Recenzja Zenith Pilot Flyback Big Date z czarnej ceramiki [zdjęcia live, dostępność, cena]
Zenith niedawno gruntownie odświeżył kolekcję Pilot. W nowym wydaniu to zegarki zdecydowanie bardziej casualowe, ale i z charakterem – szczególnie ceramiczny, czarny chronograf.
Pierwsze kroki na tegorocznych, marcowo-kwietniowych targach Watches & Wonders postawiliśmy w pawilonie marki Zenith. Tam czekała na nas ciekawa – jak zawsze – prezentacja, prowadzona przez jednego z głównych zegarmistrzów manufaktury. Jej tematem przewodnim była nowa kolekcja Pilot. Gruntownie przeprojektowana i chyba najciekawsza od lat. Ale po kolei.
Pilot, czyli Zenith i awiacja
Pewnie niewielu z Was kojarzy, ale to Zenith jest marką, która posiada prawa do nazwy „Pilot”. Owszem, wiele marek ma w swojej ofercie zegarki typu „Pilot”, ale na tarczy zgodnie z prawem nazwy tej używać może tylko Zenith. Czyni to zresztą od 1904 roku, kiedy oficjalnie ją zastrzegł. Związek Zenitha z lotnictwem ma jednak dużo głębsze podłoże, związane bezpośrednio z samym tematem. Pierwsi pionierzy lotnictwa na swoich nadgarstkach nosi zegarki marki Zenith. Byli to m.in. Louis Breliot, który jako pierwszy człowiek przeleciał nad kanałem La Manche, Leon Moran, autor rekordu prędkości, czy też Marcel-Georges Brindejonc des Moulinais, który premierowo pokonał ponad 1000-kilometrową trasę z Paryża do Warszawy. Zenith dostarczał także czasomierze dla wojska oraz dużych koncernów lotniczych.
Projekt Pilota ewoluował w historii marki i zaowocował m.in. takimi modelami, jak kultowy wśród kolekcjonerów chronograf Cairelli „Tipo-CP2” z manualnie nakręcanym kalibrem. Zegarek ten powrócił do portfolio Zenitha jako wierna reedycja w 2016 roku. Co ciekawe, w pewnym okresie historii manufaktura z Le Locle kompletnie pomijała w swojej ofercie Piloty, aż do czasu Jean-Frédérica Dufoura. Wtedy nowy CEO marki (dzisiaj stojący na czele Rolexa), wprowadził do kolekcji Piloty w bardzo specyficznej formie. Zegarki z serii Montre d’Aéronef jako żywo przypominały historyczne, potężne modele, które wyglądały jak zegarki kieszonkowe (tudzież z kokpitu samolotu) przystosowane do noszenia na nadgarstku. Ten epizod w lotniczej historii Zenitha osobiście uznaję za niespecjalnie fortunny, ale i chyba sama marka doszła to podobnego wniosku, bo w tym roku kompletnie odmieniła oblicze kolekcji.
Flyback Big Date w czerni
Zegarkiem, który tak zachwycił mnie podczas prezentacji w Genewie, jest model Pilot Flyback Big Date. Zenith pokazał go w dwóch odsłonach: stalowej z kolorowymi detalami na cyferblacie oraz totalnie monochromatycznej, czarnej i opakowanej w ceramikę.
Nie ma sensu nawet porównywać nowego Pilota (od teraz skupmy się na recenzowanym modelu) do poprzednich modeli, bo projektanci marki zupełnie go odmienili. Jedni powiedzą, że ugrzecznili, inni, że wreszcie wpisali go w kanon. Faktem jest, że porównaniu do choćby ostatnich wcieleń, teraz lotnik Zenitha powinien trafić w znacznie szersze spektrum gustów.
Koperta modelu Pilot Flyback Big Date zrobiona została z ceramicznego spieku. Całość wykończono w pełnym macie, przyjemnym w dotyku i dodatkowo sprawiającym, że nawet krawędzie są gładkie, pozbawione ostrości. Ceramika to materiał odporny na zarysowania, twardy (choć przy mocniejszym uderzeniu może się ukruszyć) i długowieczny, ale… nie jest wcale bardzo lekki. Zdziwiła mnie nieco waga całego zegarka – nie można zapomnieć, że nie jest to materiał tak lekki jak tytan czy włókno węglowe. Obudowa ma średnicę 42,5 mm, grubość 14,25 mm i lug-to-lug wynoszący spore 51,4 mm. To nie rozmiar kompaktowy, lecz mimo przeciętnego nadgarstka, zegarek nosił się wygodnie i dość komfortowo, zwłaszcza jak na gabaryty.
