SIHH 2012: Audemars Piguet Royal Oak
To już 40 lat od narodzin jednego z najbardziej kultowych zegarkowych designów wszech czasów. Manufaktura Audemars Piguet świętuje okrągłe urodziny swojej gwiazdy – modelu Royal Oak.
Nie ma cienia przesady, szczególnie patrząc z punktu widzenia AP, w często wyrażanym przez firmę zdaniu, że „jest czas przed i po Royal Oak’u”. Kiedy w roku 1972 genialny projektant Gerald Genta (niestety zmarły w roku ubiegłym) naszkicował wizję sportowego zegarka w żaden sposób nieprzypominającego czasomierzy obecnych na ówczesnym rynku, jego sukces był więcej niż wątpliwy.
Kiedy marka wyprodukowała i pokazała na targach w Bazylei (kiedyś AP istotnie wystawiał swoje nowości na BaselWorld) stalowy zegarek w kanciastej kopercie o średnicy 39mm (przy standardzie o jakieś 5mm mniejszym) w cenie przeciętnego złotego czasomierza, niemal wszyscy pukali się w głowę. Teraz, 40 lat po premierze, nikt już nie kwestionuje geniuszu Pana Genty, jego projektu i fenomenalnego pociągnięcia ówczesnych mocodawców manufaktury Audemars Piguet. Celebrująca 40 urodziny kolekcja nowych Royal Oak’ów była bez wątpienia najbardziej wyczekiwaną premierą tegorocznego SIHH. Marka postawiła na tradycję, delikatnie tylko odświeżając kolekcję – wszak w branży zegarmistrzowskiej zasada aby nie zmieniać tego, co dobre i sprawdzone, jest stosowana częściej niż gdzie indziej. 8 nowych modeli wyposażonych w manufakturowe kalibry (mechaniczne i kwarcowe) to to, co, jak można przypuszczać, zaproponowałby dziś Gerald Genta, gdyby dane mu było odświeżyć stworzone własnymi rękami, niemal pół wieku wcześniej, dzieło.
Odświeżona kolekcja Roal Oak podzielona została na dwie, a właściwie trzy kategorie: Extra-Thin, Self Winding oraz Ladies (ekstra-płaską, automatyczną oraz damską). Najważniejsze i najciekawsze innowacje zawarto w tej pierwszej. Oprócz prezentowanego już wcześniej modelu Openworked (pisaliśmy o nim TUTAJ) seria przedstawia także 3 inne warianty. Najbardziej oczekiwane z nich to podstawowa wersja Extra-Thin (Ref.1520) – model niemal w 100% wierny oryginałowi. Stalowa, szczotkowano-polerowana koperta o średnicy 39mm (WR 50m), ośmiokątny bezel mocowany ośmioma sześciokątnymi śrubkami, niebieską tarczę z motywem „Petite Tappiserie” (złożony proces jej wykonywania prezentujemy na filmie, na końcu artykułu), nakładane na godzinie 6 logo AP (z białego złota), czas odmierzany przez dwie wskazówki (godzinową i minutową), datownik z dyskiem w kolorze tarczy i wreszcie mechanizm – wszystko jest tożsame z modelem z roku 1972. Pracujący w zegarku mechanizm to legendarny, płaski, automatycznie nakręcany kaliber 2121 grubości ledwie 3.05mm. Widoczny przez szafirowy dekiel werk ma 40-godzinną rezerwę chodu, 247 komponentów, balans pracujący z częstotliwością 19.800 A/h i wahnik z 22ct. różowego złota z wygrawerowanym logo. Dla tych lubiących nieco bardziej drogocenne materiały, przygotowano wersję w różowym złocie (za prawie dwukrotnie większą cenę (!)).
Utrzymane w tej samej, choć odpowiednio zmodyfikowanej stylistyce są dwa Royal Oaki z tourbillonem. Wersja Openworked, limitowana do 40 egzemplarzy w 41mm, platynowej kopercie i bransolecie, to manualny kaliber 2924, łączący w sobie dwa elementy wielkiej, zegarmistrzowskiej sztuki: szkieletowanie i regulator w formie wirującego, 60-sekundowego tourbillonu. Nieco grubszy niż w wersji 2121, tu mający 4.46mm wysokości, mechanizm pracuje z częstotliwością 21.600 A/h i ma 70-godzinną rezerwę energii. Otwarta, ciemnoszara tarcza opatrzona została nakładanymi, złotymi indeksami. Z tego samego, białego złota, wykonano wskazówki z masą luminescencyjną.
Niemal tożsama z modelem „otwartym” jest nielimitowana wersja Extra-Thin Tourbillon, wykorzystująca dokładnie ten sam, choć już nie szkieletowany kaliber 2924 – tutaj z dołożoną na spodzie rezerwą chodu. Pięknie łączący tradycyjną, niebieską tarczę z motywem „Petite Tappiserie”, z mechanicznym tourbillonem ( widocznym na godzinie 6), dostępny będzie w kopercie z 18ct różowego złota o średnicy 41mm.
Bardziej dostępna, standardowa kolekcja Royal Oak Selfwinding to od tego roku 4 delikatnie zmienione modele: chronograf, automat z datownikiem, ten sam automat w nieco mniejszej wersji oraz kwarcowy model damski. Zarówno chronograf, jak i model męski zostały powiększone do 41mm średnicy koperty wykonanej ze stali lub różowego złota. Nowy, większy o 2mm rozmiar uznać można za ukłon w kierunku „mody” na nieco większe i masywniejsze zegarki sportowe – choć, jak podkreślają osoby, które miały już okazję obejrzeć i przymierzyć czasomierze, różnica jest praktycznie nieodczuwalna. Oba modele otrzymały, do wyboru, tarczę ze wzorem „Grande Tappiserie” w kolorze czarnym, srebrnym lub niebieskim oraz możliwość wyboru między bransoletą a skórzanym paskiem.
Chronograf zasila kaliber 2385 z kołem kolumnowym, 40-godzinną rezerwą, balansem taktowanym na 21.600 A/h i stoperem z centralnym licznikiem sekundowym i totalizatorami: 30-minutowym i 12-godzinnym oraz datownikiem. Model automatyczny to natomiast kaliber 3120 z rezerwą 60-godzinną i tak samo taktowanym balansem.
Dwa ostatnie, dedykowany głownie Paniom modele Royal Oaka, to 37mm automat w kopercie ze stali lub różowego złota, z bezelem wysadzanym diamentami i automatycznym kalibrem 3120 oraz 34mm czasomierz z mechanizmem kwarcowym (kaliber 2713) będący po prostu pomniejszoną wersją wariantu 37mm minus wskazówka sekundowa.
Nigdy nie byłem fanem kolekcji Royal Oak, pomimo wielu walorów i detali tak wychwalanych przez rzeszę oddanych fanów. Umiejętne podejście do tematu rocznicowej kolekcji i idealne, subtelne „przedesignowanie” ikony przez Octavio Garcie (szefa projektantów AP) i jego zespół każe mi jednak zrewidować osąd – nowe Royal Oak’i to jedna z ciekawszych kolekcji tegorocznego SIHH.
Video – tarcza Royal Oak’a
Opracowanie: Łukasz Doskocz