Zenith Christophe Columb
Kiedy za sterami manufaktury Zenith stanął Jeane-Frederic Dufour jasne stało się, że od teraz marka wróci do bardziej tradycyjnych konstrukcji. Najnowsze działo zegarmistrzów Zenitha łączy w sobie klasyczną formę wizualną, z bardzo nowoczesnym, skomplikowanym, choć mającym historyczne inspiracje mechanizmem.
Zenith Christophe Columb, bo o nim mowa, to czasomierz ze wszech miar wyjątkowy i co najmniej intrygujący. Zarówno pod względem estetycznym, jak i stricte mechanicznym – wszak o jego wyjątkowości stanowi manufakturowy mechanizm z niezwykłym żyroskopem.
Zadedykowanie nowego czasomierza postaci słynnego, XV-wiecznego podróżnika i żeglarza, związane jest z podstawowym celem jaki postawili sobie projektanci firmy: skonstruowaniem idealnie (oczywiście idealnie możliwie) precyzyjnego mechanizmu z regulatorem, którego wychwyt zawsze pozostaje w pozycji poziomej, niezależnie od położenia zegarka. Trwające ponad 5 lat prace projektowe, zaowocowały stworzeniem mechanicznego zegarka, którego precyzja pracy jest całkowicie niezależna od jego położenia na nadgarstku właściciela.
Mechanizm użyty w zegarku to ręcznie nakręcany kaliber Academy 8804 z 50 godzinną rezerwą chodu. Jego balans pracuje z częstotliwością 5Hz (36.000 A/h). Clue werku stanowi żyroskopowy system, właściwie klatka, składająca się ze 166 indywidualnych komponentów, w tym 10 stożkowych kół sprzęgających (w tym 6 kół sferycznych) oraz 6 kul łożyskowych. Gwarantuje ona stałą, niezmienną, poziomą pozycję wychwytu.
Ten niezwykły mechanizm opakowany został w mierzącą 45mm średnicy kopertę, wykonaną z 18ct różowego, żółtego lub białego złota. Bardzo ascetyczna i prosta w swej formie tarcza ma kolor srebrny i ozdobiona jest giloszowaniem „Grain d’Orges”. Oprócz dużego otworu klatki żyroskopu na godzinie 6, umieszczono na niej decentryczne wskazanie godzin i minut na małej tarczy (godzina 12), półkolistą rezerwę chodu na godzinie 3 oraz małą sekundę na 9. Wszystkie wskazówki zostały termicznie obrobione do uzyskania połyskliwego, niebieskiego koloru. Indeksy na tarczach wskazań są lakierowane na czarno. Bez wątpienia estetycznie budzącym największe zdumienie elementem całego projektu jest jednak szafirowe szkło, które wieńczy kopertę z obu jej stron. Jego powierzchnia tworzy bowiem, w miejscu ulokowania klatki żyroskopowej, bańkę wystająca poza obrys zegarka z obu stron. Choć rozwiązanie to jest oczywiście konieczne przy takim rozwiązaniu mechanicznym i na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie, pozostawia pytanie, czy zegarek w ogóle da się wygodnie nosić na ręku? Limitowany do 25 egzemplarzy Zenith Christophe Columb dostępny będzie na eleganckim, skórzanym pasku z krokodyla, ze złotym zapięciem na potrójny zatrzask.
Oficjalna prezentacja nowej dumy manufaktury Zenith odbyła się pod koniec września w obserwatorium Royal Observatory w Greewich pod Londynem, w obecności CEO firmy Jeana-Frederica Dufoura, Jean-Louisa Etiena oraz nowej twarzy firmy, basejumpera Felixa Baumgartnera (o którym więcej napiszemy wkrótce). Projekt, którego ojcem jest zegarmistrz Yves Corthesy, po raz pierwszy firma starała się zrealizować już dwa lata temu, jeszcze za czasów ekscentrycznego Thierry Natafa i pamiętnego Defy Xtreme Tourbillon Zero-G. Jednak dopiero teraz wyjątkowy mechanizm doczekał się właściwej realizacji, zachwycając zegarmistrzowski świat. Powrót marki do korzeni tworzenia tradycyjnych, wysokiej jakości manufakturowych zegarków spotkał się z wielkim entuzjazmem miłośników zegarmistrzostwa. Można więc z dużą dozą pewności założyć, że i ten dość „odjechany” czasomierz zyska swoje miejsce w historii i sympatię nie tylko potencjalnych posiadaczy.
opracowanie: Łukasz Doskocz
Panie Łukaszu oczywiście chodziło o częstotliwość pracy balansu na poziomie 36.000 wahnięć a nie 36.600 jak Pan napisał :)
Pozdrawiam Serdecznie :)