Recenzja Baume & Mercier Classima Jumping Hour
Zegarmistrzostwo w wydaniu klasycznym to bardzo sterylny zestaw stylistycznych zasad. W tym sterylnym środowisku propozycja Baumer & Mercier to jakże przyjemny powiew świeżości.
Mijający właśnie rok był bez wątpienia jednym z najważniejszych w historii Baume & Mercier. Choć mieszcząca się w Genewie firma datuje swojej początki na rok 1830, to właśnie rok 2011 jest, z punktu widzenia wizerunku i pozycji marki, krokiem milowym w tej, jak by nie liczyć, już przeszło 180-letniej historii. Pod nowym kierownictwem CEO Alana Zimmermana i bacznym nadzorem Georgesa Kerna (CEO IWC Schaffhausen) Baume & Mercier kompletnie przedefiniował swój wizerunek, politykę i marketing odnawiając oblicze firmy, często uważanej dotychczas za czarną owcę grupy Richemont.
Mimo, że B&M nadal pozostaje najbardziej przystępną cenowo firmą grupy (zrzeszającej m.in. Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin, PANERAI, Cartier, IWC i Roger Dubuis), zredukowanie kolekcji do „ogarnialnego” poziomu, na czele z odświeżoną linią Hampton (wokół której zbudowano całą kampanię reklamową) było krokiem więcej niż koniecznym. Obok prostokątnych Hamptonów, stylistycznie nawiązujących do modeli z historii i odwołującego się również do przeszłości chronografu Capeland Flyback, ciekawe nowinki pojawiły się także w kolekcji Classima. Zwłaszcza najtańszy na rynku mechaniczny roczny kalendarz – Classima Annual Calendar – oraz bardzo interesujące urozmaicenie klasycznej minimalistki – skacząca godzina w modelu Classima Jumping Hour. To właśnie ten drugi zegarek miałem okazję przetestować przez mniej więcej 2 tygodnie.
Klasycznie inaczej
Komplikacja skaczącej godziny czyli odmierzania upływających godzin w postaci cyfrowego wskazania, „przeskakującego” z jednej godziny na kolejną, to rozwiązanie znane w zegarmistrzowskiej sztuce od dekad. Prawdopodobnie najlepiej kojarzącymi się z tym patentem czasomierzami są kieszonkowe zegarki Pallweber produkowane przez manufakturę IWC w latach 1885-87. Zamknięty w kopercie klasycznej kieszonki mechanizm – Elgin II – wyposażony był w skaczące, cyfrowe wskazanie nie tylko godzin, ale i mijających minut. We współczesnym zegarmistrzostwie czasomierze inspirowane wynalazkiem Josefa Pallwebera policzyć można na palcach jednej… no, może dwóch rąk. Ostatnio po nieco zapomniane skaczące cyferki sięgnęła manufaktura A.Lange & Sohne (model Zeitwerk). Komplikację tę postanowił wskrzesić także Baume & Mercier. Wprowadzając mechanizm skaczącej godziny (z ang. Jumping Hour) do kolekcji Classima firma dokonała trudnej sztuki urozmaicenia klasycznego, prostego czasomierza w sposób nie burzący jego fundamentalnych wartości: prostoty i czytelności. Nawet brak tak pożądanego przez wielu (w tym mnie) datownika jest absolutnie usprawiedliwiony – nie sposób było bowiem „upchnąć” go w kompozycji, nie burząc jej symetrii i harmonii.
