
TOP 10: Reedycje, czyli zegarki z duszą vintage [część 2]
Stworzenie zegarka na bazie historycznego modelu z archiwów może wydawać się zadaniem prostym, ale w pamięci kolekcjonerów zostaje tylko niewielki procent tych które pomyślano naprawdę doskonale. Niemal tak, jak oryginały. Oto część 2 listy.
W pierwszej części naszego rankingu TOP 10 reedycji – do przeczytania TUTAJ – umieściliśmy 3 divery, czarny chronograf i zegarek, który pierwszy wylądował na Księżycu. Druga piątka to czasomierze równie mocno wierne swojej historii, z praktycznie każdego segmentu cenowego rynku i z niewątpliwym urokiem vintage.
6. Longines Legend Diver

Drugą część zestawienia otwiera kolejny diver – widać ten typ zegarka najbardziej pasuje do recepty na udaną reedycję. Kolekcja Heritage sama w sobie jest moim faworytem w portfolio Longinesa, lecz jej królem bez cienia wątpliwości jest Legend Diver. Zegarek dość wiernie odwzorowano z modelu pochodzącego z lat 60. ubiegłego wieku. Zostawiono wszystkie smaczki, wewnętrzny pierścień, dwie koronki po prawej stronie koperty i urok starego nurka vintage. Reedycja ma 42mm, automatyczną Etę w środku i całą masę detali, zwłaszcza jak za tak niewygórowaną cenę. Dostępny w wersji z datą i bez.
Nasz test Legend Divera znajdziecie TUTAJ.
7. Tissot Visodate

Klasyczne zegarki mają w swoich kolekcjach praktycznie wszystkie marki budżetowe, ale liderem na tym obfitym w wybór polu jest Visodate od Tissota, inspirowany wersją z roku 1957. Prosta, ale stylizowana forma jego niedużej, 40mm koperty plus elegancka tarcza z datownikiem i old-schoolowym logo marki sprawiają, ze zawsze zatrzymuję się na chwilę przed sklepową witryną. W przedziale cenowym Tissota trudno zaprojektować naprawdę wyróżniający się zegarek. I choć Visodate jest klasykiem, ciężko pomylić go z czymś innym. A dodatkowo występuje w kilku wariantach, łącznie z bransoletą typu mesh.
8. Jaeger-LeCoultre Grande Reverso Ultra Thin Tribute to 1931

Manufaktura Jaeger-LeCoultre tworzy rewelacyjne reedycje, a na naszej liście mogłoby się spokojnie znaleźć kilka referencji. Znakomicie wypadł Polaris, świetnie wyglądają modele z linii Deep-Sea, ale ulubieniec to prawdziwa ikona marki. Historię Reverso pewnie znacie (jeśli nie, możecie odświeżyć pamięć TUTAJ), a modelu Ultra-Thin 1931 śmiało można przedstawiać jako kwintesencję linii. Płaską kopertę i minimalistyczny, dwuwskazówkowy cyferblat przeniesiono prosto z wersji a.d.1931, czyli z pierwszego, oryginalnego Reverso. W stalowej, obracanej kopercie zamknięto manualny mechanizm in-house, dorzucono skórzany pasek i stworzono garniturowca z potężną dozą własnego charakteru.
Test Grande Reverso Ultra Thin Tributo to 1931 znajdziecie TUTAJ.
9. Zenith El-Primero Original

Kto lubi chronografy ten z pewnością ceni El Primero i jego wkład w historię tej konkretnej komplikacji. Mechanizm z 5-Hercowym balansem z pewnością znalazłby się na liście najbardziej kultowych mechanizmów w historii zegarmistrzostwa. Na naszą listę trafił wyposażony w ten kaliber (w wersji 400) model o wszystko mówiącej nazwie El Primero Original. Zegarek ma tożsamą z pierwowzorem, 38mm kopertę ze stali i srebrny cyferblat z trzema kolorowymi, nachodzącymi na siebie tarczkami oraz datownikiem na godz.4:30. I ze skórzanym paskiem i ze stalową bransoletą wygląda po prostu pięknie.
10. Glycine Airman No 1

Airman to jeden ze zdecydowanie najbardziej niedocenianych czasomierzy, jakie stworzyła branża zegarmistrzowska. Skojarzenie z zegarkiem GTM wymyślonym dla pilotów jednoznacznie wiedzie ku Rolexowi GMT Master, a projekt Glycine był równie ciekawy. To pewnie w dużym stopniu kwestia siły marki, co nie zmienia faktu, że Airman jest dzisiaj zegarkiem kultowym. Airman No 1 to wierna replika oryginału, z 36mm kopertą ze stali i 24-godzinnym wskazaniem czasu, plus GMT oczywiście. Do tego automatyczny mechanizm, błyszcząca, wypukła tarcza, szkiełko z plexiglasu i bezel z charakterystyczną, mechaniczną blokadą.
W podobnym duchu powstał równie ciekawy model Vintage 1953, który opisaliśmy z detalami TUTAJ.
BONUS (11). Tudor Heritage Chrono

Od Tudora zaczęliśmy ten ranking i Tudorem – w bonusie – go zwieńczymy. O ile jednak Black Bay (z części 1) jest reedycją czerpiącą z kilku referencji, Heritage Chrono miał bardzo konkretnego protoplastę. Zegarek, którym marka powróciła do życia w roku 2010, inspirowany jest (bardzo wiernie zresztą) modelem „Home Plate” z roku 1970, z charakterystyczną, kolorową tarczą i pięciokątnymi indeksami a’la bazy z gry w baseball. Wersja a.d.2010 jest o 3mm większa od oryginału i nie ma lupki nad okienkiem daty, ale za to ma cały czar inspirowanego motoryzacją chronografu prosto z tak lubianych lat 70.