
„Hands-On” Czapek & Cie. Quai des Bergues [zdjęcia live, ceny]
Czy nazwisko Czapek na emaliowanej, ręcznie wykonanej tarczy, ciekawie zaprojektowany i ozdobiony mechanizm oraz marketing oparty głównie na mediach społecznościowych wystarczy aby model Quai des Bergues odniósł sukces?
Kiedy dowiedziałem się o reaktywacji marki Czapek & Cie., serce zabiło zdecydowanie szybciej niż zwykle. Nie każdego dnia słyszy się o wznowieniu działalności firmy, której nazwę zaczerpnięto od nazwiska polskiego zegarmistrza Franciszka Czapka – dawnego partnera Antoniego Patka (tak, tego od Patek Philippe!). Czapek urodził się w 1811 roku w Semonicach, jako młody mężczyzna brał udział w Powstaniu Listopadowym, a wkrótce po nim przeniósł się do Genewy. W latach 1839 – 1845 prowadził produkującą zegarki spółkę Patek, Czapek & Cie, która zatrudniała wielu Polaków. Późniejsze losy Czapka to własna działalność z siedzibą w Warszawie, a następnie Paryżu i związek z dworem cesarskim oraz Napoleonem III, który najprawdopodobniej doprowadził do upadku firmy. Ostatecznie ten znany, polski zegarmistrz zmarł w 1895 roku w skrajnej biedzie. Teraz, po ponad 120 latach, markę Czapek & Cie postanowiono reaktywować. O ponownych narodzinach firmy i przygotowanym na tę okazję modelu Quai des Bergues pisaliśmy już dokładnie TUTAJ. Ponieważ moja ostatnia wizyta w Genewie (przy okazji SIHH) była również okazją do poznania Xaviera de Roquemaurela (CEO firmy) i zobaczenia zegarków na żywo, postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma wrażeniami.

Sam Xavier de Roquemaurel to człowiek niezwykle pogodny i – pomimo sporej ilości oczekujących na spotkanie z nim osób – z radością dzielił się informacjami o firmie i odpowiadał na wszystkie pytania. Jak już zapewne wiecie ze wspomnianego wcześniej artykułu, pierwszą, liczącą sobie 6 referencji kolekcję, nazwano od ulicy, przy której mieścił się warsztat Franciszka Czapka w Genewie. Wszystkie zegarki otrzymały 42,5mm koperty z różowego lub białego złota, tytanu albo stali „XO”, oraz klasę wodoszczelności 30m. Projekt cyferblatu z kolei nawiązuje do zegarka kieszonkowego Czapek Ref. 3430 i trzeba przyznać, że na wizualizacjach wygląda bardzo zacnie. Zarządzający marką nie poszli na łatwiznę – część modeli otrzyma białą, emaliowaną tarczę stworzoną w warsztatach Donze Cadrans plus ciekawe wskazówki o kształcie „Fleur de lys” (z francuskiego: „kwiat lilii”).
To co najciekawsze w Quai des Bergues ukryto pod szafirowym szkłem dekla. Mowa o wykonanym przez firmę Chronode mechanizmie z ręcznym naciągiem SXH1, w którym można doszukać się pewnych analogii do werku Czapka z 1850 roku. Nową konstrukcję oparto na dwóch, symetrycznie rozmieszczonych bębnach sprężyny, gwarantujących aż 7 dni rezerwy chodu. Na tarczce widocznej w okolicy godziny 4:30 widać odpowiednią podziałkę oraz listę dni tygodnia. Oba te parametry wskazuje jedna wskazówka – i tu dochodzimy do pewnego dziwnego problemu. Takie rozmieszczenie wskazań powoduje, że mechanizm powinniśmy nakręcać albo raz w tygodniu do oporu (w niedzielę), albo tylko do takiego momentu, żeby wspomniana wskazówka zatrzymała się na właściwym dniu. Nie wiem jak Wy, ale ja czasem lubię „dokręcić” zegarek ot tak, dla przyjemności. Tu zabieg taki będzie w efekcie skutkował niewłaściwym wskazaniem dnia tygodnia. Na szczęście w wersji z ciemną tarczą wykorzystano tylko skalę przypisaną do rezerwy chodu.

Pisząc o mechanizmie, warto też zwrócić uwagę na jego dość nietypową architekturę i dekoracje. Powierzchnia płyty głównej i mostków została zmatowiona piaskowaniem, a użyte do montowania elementów śrubki poddano niebieszczeniu.
Modele Quai des Bergues na nadgarstku układają się poprawnie, ale choć na wizualizacjach wszystko wygląda przepięknie, na żywo odniosłem przykre wrażenie, że – biorąc pod uwagę cenę – do ideału trochę jeszcze pod względem jakości wykończenia brakuje. Przypuszczam, że w finalnej wersji część elementów – jak np. odpinanie paska, które nastręczało sporo problemów, czy nierówności widoczne na emaliowanej tarczy – zostanie poprawionych.

Wiem, że kilka polskich firm było żywo zainteresowanych wprowadzeniem zegarków Czapek & Cie na nasz rodzimy rynek. Biorąc pod uwagę wskaźnik jakości do ceny, nie sądzę, żeby którakolwiek z nich zdecydowała się na ten ruch. Przypomnę, że ceny Quai des Bergues wahają się od ponad 40.000PLN do ponad 110.000PLN. I choć pomysł – zarówno na zebranie kapitału, jak i projekt zegarka – jest świetny, a pierwszy model może nie wyszedł perfekcyjnie, będę mocno trzymał kciuki za rozwój marki i kolejne projekty sygnowane nazwiskiem wielkiego Polaka.
Bonsoir Tomasz!
Merci pour l’article! Effectivement nous avons corrigé la boucle! Mais je suis surpris du commentaire sur l’email grand feu: les irrégularités sont un élément extrêmement important, ils sont la preuve du passage par le four à 900°… un email sans irrégularité serait sans âme (et probablement faux)… Et puis quid de la signature secrète „Czapek” dans l’email vous ne l’avez pas vue? ;-) Venez nous voir à Bâle, nous aurons une signature secrète encore plus remarquable! C’était un plaisir de vous rencontrer à Genève. A très bientôt. Xavier
Dear Xavier!
Sorry, but I don’t speak French at all. As I understood – thanks to google translate – you tried to explain the imperfection of the enameling process. I visited Donze Cadrans and I saw a number of dials leaving this small company. They were „a bit” different then what I’ve seen in two of your watches. However – as mentioned – I keep my fingers crossed for Czapek brand and new projects. And because your brand holds a name of a very famous Pole, maybe I expect a bit more than from the other companies.
Have a good weekend and hope to see you soon,
Tomasz
Dear Tomasz,
In the Grand feu process the enamel is created out of powder and goes into an oven at 900°, were it becomes liquid and from time to time micro bubbles leave a trace in the surface (which we do love as a way to show the craftmanship of the process). In the cloisonné and champlevé processes, the enamel is created from a liquid, so you don’t have the same aspect in the end, and it has less of these little „imperfections” as you call them, yet you can’t have the bombé effect which is unique to the Grand Feu process. We have liaised with Donzé Cadran following your comments and they clearly state that there is only one (outstanding) quality of enamel coming out their atelier. So you probably have won a ticket to go back to Donzé Cadran and study in detail the enamel Grand Feu process! Be our guests. All the best. Xavier
Dear Xavier,
Thank you for your message. I know the process and I do not claim that ALL the presented watches had defects. But in my opinion two pieces were imperfect! As written in article – I believe that in final version all such things will be corrected.
Kind regards
Tomasz