Basel 2012: Speake-Marin Serpent Calendar
Obok zaprezentowanego po raz pierwszy publicznie, skomplikowanego Renaissance, drugą – może nawet ważniejszą nowością manufaktury Speake-Marin – jest model Serpent Calendar.
Podstawowym problemem związanym z zakupem zegarka stworzonego przez niezależnego zegarmistrza jest zazwyczaj zaporowa cena, której wysokość zależy od marki i złożoności danego czasomierza. Ulokowani w tzw. Palace (jedna z hal targów BaselWorld) niezależni, na czele z MB&F, URWERKIEM, Laurent Ferrierem, De Bethune i Peterem Speake-Marinem, kuszą fantastycznymi kreacjami, zazwyczaj zarezerwowanymi tylko dla wybranych. Zazwyczaj, bowiem przygotowany przez Petera Speake-Marina nowy Serpent Calendar to niezależne zegarmistrzostwo na najwyższym poziomie za relatywnie bardzo przystępne pieniądze.
Oryginalny Serpent Calendar zadebiutował w kolekcji Speake-Marin w 2004 roku. Prosty, elegancki i klasyczny czasomierz łączący w sobie wszystkie elementy charakterystyczne dla DNA swojego twórcy – kopertę Piccadilly z masywnymi uszami i wkręcanymi teleskopami, polerowaną powierzchnią i jasną, prostą tarczę ze specyficznymi, błękitnymi wskazówkami. Jedynym poważniejszym zastrzeżeniem do designu pierwszej odsłony zegarka były uwagi odnośnie dużej, centralnie umocowanej wskazówki kalendarza (nazwa Serpent pochodzi od kształtu tejże, przypominającego wijącego się węża), która zbytnio „zlewała się” ze wskazaniami czasu. Nowy, przeprojektowany Serpent to odnowiona koperta, nowa, dwupłaszczyznowa tarcza i wreszcie nowy, automatyczny kaliber – jednym słowem kapitalny zegarek.
Serpent Calendar a.d. 2012 dostępny będzie w stalowej lub wykonanej z różowego złota kopercie o średnicy 38 lub 42mm i grubości zredukowanej do 12mm. Pod szafirowym szkłem umieszczona została biała, lakierowana tarcza z dużymi, rzymskimi indeksami godzinowymi na jej zewnętrzu oraz wewnętrzna skalą kalendarza (z numerami arabskimi). Za wskaźnik daty służy mała, centralna wskazówka ładnie komponująca się z większymi, wskazującymi aktualny czas.
Zamknięty pod szafirowym deklem nowy, automatyczny kaliber Eros 1 (Eros od nazwy jedenego z posągów stojących na Londyńskim placu Piccadilly) powstał na bazie mechanizmu dostarczanego przez TechnoTime (i bardzo mocno modyfikowanego przez PSM). Automatyczny werk, nakręcany pięknym, błękitnym rotorem (którego ikonka jest również umieszczona na tarczy) ma imponującą, 5-dniową rezerwę chodu uzyskiwaną z dwóch bębnów sprężyny. Balans pracuje z częstotliwością 4 Hz – 28.800 A/h. Koronka pozwala na ręczne dokręcenie mechanizmu, szybką korektę datownika i wreszcie regulację czasu z pomocną funkcją stop-sekundy. Ręcznie wykańczany kaliber można podziwiać (dosłownie – bo jest co) przez szafirowe okienko dekla.
„Oryginalny Serpent Calendar był pierwszym zegarkiem z kalendarzem jaki stworzyłem i jednocześnie jednym z najpopularniejszych czasomierzy Speake-Marin. Pomysł na niego jest prosty i wywodzi się z wczesnych zegarków kieszonkowych sprzed niemal wieku, które wyposażane były w poskręcaną wskazówkę datownika, odróżniającą się wyraźnie od tych wskazujących czas. Nowy Serpent Calendar przynosi świeże spojrzenie na ten klasyczny design” – Peter Speake-Marin.
Z ceną na poziomie około 13.000 CHF Serpent Calendar w stalowej kopercie to jedna z przystępniejszych i ciekawszych „niezależnych” propozycji na rynku. Na żywo (zdjęcie na moim nadgarstku poniżej) czasomierz wypada nie mniej kapitalnie niż na zdjęciach. Sam Peter był wyraźnie podekscytowany jego prezentacją, a i opinie dziennikarzy są co najmniej pozytywne. Piękny czasomierz – gratulacje Peter !
Opracowanie: Łukasz Doskocz