50 lat AMG z IWC Schaffhausen w Affalterbach [zdjęcia live, cena]
Oficjalny tuner Mercedesa kończy właśnie 50 lat swojej działalności. Okazję uświetnił limitowany model GTS oraz zegarek prosto z manufaktury w Schaffhausen. Oba mieliśmy okazję zobaczyć kilka tygodni temu w Affalterbach.
Kiedy marka zegarkowa wchodzi w partnerskie relacje z firmą motoryzacyjną, jest duża szansa, że z tego mariażu wyjdzie coś dobrego. Oczywiście, jak każda reguła i ta ma swoje wyjątki, ale kolaboracja IWC i Mercedes AMG z pewnością do nich nie należy. Mężczyźni kochają sportowe samochody, a nierzadko Ci sami mężczyźni uwielbiają jednocześnie zegarki. Kilka tygodni temu dostaliśmy od IWC zaproszenie na ekskluzywną wizytę w siedzibie – a właściwie w garażach – AMG (Aufrecht Melcher Großaspach). Walizkę pakowałem 5 minut, z nieschodzącym z twarzy uśmiechem i ekscytacją. W końcu to trochę tak, jak zaprosić dziecko do Disneylandu z kartą „all-access”.
Affalterbach
Podwójny lot z Warszawy do Stuttgartu (przez Amsterdam, zupełnie po drodze), plus krótka przejażdżka firmowym busem doprowadziły w końcu do położnych na peryferiach stolicy regionu Badenia-Wirtembergia włości AMG. To tu, pod okiem mechaników, designerów i inżynierów powstają podrasowane, sportowe wersje seryjnych Mercedesów, które na ulicy łatwo poznać po rozbudowanej sylwetce, potężnych wydechach i charakterystycznym logo na tylnej klapie. Zanim jednak mogliśmy obejrzeć z bliska powstawanie tych aut, czekała nas wyjątkowa niespodzianka… do pewnego stopnia.
Nigdy w życiu nie żałowałem, że nie mam prawa jazdy – nigdy aż do tego dnia. AMG podstawiło pod wejście do swojej siedziby dwa modele – E63 AMG i GTS AMG. Oba są od siebie różne jak ogień i woda. Pierwszy to duża, rodzinna limuzyna, drugi stworzono raczej z myślą o wyścigowym torze, niż zwykłej drodze.
Oba łączy jeden wspólny mianownik – silnik, złożony ręcznie przez jednego mechanika w Affalterbach. Od pierwszej do ostatniej śrubki montażem jednostki napędowej zajmuje się konkretna osoba, a na koniec płytka z jej nazwiskiem trafia na centralne miejsce na bloku silnika. Podczas jazdy Mercedesami po okolicznych drogach i autobhanie nasz przewodnik zapytał, ile naszym zdaniem trwa taki konstrukcyjny proces? Wszyscy wykazali się głęboką niewiedzą, typując od kliku do kilkunastu tygodni. W rzeczywistości jedna, skomplikowana jednostka napędowa powstaje w… 3 godziny(!). A potem każdy z jej kilkuset mechanicznych koni napędza auto, wydając przy tym niesamowite dźwięki.
Dla mnie cała, 2-godzinna jazda oznaczała co prawda fotel pasażera, ale i tak bawiłem się świetnie. Warkot wydechu, strzały przy redukcji biegów – to jak muzyka dla uszu, jak mechaniczna, karmiona benzyną orkiestra. Oba auta połykają asfalt w zaskakującym tempie, a przy tym trzymają się drogi jak gokart, co szczególnie zaskakuje przy wersji E.
Po powrocie do Affalterbach przyszła pora na drugi, kluczowy punkt wizyty – zegarki, na czele z rocznicowym Ingenieurem Sport Edition „50 Years of AMG”. Za fotograficzne studio posłużył nam garaż AMG i trzy wyjątkowe samochody: rocznicowe AMG GT C „50th Edition” z genialnym, stalowo-grafitowym lakierem, jaskrawo zielona wersja GT R i stary, pochodzący z 1971 roku egzemplarz Mercedesa AMG 300 SEL 6.3, który wygrał 24-godzinny wyścig na torze SPA w Belgii, w tym samym roku.