Po prawej stronie obudowy Zenith ulokował ząbkowaną, poręczną koronkę oraz dwa spore, prostokątne przyciski do obsługi stopera – wykończone tak jak cała koperta. Z dołu i z góry kopertę zamykają szafirowe szkła. O tym, co widać przez dekiel, później. Frontowe szkło zamocowano w bezelu i wystaje lekko ponad jego obrys, jest minimalnie wypukłe i zaopatrzone w powłokę antyrefleksyjną z obu stron. Zgadniecie jakiego koloru tarczę osłania?
Cyferblat
Zegarkowi projektanci często silą się na wszelkiej maści inspiracje, które wyrażać ma faktura, dekoracja albo kolor tarczy. Często wysiłki te palą na panewce, bo gdyby człowiek nie wiedział, to by się nie domyślił. Zenith też postanowił, że zamiast klasycznego, czarnego cyferblatu jak w rasowym „pilocie”, zaproponuje ciekawy motyw. Czarna – tu nie eksperymentowano – tarcza ma jakby wytłoczony w jej powierzchni motyw szerokich, poziomych pasów. Wzór ten ma imitować blaszane poszycie kadłuba starych samolotów i na moje oko robi to doskonale. Każde spojrzenie na tarczę sprawiało, że właśnie o starych samolotach oraz ich lśniących w słońcu kadłubach myślałem, a na tym lotnicze inspiracje się wcale nie kończą.
W dolnej części tarczy, w miejscu indeksu „6” umieszczono poziomą linię, nawiązującą do linii sztucznego horyzontu w samolotowym kokpicie. Zaraz nad nim dumnie widnieje napis „PILOT”, a jeszcze wyżej zlokalizowano otoczone białą ramką okienko podwójnego datownika. Z daty Zenith uczynił tytułową komplikację, i nie bez powodu – ale o tym powodzie przy okazji opisu mechanizmu.
Na powierzchnię tarczy nałożono duże indeksy godzinowe. Większość to arabskie cyfry, bogato wypełnione luminową. Luma (SLN-C1) wypełnia również proporcjonalnie duże wskazówki, przypominające kształtem śmigła. Wykonano jest bardzo starannie, z białymi elementami u góry i czarnymi, lakierowanymi podstawami. Sekundnik stopera jest cały biały. Na wysokości godz. 3 i 9 umiejscowiono dwie małe tarczki, matowe, z białymi aplikacjami oraz wskazówkami. Ta po prawej odpowiada za wskazanie licznika 30-minutowego, po lewej zaś pracuje mały sekundnik.
Silnik
Model Pilot Flyback Big Date napędzany jest manufakturowym kalibrem, który pochodzi z kultowej rodziny El Primero (jeśli jakimś cudem nie kojarzycie, odsyłam TUTAJ). Mechanizm o numerze 3652 dysponuje 60 h rezerwy chodu i ma balans taktowany na 5 Hz (36 000 A/h).
W tym wydaniu El Primero doposażono w dwie komplikacje. Do grającego pierwsze skrzypce stopera (z kołem kolumnowym) dodana została funkcja flyback. Dzięki niej można bez konieczności stopowania zresetować pomiar chronografu i od razu rozpocząć nowy, jednym przyciskiem. Kiedyś komplikacja ta wykorzystywana była przez pilotów i nawigatorów, którzy mogli w łatwy i szybki sposób rozpocząć pomiar nowego odcinka czasu.
Drugą komplikacją jest duży datownik. „Duży” w nomenklaturze zegarmistrzowskiej oznacza zwyczajowo okienko daty, które składa się z dwóch osobnych dysków, jednego z wartościami jednostkowymi, a drugiego z dziesiętnymi daty. W datowniku Pilota Flyback Big Date nie to jednak jest najbardziej imponujące, choć czarne dyski z białymi cyframi są idealnie spasowane i czytelne. Przy konstruowaniu mechanizmu zadbano, by data zmieniała się dokładnie o północy, a dodatkowo robiła to w błyskawicznym tempie. Wystarczy mrugnąć i przegapicie przeskok datownika, trwa on bowiem jedynie 0,07 s. Wydaje przy tym bardzo satysfakcjonujący dźwięk – coś na kształt migawki analogowego aparatu.
