Wywiad Paweł Jankowski (Chronos-Art)
„Polskie zegarmistrzostwo” do tej pory funkcjonowało tylko jako oksymoron. Na szczęście zmienił to Paweł Jankowski, z którym rozmawiamy o pasji, marzeniach i Chronos-Art – jego łódzkiej manufakturze.
Kiedy ponad 4 lata temu zaczynaliśmy naszą przygodę z CH24.PL, jedynymi polskimi zegarkami na rynku były te oferowane przez zielonogórską Polporę. I choć później powstało jeszcze kilka marek, żadna nie pokusiła się choćby o zbliżenie do poziomu, który można nazwać manufakturą. Żadna, aż do roku 2010, kiedy mieszkający w Łodzi Paweł Jankowski wprowadził w życie plan powołania prawdziwej manufaktury zegarmistrzowskiej – Chronos-Art. Paweł to człowiek przesympatyczny, otwarty, szczery i bezkompromisowy, a – co najważniejsze – rozmiłowany w czasomierzach i kierujący się zdroworozsądkową pasją, bez której istnienie marki „Made In Poland” byłoby zwyczajnie nierealne.
Zachęcamy do zapoznania się z rozmową z Pawłem – bo kto lepiej przestawi swoje dziecko, niż dumny ojciec?
1. Pasja i pomysł na manufakturę.
Paweł Jankowski: W 1976 roku skończyłem szkołę zegarmistrzowską, popartą 3-letnią nauką mechaniki precyzyjnej w Warszawie, lecz to było na tyle jeśli chodzi o moją edukację w tym kierunku.
Wszystko tak naprawdę zaczęło się mniej więcej 8 albo 9 lat temu, od premiery pierwszego polskiego, papierowego katalogu CHRONOS. Ta publikacja wywołała u mnie nawrót zainteresowania zegarmistrzostwem i uświadomienie sobie na nowo, jak piękna jest zegarkowa sztuka. Wtedy to narodził się pomysł, chęć obcowania i pogłębiania wiedzy o tej pięknej sztuce.
Potem sprawy potoczyły się już własnym trybem. Powstał pierwszy zegarek – przerobiona rosyjska Slava – z wykonaną przeze mnie kopertą. Pokazałem go (przy okazji spotkania Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków) Bernhardowi Ledererowi z manufaktury Blu. Pan Ledere okazał się bardzo miłym, otwartym i sympatycznym człowiekiem, a co (dla mnie) najważniejsze, pochwalił moją pasję i zachęcił do jej rozwijania. Jego ciepłe słowa plus moje głębsze przemyślenia zaowocowały dalszym zagłębianiem się w temat. I choć kiedy teraz patrzę na ten pierwszy zegarek, wydaje mi się on nieco śmieszny – od czegoś zawsze przecież trzeba zacząć. W ten oto sposób zostałem zainspirowany do dalszego działania. Dzięki kilku dobrym i szczęśliwym zbiegom okoliczności trafiłem do firmy MERA Poltik i Pana Ryszarda Lesiuka. To jemu przedstawiłem swoje plany, wizje i to, co tak naprawdę chciałbym zrobić. Oczywiście początkowo spotkało się to z lekkim – mówiąc delikatne – niedowierzaniem. Zupełnie tak, jakbym zaproponował konstrukcję własnej bomby atomowej (śmiech). Na szczęście dłuższe przyjrzenie się sprawie wywołało w końcu pozytywną reakcję i zainteresowanie, przełożone na moje projekty i prototypy. Pierwszy był zegar szachowy. W tzw. międzyczasie rodził się również zegarek naręczny i zegar gabinetowy. Summa summarum tak właśnie wyglądał początek Chronos-Art.
2. Projekt, koncepcja, filozofia i założenia Chronos-Art.
PJ: Naszym głównym założeniem nie jest produkcja masowa (seryjna) a raczej oferta skierowana do klienta indywidualnego.
Chcemy, żeby nasz klient i przyszły właściciel miał duży wpływ na projekt i powstawanie swojego, zamówionego czasomierza (zarówno na jego wygląd jaki i parametry).
Oczywiście metoda ta ma swoje ograniczenia, ale chcemy oddać klientowi możliwie jak najbardziej indywidualny produkt. Sądzę, że to dość nowatorskie podejście do zegarków – wszak niewiele firm oferuje takie możliwości. Zaznaczam, że nie chcemy tworzyć zegarków-klonów. Każdy ma być indywidualnym projektem. I chociaż oczywiście mogą zdarzać się podobieństwa, nigdy dwa zegarki Chronos-Art nie będą identyczne.
Czasomierze Chronos-Art robione są w bardzo dużej części ręcznie, wiec i obarczone pewną niedoskonałością ludzkich rąk. Z drugiej strony taka jest specyfika tego typu rzemiosła. Naszym mottem jest indywidualizm i personalizacja.
