Basel 2013: Linde Werdelin Live
Karbon jest dzisiaj jednym z ulubionych, nowych materiałów high-tech branży zegarkowej. Na szczęście ma on wiele twarzy.
Tegoroczny stand Linde Werdelin ulokowano w miejscu, w którym mówiąc szczerze powinien znaleźć się od samego początku – The Palace – mekce zegarmistrzów niezależnych. Szwajcarsko-brytyjsko-duńska marka, tym razem w anturażu neonowej zieleni, pochwaliła się w Bazylei dwoma modelami, które mieliśmy okazję opisać już wcześniej.
Główną nowością a.d.2013 jest seria SpidoLite II Tech czyli, dla przypomnienia, szkieletowane modele (dwa: jeden ze złotymi, jeden z ceramicznymi detalami) z karbonową kopertą o bardzo specyficznej, nieregularnej strukturze – coś na kształt marmuru.
To co można powiedzieć na pewno, to fakt, że zegarek jest lekki, bardzo wygodny i wygląda nietuzinkowo, szczególnie w zestawieniu z zielonymi albo czerwonymi akcentami. Eksperyment LW z włóknem węglowym wyszedł co najmniej ciekawie.
Nowym modelem nr.2, który można było przymierzyć na Basel, był „księżycowy nurek” czyli Oktopus II Moon z własnym modułem komplikacji faz księżyca (dopiętym do kalibru ETA). Model z połączeniem różowego złota i ceramiki wygląda fenomenalnie i choć do ortodoksyjnego divera zegarkowi na pozór brakuje wiele, nie traci nic ze swojej funkcjonalności (zwłaszcza w połączeniu z elektronicznym instrumentem the Reef).
Jak na divera przystało (żeby nie było, że wszystko w zegarku zaprojektowano wbrew nurkowym standardom), pełny dekiel zdobi rysunek ośmiornicy w interpretacji Mortena Linde.
Model Black, drugą wersję Oktopus II Moon (tytan DLC plus ceramika) przed samymi targami trafił na nadgarstek zaprzyjaźnionego dziennikarza – Kristiana Haagena. Wygląda równie świetnie.
Z pozostałych czasomierzy Linde Werdelin jakie mieliśmy okazję obejrzeć, na żywo bardzo ciekawie wypada pomarańczowo-czarna wersja chronografu SpidoSpeed (który, w wersji All-black testowaliśmy TUTAJ)…
…i czarno-złoty SpidoLite II na ręku Anisha Bhatta z Watch-Anish.
Opracowanie: Łukasz Doskocz