Zegarki i snooker – co się nosi na mistrzostwach świata w Sheffield
W angielskim Sheffield trwa właśnie najważniejszy turniej w snookerowym kalendarzu. Nie wiemy, kto zostanie nowym mistrzem, wiemy za to, co niektórzy zawodnicy noszą pod mankietami swoich idealnie skrojonych koszul.
Wielu z Was zapewne nigdy nie miało okazji zagrać w snookera. Zapewne równie wielu grało kiedyś w bilard. Jeśli pamiętacie jak to jest, wyobraźcie sobie wersję 10 razy trudniejszą, że znacznie większym stołem, mniejszymi bilami, dużo węższymi kieszeniami i zestawem żelaznych zasad, wedle których wbija się kolejne kompozytowe kulki do odpowiednich łuz. Ja sam stawałem przy zielonym stole regularnie, kilka lat nawet amatorsko trenując, ale to jedna z tych dyscyplin, której trzeba poświęcić prawie cały swój czas. Snooker bywa frustrujący, jest grą taktyczną, wymagającą analitycznego myślenia i antycypowania (to takie ładne słowo, zaczerpnięte z komentarza footballowego). Tylko miks tych wszystkich cech plus szczypta talentu może zaowocować sukcesami. O najbardziej prestiżowy laur zwodnicy walczą obecnie w świątyni snookera – Crucible Theatre w Sheffield.
Snooker jest grą gentlemanów, którzy przy zawodowym stole muszą przestrzegać również ścisłych zasad kanonu modowego, w tym zapiętej pod szyją koszuli oraz muchy. Kanon nie dotyczy nadgarstka, tu więc każdy ma pełną dowolność. Zastanawiałem się, czy zegarek na nadgarstku może przeszkadzać w wygodnym składaniu się do uderzeń. Zapytałem więc eksperta, wielokrotnego Mistrza Polski i komentatora Eurosport – Rafała Jewtucha. „To zależy. Większość gra prawą ręką, nosząc zegarek klasycznie na lewej. W tej konfiguracji zegarek wciąż pozostaje zegarkiem i w żaden sposób nie przeszkadza w graniu. Gorzej jest w przypadku leworęcznych, noszących zegarek na lewej ręce, tak jak choćby Judd Trump. Jemu to najwyraźniej nie przeszkadza, bo gra w zegarku, ale znam też takich którzy podczas gry zegarek zdejmują”.
Oglądając transmisje z Crucible bacznie przyglądamy się nadgarstkom pretendentów do tytułu mistrzowskiego. Faktem jest, że większość graczy do stołu nie podchodzi z zegarkiem na nadgarstku, ale udało nam się wypatrzyć kilku, którzy swój czasomierz noszą także podczas gry.
Ronnie O’Sullivan i IWC Mark XVIII
Absolutna ikona snookera, być może (a zdaniem wielu na pewno) najlepszy zawodnik w historii. Sześciokrotny Mistrz Świata, autor rekordowej liczby breaków stupunktowych, w tym najszybszego maksymalnego breaka w historii. Wbicie 147 punktów (najwyższej możliwej liczby przy jednym podejściu do stołu) zajęło mu 5 minut i 8 sekund. Stąd też poniekąd przydomek O’Sullivana – „The Rocket” (z ang. „Rakieta”). Charyzmatyczny, niepokorny ale piekielnie utalentowany O’Sullivan być może w tym roku sięgnie po swój siódmy tytuł, a nadgarstkowym towarzyszem tego wydarzenia będzie zegarek, którego szczerze się po nim nie spodziewałem. W Crucible Ronnie nosi klasyczny, ponadczasowy i bardzo powściągliwy w formie model IWC Pilot’s Watch Mark XVIII „Tribute to Mark XI”, na czarnym pasku ze skóry. Taki zegarek na takim nadgarstku to jak ogień i woda, a jednak.
Judd Trump i Audemars Piguet Royal Oak
Jeden z młodych wilków światowego snookera, a przy tym zawodnik przez wielu ekspertów uznawany za przyszłość dyscypliny. Młody Anglik na razie raz stanął na najwyższym podium mistrzostw (w 2019 roku), ale ze swoim potencjałem ten wynik może powtórzyć wielokrotnie. Trump to przede wszystkim nienaganna technika i potężna siła, konieczna przy trudnych wbiciach przez całą długość stołu. A jak wygląda jego zegarkowy gust? Można by rzec, że kultowo. Na tegoroczne MŚ Judd wybrał jedną ze sportowych, zegarkowych ikon – Audemars Piguet Royal Oak w stali. Trump zdaje się zresztą być kolekcjonerem, bo na zdjęciach można go zobaczyć z całą gamą innych zegarków.
Stuart Bingham i Omega Seamaster Aqua Terra
Bingham z pewnością jest jedną z najsympatyczniejszych postaci snookerowego światka. Zawsze uśmiechnięty Brytyjczyk w 2015 roku zaskoczył wszystkich i sięgnął po swój pierwszy tytuł mistrzowski. Do tego ma na swoim koncie już dobrze ponad pół tysiąca breaków stupunktowych, osiągniętych w trwającej od 1995 roku karierze profesjonalnej. Zegarkowo sięga po sprawdzone marki, a na tegorocznym turnieju wypatrzyliśmy go m.in. z Omegą Seamaster Aqua Terra na bransolecie. Między innymi, bo Bingham zdaje się zmieniać zegarki i w meczu kolejnej rundy, przeciwko Kyrenowi Wilsonowi, nosił na nadgarstku Rolexa.
Jack Lisowski i Patek Philippe Aquanaut
Lisowski na najwyższym, snookerowym poziomie gra stosunkowo od niedawna, ale już dał się poznać jako gracz solidny, dobrze wyszkolony i z niemałą dawką talentu. Ewidentnie obdarzony również dobrym gustem zegarkowym, bo w Crucible da się zauważyć u niego sportowego Patka. Lisowski wybrał stalowego Aquanauta na czarnym, gumowym pasku.
Anthony McGill i Casio
Jedyny szkot w naszym zestawieniu i zarazem jedyny zegarek elektroniczny. McGill w gronie profesjonalistów gra od 2010 roku, ale nigdy jeszcze nie zdobył tytułu mistrzowskiego ani nie wbił maksymalnego breaka. Można by rzec, że to osiągnięcia po szkocku skromne i taki sam McGill zdaje się mieć zegarkowy gust. W tym roku czas freamów rozgrywanych w Shefflied odmierzało mu nieprzesadnie drogie, stalowe, kwarcowe Casio na bransolecie.
Mistrzostwa Świata w Sheffield zakończą się 2 maja. Wtedy poznamy nowego mistrza, który na fotelu króla zdetronizuje Marka Selby’ego. Kto nim będzie? Rafał Jewtuch typuje Ronniego O’Sullivana, a ja się do tych przewidywań przychylam. Finał O’Sullivan – Williams to byłoby coś.