
„Hands-On” Omega Speedmaster Apollo 11 50th Anniversary [zdjęcia live, cena]
O Speedmasterze przygotowanym na 50. rocznicę misji Apollo 11 pisaliśmy już wcześniej. Teraz zobaczyliśmy jak zegarek prezentuje się na żywo – oto garść naszych wrażeń.
Nie wiem jak Wy, ale ja na swojej drodze nie spotkałem chyba dziecka, które nie chciałoby polecieć w kosmos. Tajemnicze, nieodkryte rejony i pięknie świecące w nocy gwiazdy niezmiennie pociągają i pobudzają wyobraźnię. Nic dziwnego, że lądowanie człowieka na Księżycu w 1969 roku było jednym z wydarzeń śledzonych przez rzesze ludzi na całym świecie. Technologia, która umożliwiła spacer po ziemskim satelicie i wyszkoleni ludzie to jedno, ale swoje miejsce w misji Apollo 11 miały również zegarki.
Kiedy na horyzoncie pojawiła się okrągła, 50. rocznica misji Apollo 11, oczy kolekcjonerów zwróciły się w kierunku Omegi i kultowego Speedmastera, który w 1969 roku towarzyszył Aldrinowi i Armstrongowi w ich podróży na Księżyc. Na początku roku firma z Biel pokazała limitowany wariant w złocie, przeznaczony głównie dla kolekcjonerów (pisaliśmy o nim TUTAJ), ale w kuluarach wciąż mówiło się o przystępniejszej cenowo wersji w stali. Na premierę zegarka przyszło nam czekać do maja, a sam zegarek – Speedmastera w stali ze złotym bezelem – opisaliśmy dla Was w detalach TUTAJ.
Model Apollo 11 50th Anniversary powstał aby uczcić moment, kiedy to Edwin „Buzz” Aldrin – z modelem Speedmaster zapiętym na skafandrze – stanął po raz pierwszy na Księżycu. To właśnie jego, w momencie schodzenia po drabinie łazika, widać na tarczce, na godz. 9 zegarka. Ten grawerowany laserowo motyw powstał na bazie zdjęcia wykonanego przez Neila Armstronga. W tym miejscu warto przypomnieć, że w 1969 roku Buzz Aldrin korzystał z zupełnie innego wariantu kultowego dziś Speedy’ego (więcej o tej historii przeczytacie TUTAJ).

Sam zegarek – który mieliśmy już okazję zobaczyć – „na żywo” robi świetne wrażenie. Osobiście nie przepadam za modelami, w których łączy się złoto ze stalą, ale w nowej Omedze taki miks zupełnie mi nie przeszkadza. Opatentowany w Biel stop Moonshine ma niezwykle delikatną barwę (zdecydowanie różną od tej, którą określam mianem „russian gold”) i użyto go z umiarem (m.in. do stworzenia nakładanych indeksów, wskazówek czy podziałek).

Cyferblat, z tarczkami w układzie 3-6-9, nawiązuje do tzw. pandy, ale zamiast bieli i czerni, Omega wykorzystała tu szarą, chropowatą bazę, zestawioną z czarnymi totalizatorami. Połączenie rzadko spotykane, ale w moim odczuciu udane.

Wszystkie wskazania napędzać będzie ten sam kaliber 3861, który trafił również do złotej odsłony modelu Omega Speedmaster Apollo 11 50th Anniversary Limited Edition. Różnica pomiędzy werkami dotyczy jedynie wykończenia – w opisywanym modelu zamiast elementów ze złota, zastosowano komponenty poddane rodowaniu. Te informacje musimy przyjąć jednak na słowo, bo mechanizmu nie zobaczymy. Zamknięto go za pełnym deklem, na którym widać „księżycowy” odcisk stopy Neila Armstronga oraz otaczający ją cytat „to mały krok dla człowieka, a wielki skok dla ludzkości”.
Speedmaster Apollo 11 50th Anniversary sprzedawany będzie w okolicznościowym pudełku, w którym prócz dwóch łat (upamiętniających misję Apollo 11 oraz jej 50. rocznicę) znajdzie się między innymi dodatkowy pasek Velcro z pokryciem z korka, który tworzy unikatową fakturę. Choć wygląda niezwykle delikatnie, zapewniono mnie, że trwałością nie odbiega od innych mu podobnych. W komplecie Omega dodaje również miniaturkę księżycowego łazika, który – wyciągnięty z pudełka – może z powodzeniem służyć za podstawkę dla zegarka przy nocnym stoliku. Bardzo fajny pomysł!

Na duży plus zaliczam również nową, stalową bransoletę. Spłaszczone ogniwa, których zewnętrzne części wypolerowano, a wewnętrzne wyszczotkowano, jest wygodna i wizualnie zdecydowanie bardziej mi odpowiada niż te stosowane w większości Speedmasterów.

Ogólne wrażenia
Jeśli jesteście fanami Speedmastera, a zegarek wydał Wam się na zdjęciach „średni”, to zdecydowanie zachęcam do odwiedzin najbliższego butiku Omegi w lipcu i zobaczenia zegarka na żywo. Apollo 11 50th Anniversary jest jednym z tych modeli, które zdecydowanie zyskują przy bliższym poznaniu, a na zdjęciach wygląda o wiele gorzej niż w rzeczywistości.
Wygodna, płaska bransoleta, ciekawa kolorystycznie tarcza, delikatne złote akcenty – wszystko to do siebie pasuje. A odwzorowanie na tarczce małej sekundy postaci Buzza Aldrina – choć niestety z daleka wygląda jak nie do końca wiadomo co – z bliska z pewnością będzie cieszyć oko właściciela. Podobnie jak inne detale (np. wyróżniający się indeks na godz. 11).

Także dekiel zegarka spodoba się pewnie wielu z Was. Ja osobiście wolałbym co prawda widok na ręcznie nakręcany kaliber 3861, ale ten póki co zarezerwowany jest dla złotej wersji Apollo 11.
Stalowo-złotego Speedmastera Apollo 11 objęto limitacją do aż 6969 egzemplarzy. To bardzo dużo (zazwyczaj firmy ograniczają się do około 1000 – 2000 sztuk), ale że okazja jest wyjątkowa… pewnie i nabywcy się znajdą. Czasomierze trafią do butików marki w lipcu, w cenie 37 800 PLN.

Omega Speedmaster Apollo 11 50th Anniversary Limited Edition
Producent | Omega |
Nazwa modelu | Speedmaster Apollo 11 50th Anniversary Limited Edition |
Ref. | 310.20.42.50.01.001 |
Mechanizm | manualny |
Symbol mechanizmu | cal. 3861 |
Rezerwa chodu (h) | 48 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 42 |
Wodoszczelność | 50m |
Pasek | bransoleta |
Limitacja | 6969 |
Cena (PLN) | 37800 |