Classima Jumping Hour (ref. 10039) to klasyczny, minimalistyczny czasomierz „z bajerem”. Ciągle elegancki i idealny do wyjściowego garnituru, jednocześnie oferuje subtelną nutkę świeżości właścicielowi znudzonemu wszechobecnymi, do bólu tradycyjnymi wskazówkami. Ozdobiona giloszowaniem „grain d’orge” srebrna tarcza wskazuje czas dwiema (a jednak) złotymi wskazówkami: sekundową i minutową oraz rzeczoną „skaczącą godziną” w postaci okienka ze złotą ramką u góry tarczy, na godzinie 12. Cyferblat został asymetrycznie podzielony na mała tarczę sekund, skierowaną ku godzinie 6 i większą tarczę główną, zwróconą ku górze – ciekawa i niesztampowa kompozycja. Co fundamentalne dla „garniturowca”, prostota idzie w zegarku Bauma w parze z czytelnością, nawet mimo wyciętego kawałka tarczy minutowo-godzinowej w okolicy godziny 6. Klasyka idealnie wyraża się również w zewnętrzu czasomierza – polerowanej, stalowej kopercie o średnicy 42mm (i skromnej wodoszczelności 30m), czarnym pasku ze skóry aligatora zapinanym na ładnie wykończoną, całkiem wygodną klamrę motylkową. Szafirowe szkło wieńczące kopertę mogłoby być lekko wypukłe, ładnie oddając obłe kształty całości. Płaskie nieco „obcina” wizualnie kompozycję.
Dubois Depraz
Kaliber o numerze 14400 autorstwa manufaktury Dubois Depraz (bazujący na kalibrze ETA 2892A2) jest mechanicznym sercem Classimy Jumping Hour. Dostarczony przez jednego z głównych szwajcarskich masowych twórców komplikacji (słynącego przede wszystkim z modułów chronografu) mechanizm ma automatyczny naciąg nakręcający sprężynę gwarantującą mniej więcej 42 godziny chodu, balans taktowany na 28.800 A/h (4Hz), stop sekundę i pokaźny – jak na poziom cenowy – wachlarz zdobień. Przez szafirowe szkło dekla możemy podziwiać pasy genewskie na szkieletowanym wahniku z logo marki (grecką literą PHI), perłowanie na mostkach i termicznie barwione na niebiesko śrubki. W ostatecznym rozrachunku oferowany w zegarku kaliber to solidny, zadowalająco precyzyjny i nadspodziewanie urodziwy silnik odpowiednio dobrany do całej koncepcji czasomierza.
Recenzowana Classima jest zegarkiem wprowadzonym na rynek w ściśle limitowanej serii 500 egzemplarzy. To najmniej liczna seria w całej obecnej kolekcji marki, co z kolekcjonerskiego punktu widzenia jest niewątpliwie wartością dodaną. Indywidualny numer każdego egzemplarza wygrawerowano na stalowym pierścieniu dekla. A jeśli nie limitacja, to inny bardzo istotny argument może przemówić za potencjalnym zakupem czasomierza B&M – cena. Katalogowo Classima Ref.10039 wymaga wyłożenia troszkę ponad 3613 Euro. Taka kwota za klasyczny, bardzo dobrze wykonany i zaprojektowany zegarek z nietuzinkową komplikacją, to oferta trudna do przebicia. Praktycznie jedynym argumentem przeciw, jaki przychodzi mi do głowy, może być identyczne wycenienie modelu Annual Calendar. Czy roczny kalendarz jest jednak komplikacją „cenniejszą” niż skacząca godzina? To kwestia indywidualnego wyboru.
Na (+)
– oryginalne podejście do klasyki
– bardzo ładnie wykończony kaliber
– świetny stosunek jakość/cena
– „coś innego”
– limitacja
Na (-)
– brak datownika
– płaski szafir
– wycięcie tarczy minutowej
Baume & Mercier Classima Executive Jumping Hour
Nr ref.: 10039
Mechanizm: Dubois Depraz 14400, automatyczny, 42h rezerwy chodu
Tarcza: srebrna
Koperta: 42mm, stal, szafirowe szkło z anty-refleksem, szafirowy dekiel
Wodoszczelność: 30m
Pasek: skórzany z zapięciem motylkowym
Limitacja: 500
Cena: 3613 EURO
Zegarek do recenzji użyczyła firma Baume & Mercier.
Zdjęcia: Łukasz Doskocz