Ciekawie prezentuje się również estetyczna strona El Primero 3652 z nowego Pilota. Zestaw standardowych dekoracji, na czele ze szlifami, polerkami oraz niebieskimi śrubkami, uzupełnia wahnik stylizowany na przyrząd sztucznego horyzontu – czarny i częściowo szkieletowany, z wyciętą gwiazdą Zenitha. Przyjemny to detal, doskonale wpasowany w ogólny charakter zegarka.
Konkurencja
Zanim przejdziemy do moich ogólnych wrażeń i oceny czarno-ceramicznego Zenitha, słowo o bezpośredniej konkurencji. Na rynku nie brakuje zegarków w typie „Pilot”, lecz gdy poszukać bezpośredniego konkurenta dla Zenitha, szczególnie mając na uwadze kolor i materiał, wniosek nasuwa się jeden. IWC Schaffhausen ma w swojej kolekcji całą gamę tzw. „Pilot’s Watch”, w tym opakowane w czarną ceramikę modele z serii TOP GUN. W wersji mierzącej 41,9 mm zegarek ten ma manufakturowy mechanizm (kaliber 69380) z 46 godzinami rezerwy. Zaprojektowany jest klasycznie, z czarną, matową tarczą, tytanowymi przyciskami i koronką, pełnym deklem i paskiem z gumy. Egzemplarz kosztuje 10 200 EUR (~45 400 PLN), sporo mniej niż bohater tego testu.
Wrażenia, dostępność, cena
Już na początku tej recenzji nieco odsłoniłem karty pisząc, że Zenith Pilot Flyback Big Date i jego prezentacja w Genewie była jednym z najważniejszych momentów targów Watches & Wonders. Istotnie, zegarek ten trafia dość precyzyjnie w mój gust i oczekiwania względem chronografu w nowoczesnym wydaniu, ale i klasycznej charakterystyce pilota.
Ceramika koperty i jej wykończenie oraz to, jak Zenith zaproponował twist w temacie klasycznej, „lotniczej” tarczy, zasługują na wyróżnienie. Ceramika może nie za sam fakt, lecz za jej charakter, odczucia organoleptyczne i pierwiastek, dodający tego fajnego klimatu „stealth”, który do takiego czasomierza pasuje idealnie. Zenith oczywiście wykończył zegarek i jego detale na odpowiednim poziomie, choć zapłacić za to trzeba niemało. Ceramiczny Pilot Flyback Big Date to koszt 13 400 CHF (~64 000 PLN). W zestawie z zegarkiem dostajemy dwa gumowe paski: czarny i zielony „khaki”, z fakturą przypominającą Cordurę. Paski zaopatrzono w bardzo wygodny i prosty w obsłudze system szybkiej zmiany oraz zapięcie motylkowe ze stali z zabezpieczającymi przyciskami i czarną powłoką PVD.
O ile poprzednie eksperymenty Zenitha z kolekcją „Pilot” wymagały specyficznego gustu i raczej pokaźnego nadgarstka (czasem nawet bardzo, bo Montre d’Aeronef Type 20 mierzył bagatela 57,7 mm średnicy), teraz to zupełnie inna, nowa, moim zdaniem lepsza historia. Nie tylko dlatego, że to obecnie zegarek dla zdecydowanie szerszej grupy klientów (to bezsprzeczne). Zenith ma ciekawą przeszłość i umie z niej korzystać, a nawet równie umiejętnie kłaniać się jej dobrymi reedycjami. Pilot Flyback Big Date (i cała nowa linia „Pilot”) to zegarek, który reedycją modelu sprzed lat nie jest, ale łączy elementy nowoczesne z tradycyjnymi. I tym wygrywa, okraszając całość kultowym (i dopakowanym) El Primero.
Zenith Pilot Flyback Big Date
Producent | Zenith |
Nazwa modelu | Pilot Flyback Big Date |
Ref. | 49.4000.3652/21.I001 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | El Primero 3652 |
Rezerwa chodu (h) | 60 |
Tarcza | czarna |
Koperta | ceramika |
Średnica (mm) | 42,5 |
Wysokość (mm) | 14,25 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | gumowy |