„Every Split Second Counts”, czyli jak Omega mierzy czas na Igrzyskach Olimpijskich [video]
72. Igrzyska Olimpijskie w Rio wystartowały pełną parą, a ich oficjalnym chronometrażystą po raz kolejny jest Omega. Zastanawialiście się kiedyś, jak ważny jest dla sportowca każdy, najmniejszy ułamek sekundy?
Omega partneruje najważniejszym sportowym zawodom globu już od 84 lat, czyli od Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles. Wtedy cały „sprzęt” składał się z 30 mechanicznych stoperów. 8 dekad później do Rio de Janeiro pojechało z Corgemont 450 ton sprzętu i armia 480 obsługujących go specjalistów. Czas mierzy się z dokładnością do tysięcznych części sekundy, co nierzadko okazuje się mieć fundamentalne znaczenie. Chociaż od Olimpiady w Pekinie minęło 8 lat, pamiętam jak dziś finał wyścigu na 100m stylem motylkowym. Na jednym torze chorwacki faworyt Milorad Cavic, obok niego absolutna gwiazda pływania i sportu w ogóle (do dnia dzisiejszego 23 olimpijskie medale!) Michael Phelps. Dwa baseny pokonane w sprinterskim tempie i finisz, który zapamięta na zawsze cały sportowy świat. Do teraz wielu spiera się, kto tak naprawdę pierwszy dotknął ściany (a precyzyjnie, wcisnął pomiarową płytę). Przyrządy pokazały, że Phelps wyprzedził rywala o 0.01s, chociaż jeszcze 20 metrów przed metą przegrywał o pół długości ciała.
O tej i kilku innych historiach, a także o historii olimpijskiego chronometrażu i rozwoju jego technologii opowiada przygotowany przez Omegę film „Every Split Second Counts” („Liczy się każdy ułamek sekundy”). Jeśli lubicie sport albo zegarki (albo jedno i drugie), warto poświęcić 50 minut czasu, tym bardziej, że to świetnie zrobiony dokument.
Więcej o zegarkach Omegi związanych z IO poczytacie TUTAJ.