
Recenzja Czapek Quai des Bergues 38,5 mm Guilloche Ricochet Aqua Blue [zdjęcia live, cena]
Reaktywowana z niebytu marka Czapek ma historyczne umocowanie, ale jej współczesne zegarki to kompletnie nowa, choć mocno osadzona w przeszłości opowieść. Kolejny jej rozdział tworzy model Quai des Bergues w wersji 38,5 mm.
Mówiąc (a właściwie pisząc) zupełnie szczerze, zegarkowe reaktywacje wszelkiej maści nie należą do moich ulubionych sposobów na tworzenie nowego biznesu. Przeważnie stanowią próbę zarobienia na czyjejś przeszłości – a to zwyczajnie podziwu budzić nie może (patrz np. Albert Riele). Od każdej reguły są jednak wyjątki, a de facto ocena marki powinna bardziej opierać się nie na tym jak powstała, a co oferuje.

Czapek, jeśli sięgniecie pamięcią do zegarmistrzowskiej historii, był połową duetu, który stworzył legendarną manufakturę Patek Czapek. Dzisiaj nazywa się ona Patek Philippe i jest powszechnie uważana (choć ja bym dyskutował) za najlepszą w całej branży. Duet Antoni Norbert Patek i Franciszek Czapek, para polskich emigrantów, założył wspólną markę Patek Czapek & Cie. 1 maja 1839 roku. Panowie wytrzymali ze sobą całe 6 lat, po czym ich drogi bezpowrotnie się rozeszły. Czapek założył własną markę – Czapek & Cie. – i szybko wypracował branżowe uznanie, pozycję zegarmistrza księcia Napoleona oraz trzy butiki: w Paryżu, Genewie i Warszawie (na Krakowskim Przedmieściu). Równie szybko co sława przyszło zapomnienie i pod koniec szóstej dekady XIX wieku Czapek praktycznie zniknął z zegarkowej mapy świata.
Niebyt trwał aż do roku 2012. Grupa trzech pasjonatów-inwestorów ze Szwajcarii, mocno zafascynowana losami oraz twórczością Franciszka Czapka, postanowiła przywrócić jego jakże zasłużone nazwisko zegarkowemu światu. Oficjalne uruchomienie marki nastąpiło 3 lata później, a jego część sfinansowali udziałowcy zebrani przez platformę crowdfundingową. Premierowa kolekcja ochrzczona została nazwą ulicy, przy której w Genewie Czapek miał swój firmowy butik. Quai des Bergues, mocno zainspirowany kieszonkowymi zegarkami Czapek & Cie., zgarnął nagrodę genewskiego GPHG. Potem sprawy potoczyły się już własnym tempem, a do pierwszej kolekcji dołączyły dwie kolejne – skomplikowany model „Place Vendome” z torubillonem oraz chronograf „Fabourg de Cracovie”, pokazany na tegorocznym Baselworld. W międzyczasie pojawiło się kilka modeli specjalnych (w tym np. „Warszawianka” dedykowana Powstaniu Listopadowemu) oraz opcja bespoke, która pozwala spersonalizować swojego własnego Czapka.

Quai des Bergues w wersji 38,5 mm z giloszowanym cyferblatem pojawił się rok temu, a w wersji o której przeczytacie teraz – w tym roku. Zobaczyłem go pierwszy raz na ręku Xaviera de Roquemaurela (CEO Czapka) w Genewie, i od razu wyraziłem chęć przetestowania.
38,5 mm
Mówi się, że podobno rozmiar nie ma znaczenia, ale z zegarkami na rękę jest tak, że ta teoria niewiele ma wspólnego z prawdą. Rozmiar koperty którą zapinamy na nadgarstku ma fundamentalne przełożenie na komfort użytkowania, czyli tego, jak z zegarkiem czujemy się na co dzień. QdB (Quai des Bergues) pierwotnie powstał w wersji 42 mm i jak na klasyczny zegarek w sumie niewielkiej grubości nosił się przeciętnie, zdecydowanie jak duży czasomierz sportowy. To mu nie przystawało, więc wersja mniejsza była oczywistym krokiem w rozszerzeniu linii. 38,5 mm to już zupełnie inna historia.

Zrobiona ze stali koperta, w całości wykończona polerowaniem, ma przy tym mniej niż 10 mm grubości. Razem z odpowiednio wyprofilowanymi, krótkimi uszami daje to zegarek idealnie uniwersalny rozmiarowo, świetnie leżący na ręku. Mały problem miałem z nieco sztywnym paskiem ze skóry aligatora, ale to zapewne należy zrzucić na karb faktu, że zegarek przyjechał do mnie zupełnie nowy, z nigdy wcześniej nie używanym paskiem, który wymaga wyrobienia.

Projektując pierwsze QdB Czapek nadał obudowie charakterystycznych obłości, które bardzo dobrze współgrają z charakterem całego projektu. Obłości zdecydowanie bardziej pasują klasyce niż surowe, proste linie. Od frontu koperta zegarka zamknięta została szafirowym, lekko wypukłym szkłem. Pod nim Czapek zamontował tarczę z nowym rodzajem wykończenia.

Guilloche Ricochet to technika giloszowania metalowej bazy cyferblatu tak, by powstał symetryczny wzór, rozchodzący się jak fala z dwóch punktów. W QdB punktemi tym są środki dwóch małych subtarcz, na wysokości godz.4 i 8. Gilosz tworzy wzór drobnej, różnej wielkości łuski, w wersji testowej w kolorze metalicznie niebieskim. Kontrastem jest szlif ślimakowy na dwóch małych tarczach sekundnika oraz rezerwy chodu oraz srebrne, rodowane aplikacje i stylowe wskazówki. Zegarkowi z pewnością nie można odmówić oryginalności i własnego stylu. Kompozycja jest przemyślana, zainspirowana jedną ze starych kieszonek Czapka. Jedyne ale – w sumie całkiem poważne – można mieć do tarczy rezerwy chodu.

