Basel 2011: Arnold&Son HMS1
Brytyjsko-szwajcarska marka Arnold&Son zaprezentuje w Bazylei swój najbardziej klasyczny model. HMS1- bo o nim mowa – napędza ręcznie nakręcany kaliber z podwójnym bębnem sprężyny.
Brytyjska z pochodzenia, a wykonująca swoje zegarki w Szwajcarii marka Arnold&Son datuje rozpoczęcie działalności na rok 1764. Wtedy to, urodzony 28 lat wcześniej John Arnold otworzył swoją małą manufakturę zegarmistrzowską w Londynie, specjalizując się głównie w renowacji i naprawie czasomierzy dostarczanych mu przez liczną już wtedy grupę kolekcjonerów. 9 lat później światło dzienne ujrzał pierwszy chronometr morski w formie zegarka kieszonkowego – osiągnięcie świadczące o wyjątkowych umiejętnościach i talencie brytyjskiego zegarmistrza. Kolejne lata przyniosły rozwój firmy i status głównego chronometrażysty (a więc i dostawcy precyzyjnych czasomierzy) Królewskiej Marynarki (Royal Navy) i towarzysza wielu brytyjskich podróżników i eksploratorów na czele z Jamesem Cookiem. Wreszcie, jak wiele jej podobnych, marka Arnold&Sohn znikła z mapy światowego zegarmistrzostwa, aby pojawić się na niej przeszło 70 lat później. Był rok 1990, kiedy przy udziale grupy utalentowanych zegarmistrzów firma się odrodziła. Tym razem jednak brytyjskie pozostały tylko korzenie, a sama produkcja przeniesiona została na teren jednej z najbardziej „zegarkowych” krain Szwajcarii – La Chaux-du-Fonds.
Obecnie firma należy do grupy British Masters, wraz z bardziej znaną marką Graham. Choć zdecydowanie mniej rozpoznawalna niż jej sportowo usposobiony partner, manufaktura Arnold&Son specjalizuje się w bardziej skomplikowanych mechanicznie i zdecydowanie bardziej klasycznych czasomierzach. Jej najnowsze dzieło – model HMS1 – jest tego najlepszym przykładem.
Zegarek, który oficjalnie zaprezentowany zostanie podczas targów BaselWorld (choć nie bezpośrednio na nich) trafi do sprzedaży już w kwietniu tego roku i z całą pewnością znajdzie się wysoko na liście życzeń miłośników tradycyjnego zegarmistrzostwa z trochę mniej rozpoznawalnym logo na cyferblacie. HMS1 jest reminiscencją prawdziwej zegarmistrzowskiej klasyki w obu fundamentalnych elementach: designie i mechanizmie.
40mm koperta wykonana jest z różowego złota lub stali i wodoszczelna do przyzwoitych (jak na ten typ zegarka) 30m. Wąski, obły bezel, szafirowe szkło i profilowane uszy z wkręcanymi teleskopami tworzą bardzo efektowną i gustowną kompozycję. Dopełnieniem całości jest bardzo stylowa i dość duża (co ważne w przypadku manualnego kalibru) koronka z wytłoczonym logo marki oraz skórzany, ręcznie szyty pasek z tradycyjną klamrą. W zależności od wariantu koperty, HMS1 dostępny będzie ze srebrną (stal), kremową lub czarną tarczą (różowe złoto). Każda z nich ozdobiona jest złotymi, nakładanymi indeksami oraz wskazówkami z korespondującego z kopertą materiału.
Wspomniany manualny kaliber to manufakturowy mechanizm AS1001. Jego konstrukcja, parametry i wykończenie idą w parze z klasycznym i tradycyjnym stylem „opakowania”. Użyte w kalibrze dwa bębny sprężyny zapewniają spore 80h rezerwy chodu. Balans pracuje z częstotliwością 21.600 A/h. Kaliber posiada funkcje wskazania godzin i minut oraz sekundnik w postaci małej sekundy, ulokowanej na godzinie 6. Przez szafirowy dekiel można podziwiać staranne dekoracje w postaci pasów genewskich, załamanych i polerowanych krawędzi mostków, złotych grawerów i niebieskich śrubek.
Reasumując, HMS1 to bardzo elegancka i piękna zegarkowa kreacja z ciekawym kalibrem. Purystyczna stylistyka połączona ze staromodnym, ręcznym nakręcaniem mechanizmu jest kolejnym dowodem na odradzające się uwielbienie elegancji, prostoty i klasyki we współczesnym zegarmistrzostwie.
Opracowanie: Łukasz Doskocz