Patek Philippe Ref. 7071R
Co najmniej w jednym aspekcie jest to wyjątkowy zegarek. Chodzi oczywiście o mechanizm. Firma Patek Philippe potraktowała zagadnienie dość totalnie. Mniej topowy producent prawdopodobnie upchnąłby kwarcowy mechanizm do koperty wysadzonej kamieniami szlachetnymi i za grubą kasę wcisnął klientkom o mentalności sroki. Natomiast w wydaniu Patka kobiety otrzymują prawdziwe arcydzieło sztuki zegarmistrzowskiej.
Kaliber CH 29-535 PS
Kaliber ten ma z założenia stanowić nowe otwarcie w spojrzeniu na czasomierz adresowany do płci pięknej. Producent nawiązuje do klasyki zegarmistrzostwa stosując koło kolumnowe, a ponadto stara się wprowadzić trochę innowacyjnych rozwiązań zgłaszając przy okazji 6 patentów. Nowy, własny mechanizm to również potwierdzenie konsekwentnych działań mających na celu wycofanie z kolekcji werku opartego na mechanizmie Nouvelle Lémania 2310. Pochylmy się jednak nad patentami Patka. Zacznę od optymalizacji profilu zębów. Po raz pierwszy nowy profil został wprowadzony w roku 2005 w werku CH R 27-525 i miał na celu zminimalizowanie tarcia pomiędzy ruchomymi elementami, zwiększenie efektywności przeniesienia energii, a także zmniejszenie podatności konstrukcji na takie czynniki jak drżenie podczas wykonywania pomiaru. To, co zdało egzamin w kalibrze 27-525, zapewne sprawdzi się i w nowej konstrukcji, ale na tym nie koniec. Usprawniono współpracę pomiędzy sprzęgłem, a kołem chronografu, którą zrealizowano z wykorzystaniem dużego ekscentrycznego koła na nasadzie współpracującego bezpośrednio z dźwignią sprzęgła zamiast konwencjonalnego ekscentryka umieszczonego obok koła sprzęgła. Poprawiono również synchronizację pomiędzy dźwignią sprzęgła, a dźwignią blokującą. Wprowadzona tu zmiana miała na celu uproszczenie konstrukcji poprzez eliminację koła kolumnowego jako elementu synchronizującego dźwignię sprzęgła z dźwignią blokującą. Wykonano to dokładając palec do dźwigni sprzęgła, który synchronizuje współpracujące ze sobą dźwignie. Kolejne usprawnienia dotyczą konstrukcji krzywki licznika, podniesienia niezawodności mechanizmu w kontekście resetu chronografu. Na osi młotka sekundowego i minutowego z obydwu stron zastosowano kamienie, a dodatkowo każdy z nich przyparty jest krzywką z własną oddzielną sprężyną. To usprawnia precyzję ustawienia młotków, a także poprawia płynność ich rotacji.
Wszystkie te udoskonalenia mają na celu wykonanie kolejnego kroku w kierunku poprawy precyzji pomiaru czasu i wzniesienia na wyżyny sztuki zegarmistrzostwa. Wpisują się one również w historię firmy Patek Philippe, która w ramach swojej oferty, usiłowała wnieść jak najwięcej przyczyniając tym samym do rozwoju chronografów. Już w roku 1893 genewski producent zgłosił patent dotyczący mechanizmu licznika minutowego, a w 1902 rattrapante. Totalne podejście również i dziś jest praktykowane. Listę zalet mechanizmu uzupełnia regulacja Gyromax, gdzie koło balansowe zamiast śrub wkręconych w wieniec zawiera cztery ekscentryczne złote ciężarki umieszczone na ramionach balansu. Wykonuje on 28800 wahnięć na godzinę przy częstotliwości 4Hz. Składający się z 269 części kaliber 29-535 PS zawiera 33 kamienie, rezerwa chodu wynosi 65 godzin, średnica werku to 29,6 mm natomiast grubość 5,35 mm. Nie sposób nie wspomnieć też o jego wykończeniu. Płytę montażową poddano groszkowaniu, krawędzie mostków, półmostków są załamane i wypolerowane na wysoki połysk, a ich powierzchnie pokryte pasami genewskimi. Zagłębienia na śruby oraz na kamienie rubinowe także mają wypolerowane krawędzie. Całość prezentuje się bajecznie. I wszystko byłoby wspaniale gdyby nie pewien szczegół mogący budzić kontrowersje. Chodzi oczywiście o Pieczęć Patka. Ta, w rozumieniu producenta ma stanowić jeszcze bardziej ekstremalne podejście do kwestii jakości aniżeli miało to miejsce w odniesieniu do Pieczęci Genewskiej. Rodzi się natychmiast pytanie: co jest nie tak z Pieczęcią Genewską ?. Przypuszczam, że działania Patek Philippe mają przede wszystkim znaczenie czysto marketingowe, a fakt, iż producent chce się sam certyfikować, może budzić niesmak. Z drugiej strony, patrząc na dotychczasowe dokonania genewskiego producenta, możemy być prawie w 100% pewni, że gniota raczej nie wypuści. To daje nam mocne podstawy do tego, aby firma otrzymała duży kredyt zaufania pomimo kontrowersyjnych praktyk. Gdyby to jakiś mniej znaczący producent zdecydował się na podobne działania, nie zostawiłbym na nim suchej nitki, ale w tym przypadku powstrzymam się od krytyki. Po prostu, zegarki bronią się same.
Design
Na zakończenie krótko opiszę wygląd zegarka. Chronograf Ref. 7071R został wykonany w kopercie z 18-karatowego różowego złota. Ma ona rozmiar wszerz 35mm (pomiędzy godziną 3-9), a wzdłuż 39mm (pomiędzy godziną 6-12). Odległość pomiędzy uszami wynosi 18,2 mm. Grubość koperty to 10,9 mm, wodoszczelność 30m. Na srebrnej opalizowanej tarczy umieszczono rzymskie wskazania godzin: 12-6, pomiędzy godziną 8-9 znajduje się mały sekundnik natomiast pomiędzy 3-4 30-minutowy licznik. Przestrzeń pomiędzy tarczą, a kopertą wypełnia około 136 diamentów. Wskazówki godzinową oraz minutową wykonano z 18-karatowego różowego złota, a dodatkowo zawierają one warstwę luminescencyjną co ułatwia odczyt godziny wtedy, gdy jest ciemno. Do obsługi chronografu służą złote przyciski, z których ten umiejscowiony na godzinie 2 odpowiada za start i stop stopera natomiast przycisk na godzinie 4 resetuje chronograf. Koronka służy do ustawiania czasu.
Patek Philippe kolejny raz udowadnia, że czasomierz może być dziełem sztuki. Jeżeli któraś z czytelniczek Chronos24 chciałaby sięgnąć po Mont Everest światowego zegarmistrzostwa bez względu na cenę, to Ref. 7071R będzie właściwym wyborem. Z mojego męskiego punktu widzenia, chronograf Patka jest mechanicznym arcydziełem zamkniętym w akceptowalnej formie.
Tekst: Mariusz Wiśniewski (opracowanie własne)