IWC
Nieco ponad rok temu IWC pokazało nową kolekcję Ingenieurów, dedykowanych motoryzacji i opierających się na stylistyce vintage. Na bazie pochodzącego z tej serii sportowego chronografu przygotowano model rocznicowy dla AMG.
Zegarek ma lekką, tytanową kopertę o średnicy 44mm i wysokości 15.9mm. Srebrno-biały cyferblat otrzymał duże, arabskie indeksy minutowe i dwa kolory wskazówek: czarne odmierzające czas i czerwone od komplikacji stopera. Stylistycznie przypomina to zegar z deski rozdzielczej wyczynowego auta. Dzięki włożonemu w kopertę kalibrowi 89361 (automatyczny naciąg, 68h rezerwy chodu) minutowy i godzinowy licznik chronografu zintegrowano na jednej tarczy, na godz.12.
Ciekawie i oryginalnie zarazem rozwiązano dekiel. Za szafirowym szkłem nie widać bezpośrednio mechanizmu – ukryto go bowiem za dyskiem z nawierconymi otworkami. Dysk ten stanowi cześć wewnętrznej, antymagnetycznej wkładki z miękkiego żelaza. Estetycznie to nawiązanie do tarcz hamulcowych z samochodów AMG.
Każdy z 250 egzemplarzy Ingenieura Sport Edition „50 Years of AMG” sparowano z czarnym paskiem ze skóry cielęcej z białą nitką. Za jeden trzeba zapłacić 12.600CHF (~48.300PLN).
Przy okazji przedpremierowego pokazu edycji AMG mieliśmy także okazje przyjrzeć się seryjnym modelom linii, od prostego automatu z trzema wskazówkami po zaskakująco wygodną na nadgarstku wersję w z wiecznym kalendarzem. Z tego co widać na oficjalnej stronie IWC, nowa linii zastąpiła stare modele, wzorowane na projekcie Geralda Genty (więcej TUTAJ).
Z całej serii Ingenieurów najbardziej uniwersalny jest najprostszy, 3-wskazówkowy model, dostępny w wariantach ze stali albo różowego złota. Jego 40mm koperta, płaski profil (10mm) i bardzo czytelna tarcza tworzą razem czasomierz dla ludzi ceniących sobie funkcjonalność i zegarkowy minimalizm. Mechanicznie może to nie najwyższa półka (kaliber 35111, czyli Sellita SW300-1, 38h rezerwy chodu), ale ogółem zegarek robi świetne wrażenie. Ceny zamykają się przedziale od 4.900CHF (~18.780PLN) za model stalowy z paskiem, aż po 14.500CHF (~55.570PLN) za wersję złotą.
Chronografy dostępne są z kolei w dwóch wariantach – klasycznym i sportowym. Pierwszy ma stalową kopertę 42×15.9mm plus automatyczny kaliber 69375. Drugi jest 2mm większy, tytanowy, dostępny tylko w wersji z czarną tarczą i wyposażony w kaliber 89361. Klasyk to koszt 8.500CHF (~32.570PLN) za stal i 19.500CHF (~74.730PLN) za złoto. Mnie uwiodła szczególnie wersja z niebieskim cyferblatem.
Ingenieur Perpetual Calendar Digital Date-Month jest najbardziej skomplikowany w kolekcji i zdecydowanie najbardziej pokaźny gabarytowo. Złota koperta ma 45mm średnicy i 17.4mm grubości. To sporo, ale jak wspomniałem wcześniej, na nadgarstku jest zaskakująco wygodnie – to właśnie ten model założyłem na czas jeżdżenia Mercedesami.
Na srebrnej tarczy rozlokowano dobrze znany już z innych modeli Perpetual zestaw wskazań wiecznego kalendarza, z cyfrową datą, miesiącem i latami przestępnymi. Do tego IWC dorzuca chronograf flyback i razem łączy w kaliber 89800 (automatyczny naciąg, 68h rezerwy). Cena z metki równa się 49.500CHF (~189.700PLN).
Na tarczy niby dużo się dzieje, ale wskazania w formie cyferek w okienkach nadają projektowi spójności i motoryzacyjnego stylu, który pasuje szczególnie do zegarka o było nie było motoryzacyjnych korzeniach.
Oficjalna premiera Ingenieura Sport Edition „50 Years of AMG” odbyła się miniony weekend (27-28.05) na legendarnym torze Nürburgring.