dlatego też w budowie mechanizmów jest raczej egzotyką) ale jego użycie w efekcie końcowym gwarantuje piękną i charakterystyczną estetykę i długowieczność. Swoje mostki Gronefeld wykańcza polerowanymi i fazowanymi krawędziami oraz chropowatą, piaskowaną powierzchnią.
42mm koperta modelu Parallax Tourbillon to satynowano-polerowane różowe złoto lub stal (ulubiony materiał braci). Z obu stron zamyka ją szafirowe szkło (to górne wypukłe z antyrefleksem), a do nadgarstka mocuje pasek ze skóry aligatora z klasyczną klamerką. Obie wersje powstaną w limitowanych seriach: złota w ilości 28, a stalowa w liczbie 12 egzemplarzy. Obie mają srebrną, chropowatą tarczę ze stalowymi, satynowanymi ringami odpowiednich wskazań oraz termicznie niebieszczonymi wskazówkami.
Ze względu na skomplikowanie projektu, jego limitację i niezależność marki, chętni aby dołączyć zegarek Gronefeld do swojej kolekcji będą musieli wyłożyć dość pokaźną sumę. Za wersję stalową zapłacić trzeba 134.000Euro (~562.000PLN), zaś za złotą ledwie 3.000Euro więcej. Tanio nie jest, ale pewnej klasy zegarmistrzostwo niestety musi słono kosztować, a to autorstwa Barta i Tima Gronefeldów jest najwyższej próby. My takie niezależne, napędzane pasją marki niezmiennie podziwiamy. Felicitaties aan Tim en Bart!