Jej skala zrobiona jest tak, że po jednej stornie umieszczono 7 dni tygodnia, a po drugiej 7 cyfr. Ponieważ wskazówka na tarczy jest jedna, by spełnia ona swoja rolę, zegarek trzeba nakręcić dokładnie w niedzielę każdego tygodnia – inaczej wskazanie dni nie będzie miało sensu. Nie rozumiem, czemu Czapek zdecydował się na taki układ, a proste odjęcie podziałki z dniami tygodnia rozwiązałoby niezręczny problem.
Manufaktura
Mechaniczna strona Czapka to od początku kwestia lekko sporna. Niby marka wydaje się być pełnoprawną manufakturą, robiącą własne zegarki, z własnym pomysłem i elementami, ale mechanicznie nie do końca spełnia kryteria bycia pełnoprawną manufakturą. Mechanizmy Czapków powstają u zewnętrznych wykonawców, lecz – co podkreślić należy – są konstrukcjami stworzonymi przez i wyłącznie dla marki, nie znajdziemy ich więc w innych zegarkach. W 38 mm Quai des Bergues pracuje pierwszy kaliber marki – ręcznie nakręcany SXH1. Ten sam dokładnie mechanizm zasilał pierwsze QdB.

Kaliber zbudowało dla Czapka studio Chronode z Le Locle. Jego architekturę oparto na kalibrze ze starej kieszonki Francziszka Czapka, z charakterystycznym układem mostków i dwoma doskonale widocznymi kołami mechanizmu naciągu. Kaliber nakręca się ręcznie (niezakręcaną, sygnowaną logo koronką), a w pełni naładowana sprężyna popracuje przez pełnych 7 dni. Balans taktowany jest na 3Hz (21.600 A/h).
Ciekawie, choć pewnie i kontrowersyjnie zarazem wypada dekoracja mechanizmu. Pod szafirowym deklem próżno szukać pasów genewskich, perłowania i tradycyjnych metod zdobniczych. Zamiast tego Czapek postawił na dość techniczne piaskowanie plus proste szlify na kołach. Do tego dodano termicznie niebieszczone śrubki i jednak tradycyjne, ręcznie polerowane krawędzie mostków. Razem kompozycja taka wygląda zdecydowanie oryginalnie i w sumie pasuje estetyce całego projektu. Jest też wierna historii, a to dla osób reaktywujących markę było wartością nadrzędną. Jedno małe „ale” to fakt, że gabaryty mechanizmu sprawiły iż dwie małe wskazówki (sekundnik i rezerwa) są osadzone ułamek milimetra od dokładnej osi symetrii tarczek. Na szczęście gołym okiem tego praktycznie nie widać.
Czapek – recepta na sukces?
Jasne jest, że marką Czapek zainteresowaliśmy się pierwotnie z racji jej zahaczających o Polskę korzeni i wydźwięku nazwiska. Było nie było, współzałożyciel wielkiego Patek Philippe nie mógł być postacią przypadkową, a jego nieco zapomniana historia z pewnością zasługuje na pamięć. Najlepiej wyrażają ją współcześnie budowane zegarki, które z historii czerpią pełnymi garściami.

Czapek Quai des Bergues pewnie wywołałby uśmiech na twarzy starego Franciszka. To bardzo przemyślany (z jednym, małym „ale” – tarczą rezerwy) projekt zegarka klasycznego z czymś ekstra, wyróżniającym na tle konkurencji. Wersja Guilloche Ricochet ma dodatkowe argumenty, plus świetny, uniwersalny, ponadczasowy rozmiar koperty, która na moim (i zapewne na wielu innych) nadgarstku leżała znakomicie. Bardzo doceniam odwrót od koncepcji tworzenia zegarków wielkości krążka hokejowego na rzecz powrotu do rozsądnego minimalizmu, który klasyce przystoi zdecydowanie bardziej. 42 mm QdB pewnie lepiej nawiązuje do DNA zegarków kieszonkowych – ale że nie DNA zapinamy na nadgarstek, mniejsza wersja ma swoje absolutne uzasadnienie.

Czapek zdaje się słuchać swoich klientów i choć pewnie mniejszy rozmiar zasugerowali Azjaci, ja ich pomysłowi przyklaskuje. Co więcej, mniejszy QdB jest uniwersalny i nie zdziwiłbym się, gdyby dobrze wyglądał nawet na granatowym NATO. Sam próbowałem zegarek założyć na portugalski pasek z korka – efekt był znakomity. Jednym słowem, Czapek Quai des Bergues zdecydowanie godnie reprezentuje nazwisko zegarmistrza o niebanalnym wkładzie w historię zegarmistrzowskiej sztuki. Czy rozwinie tę historie o kolejne dumne rozdziały – z pewnością ma ku temu wszelkie możliwości.
Quai des Bergues w wersji 38,5 mm z giloszowanym, niebieskim cyferblatem Aqua Blue jest limitowany w liczbie raptem 15 egzemplarzy. Każdy z nich w cenie 14.800CHF (~54.800PLN).

Czapek Quai des Bergues
Producent | Czapek |
Nazwa modelu | Quai des Bergues |
Mechanizm | manualny |
Symbol mechanizmu | SXH1 |
Rezerwa chodu (h) | 168 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 38,5 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany |
Limitacja | 15 |
Ja również popieram „odwrót od koncepcji tworzenia zegarków wielkości krążka hokejowego”.
Łukasz, to jaką markę uważasz za najlepszą w całej branży? Jestem bardzo ciekawy.