3. Proces powstawania zegarka Chronos-Art.
PJ: Wszystko oczywiście zaczyna się od projektu. Projekt ten przekłada się następnie na odpowiednie programy technologiczne pisane dla odpowiednich maszyn. Koperty np. wycinane są na tzw. „drutówce” czyli obrabiarce wycinającej odpowiednie formy za pomocą cienkiego drutu. Następnie są one wytaczane. Tu mała dygresja – choć może to dziwić, nie pracujemy na dokładnych rysunkach technicznych, a raczej na zaufaniu do własnej wiedzy, projektu, wyczucia i oka. Proces wykańczania każdej koperty to nawet kilka dni, od stanu zupełnie surowego po finalny, wypolerowany element.
Równolegle powstają zegarkowe tarcze. Oferujemy bardzo szeroki asortyment cyferblatów z niemieckiego srebra, tytanu, porcelany, a wkrótce również emalii. Oczywiście wybór wariantu należy do klienta. Te z niemieckiego srebra są giloszowane. Porcelana powstaje w Chodzieży a następnie wykańczana jest już przez nas ręcznie (szlifowanie i polerowanie plus nadruk metodą tamponową).
Wskazówki to całkowicie nasza produkcja. Kształty są wycinane laserowo, a następnie polerowane ręcznie i wreszcie barwione termicznie na niebiesko. Również własnym sumptem powstają klamry, gięte, profilowane i polerowane odpowiednio do danego modelu. Wreszcie paski – także ręczna, rzemieślnicza robota, wykonywana – co warto podkreślić – w Polsce.
Oczywiście w myśl zasady „indywidualizmu i personalizacji” możliwe są opcje dodatkowe, jak np. pełny dekiel z grawerowanym na życzenie klienta motywem czy porcelanowa tarcza z malowanym ręcznie przez artystę-plastyka, dowolnym obrazem albo motywem (kolekcja Impresje).
Mechanizmy kupujemy w Szwajcarii – jest to ręcznie nakręcany UNITAS (ETA) 6497. Co ciekawe i godne (tak myślę) podkreślenia, w niektórych modelach do tego kalibru dokładamy własne moduły komplikacji jak np. decentryczne rozłożenie wskazań w modelu Dekompresja.
4. Reakcja rynku i klientów na markę Chronos-Art.
PJ: Powiem szczerze, że zainteresowanie może nie jest szalone, ale ilość zapytań i kontaktów pokaźna. Oczywiście pytaniem pierwszym jest zazwyczaj cena produktów Chronos-Art i zakres możliwości personalizacji. Na razie to swego rodzaju badanie naszych możliwości i tego, co fizycznie jesteśmy w stanie wykonać.
5. Inspiracje i zegarmistrzowscy idole Pawła Jankowskiego.
PJ: Najbardziej inspirują mnie zegarmistrzowie niezależni (ci zrzeszeni i niezrzeszeni w AHCI). To dla mnie kwintesencja zegarmistrzostwa. Od nich staram się czerpać jak najlepsze wzorce. Cenię szczególnie to, że widać w ich pracy prawdziwą pasję i to, co nazywamy w tym fachu sztuką.
Absolutnie nie umieszczam się z nimi w jednym szeregu, ale jak każdy normalny człowiek i rzemieślnik stawiam sobie najwyższe cele. I choć być może zabrzmi to nieco butnie, chciałbym nie gonić ich osiągnięć, a przeganiać. To moje wielkie marzenie i cel.
6. Przyszłość Chronos-Art.
PJ: Rzecz jasna chciałbym, żeby nasza marka była rozpoznawalna a zegary i zegarki chętnie kupowane, ale takim prawdziwym, wielkim marzeniem jest BaselWorld i wystawienie się kiedyś wśród wspomnianych wcześniej zegarmistrzów niezależnych. Gdyby kiedykolwiek udało mi się chociaż liznąć tego poziomu, będą to Himalaje moich oczekiwań i możliwości, szczególnie z perspektywy polskiego rynku. Sprzedaż i biznes to oczywiście rzeczy ważne i fundamentalne, ale znalezienie się w tak zacnym gronie byłoby i podniesieniem prestiżu marki, i wypłynięciem na szerokie wody, i realizacją marzeń.
7. Potencjalny klient Chronos-Art – kto to taki?
PJ: W mojej wyobraźni taki klient to osoba, która ma już we własnej kolekcji kilka albo i kilkanaście czasomierzy oraz praktycznie całą zegarkową drogę za sobą. Osoba ta dochodzi do momentu, w którym szuka czegoś osobistego, szuka realizacji zegarkowego marzenia, które odda jego osobowość i duszę. Właśnie dla takich klientów powstała nasza marka.
8. Życzenia.
PJ: Zdrowia (śmiech). Jeśli ono będzie, reszta przyjdzie wraz z ciężką praca.
9. Dziękujemy bardzo.
PJ: Dziękuję.
Więcej informacji o Chronos-Art znajdziecie na oficjalnej stornie marki: chronos-art.pl