
Basel 2012: HYT H1 – hydro-mechaniczne zegarmistrzostwo
Zegarmistrzowska sztuka we współczesnym wydaniu widziała już wiele przełomowych i często równie dziwacznych innowacji. HYT – zegarek hydromechaniczny – otwiera jednak zupełnie nowy rozdział.
Kiedy co roku branża zegarkowa płodzi kolejne dziwaczne, futurystyczne, technologicznie i materiałowo przełomowe i szalone czasomierze, każdy zastanawia się, co jeszcze wymyślą nieskrępowane niczym (wydaje się) umysły zegarmistrzów i designerów. Choć zapewne w najbliższej przyszłości nie należy spodziewać się naręcznego ekspresu do kawy czy mechanizmu spalinowego (przynajmniej w pełni funkcjonalnej formie) fantazja zegarkowych wizjonerów często przesuwa granice możliwości. Dowodzona przez Vincenta Perriarda (wcześniej Concord i TechnoMarine), a zrodzona w głowach trio Lucien Vouillamoz, Patrick Berdoz i Emmanuel Savioz, marka HYT wprowadziła właśnie w życie zegarek wykorzystujący ciecz i hydromechanikę jako sposób wskazywania upływającego czasu. Pierwszy taki w historii – wypada dodać.

HYT H1 to pierwsze dzieło teamu marki, wspieranego przez Bruno Mourtaliera i zegarmistrzowski geniusz Jeana-Francoisa Mojona. Mojon, laureat Gran Prix de Horlogerie Geneve dla najlepszego zegarmistrza, twórca mechanizmów do m.in. OPUS X Harrego Winstona i MB&F Legacy Machine No.1, przygotował w 100% mechaniczny napęd hydraulicznego mechanizmu wskazywania aktualnej godziny (konstrukcji Preciflex i Helbling Technik). W modelu H1 (pierwszym czasomierzu przyszłej, bogatej kolekcji) system hydrauliczny ze specjalną cieczą odpowiada za wskazywanie aktualnej godziny. Reszta – minuty, sekundy i rezerwa chodu to tradycyjne, analogowe wskazówki.
Hydrauliczny system stworzonego specjalnie dla zegarka kalibru HYT to przezroczysta rurka (kapilara), połączona u dołu dwoma zbiorniczkami z dwiema cieczami, napędzanymi dwoma miniaturowymi miechami ze specjalnego, elastycznego i jednocześnie wytrzymałego stopu, które napędzają z kolei dwa dedykowane tłoczki. Choć na pozór konstrukcja wydaje się skomplikowana (i zapewne jej precyzyjne wykonanie było nie lada wyzwaniem), wygląda nad wyraz prosto i logicznie. Pomimo to, samo wspomnienie skomplikowanych zasad hydrodynamiki wywołuje u mnie dreszcze (i mało przyjemne wspomnienia z czasów studiów). Mechaniczny kaliber, zbudowany wokół hydrosystemu, zapewnia regulację i energię niezbędną do napędzenia układu. Wspomniane zbiorniczki zawierają dwie odporne na zmiany temperatury i ciśnienia ciecze o homogenicznej strukturze. Ta wskazująca czas jest fluorescencyjna, druga w pełni przezroczysta (w praktyce obie mogą mieć dowolny kolor). Wraz z postępującymi godzinami zielona ciecz wypełnia systematycznie rurkę dzięki sprężaniu się odpowiedniego mieszka i jednoczesnym rozprężaniu mieszka kontrolującego drugi płyn. Ciecze nie łączą się ze sobą dzięki przeciwnym ładunkom polaryzacyjnym ich molekuł – zupełnie tak jak przy dwóch przeciwnych biegunach. Dwa razy dziennie, o 6:00 i 18:00, zielony płyn powraca do pozycji wyjściowej, niczym wskazówka retrograde, dzięki specjalnie gromadzonej energii przekazywanej do systemu hydromechanicznego zegarka. Regulacja czasu, dużą koronką na godzinie 2:30 koperty, odbywa się w precyzyjnych skokach tak, aby nie uszkodzić delikatnego i wrażliwego balansu ciśnień wewnątrz szklanej rurki. Przy projektowaniu całej, mechaniczno-hydrologicznej konstrukcji konieczna była wyjątkowa precyzja i dokładność, wymuszająca ilość obu cieczy zmierzoną z dokładnością do 1 mikrolitra.

HYT H1 to, mimo swojej hydrologicznej natury, w pełni funkcjonalny zegarek, pokazujący aktualny czas. Poza „płynną” godziną resztę wskazań skupiono w górnej części cyferblatu (dolną zajmuje otwór z widocznymi mieszkami i tłoczkami). Centrum tarczy zajmuje tarcza ze wskazówką minutową. Po jej lewej stronie ulokowano sekundnik w formie wirnika, po prawej wskazanie rezerwy chodu. Ręcznie nakręcany mechanizm ma 65h autonomię pracy oraz bardzo klasyczny balans taktowany na 28.800 A/h (4Hz) zabezpieczony pełnym, szkieletowanym mostkiem. Wykończony z zegarmistrzowską starannością kaliber ozdobiono pasami genewskimi i wykonywanym ręcznie fazowaniem, a następnie polerowaniem krawędzi mostków. Dekorację można oglądać przez szafirowy dekiel.
Zewnętrze modelu H1 stanowi dość spora, mierząca 48.8mm średnicy i 17.9mm grubości koperta z szafirowym, 5mm szkłem (wykonanym z jednego bloku syntetycznego szafiru) wykonana w jednym z czterech wariantów materiałowych: tytanie, tytanie powleczonym czarnym DLC, tytanie i różowym złocie lub czystym różowym złocie. Każdy wariant dostępny będzie z płóciennym, podszytym skórą paskiem z zapięciem na trzpień.

Branża zegarkowa często spiera się o to, co tak naprawdę należy nazywać innowacją. Co roku na rynku pojawia się masa zegarków, które marketingowcy dumnie, i zazwyczaj mocno na wyrost, określają mianem innowacji. HYT to bez wątpienia zegarmistrzowska innowacja – nigdy wcześniej mechaniczny, jak by nie patrzeć, zegarek nie wykorzystywał płynu jako elementu wskazywania czasu, w żadnej formie (może poza miniaturową rezerwą w jednym z modeli CONCORD’a). Marka HYT pracuje już nad kolejnymi modelami, choć na razie ciężko zgadnąć, do czego zostanie wykorzystana hydromechaniczna technologia, która, jak zapewnia firma, ma bardzo szerokie możliwości adaptacji.
I jeszcze słowo o przystępności… czyli cenie. Spodziewać by się można, że niezależna, innowacyjna kreacja pokroju HYT kosztować będzie małą fortunę. W rzeczywistości, choć cena nie jest niska, około 38.000CHF (130.000PLN) to stosunkowo niewiele za tak szalony, ryzykowny ale fascynujący pomysł interpretacji zegarmistrzowskiej sztuki.
HYT H1
Opracowanie: Łukasz Doskocz