Basel 2011: Glashütte Original Sixties Square Tourbillon
Manufaktura Glashütte Original reklamuje swój nowy, skomplikowany model hasłami: ponadczasowy design, unikatowa mechanika i wyjątkowe rzemiosło. Sixties Square Tourbillon łączy w sobie niemiecką szkołę projektowania i zegarmistrzostwa, prezentując wynalazek Alfreda Helwiga w kwadratowej, eleganckiej kopercie.
Torubillon to, jak doskonale wiadomo, pochodzący z samego początku XIX wieku wynalazek legendarnego zegarmistrza Abrahama Louisa Bregueta. Zamknięty w wirującej wokół własnej osi klatce balans miał za zadanie maksymalne niwelowanie niekorzystnego wpływu grawitacji ziemskiej na precyzję pracy mechanizmu, a więc de facto na dokładność chodu mechanicznego czasomierza. Rozwiązanie stworzone dobrze ponad 100 lat później przez niemieckiego zegarmistrza Alfreda Helwiga wprowadziło do wynalazku Bregueta drobną, aczkolwiek wyraźną modyfikację. Podczas gdy w klasycznym torubillonie klatka mechanizmu jest zespolona z resztą kalibru z góry i z dołu, w patencie Helwiga górny mostek został całkowicie usunięty, odsłaniając oczom obserwującego zegarek całe piękno wirującego regulatora. Torubillon Helwiga, nazwany „Flying Tourbillon” czyli latający torubillon, jest dziś powszechnie stosowanym rozwiązaniem – powszechnym rzecz jasna wśród marek, które są w stanie wykonać tą jedną z trudniejszych zegarmistrzowskich komplikacji.
Jedną z manufaktur kultywujących rozwiązanie Helwiga (niejako kosztem rozwiązania Bregueta) jest Glashütte Original. Na tegorocznym BaselWorld firma zaprezentowała nowy, wyposażony w latający torubillon, limitowany czasomierz Sixites Square Tourbillon.
Jak nazwa modelu sugeruje, zegarek przypisano do inspirowanej latami 60-tymi kolekcji Senator Sixties. Inspiracja widoczna jest w każdym elemencie klasycznego designu: od kwadratowej, lekko wyoblonej koperty, przez prostą, srebrną tarczę z charakterystycznym krojem cyfr, po prostokątne wskazówki z minutową lekko wygiętą na końcu, w zgodzie z profilem tarczy.
W pięknej, wykonanej z 18ct różowego złota kopercie zamknięto manufakturowy, automatycznie nakręcany kaliber 94-12, którego niemałą urodę można podziwiać z obu stron zegarka. Latający torubillon z kołem balansowym regulowanym 18 wkręcanymi, złotymi śrubkami widoczny jest od frontu zegarka, w otworze tarczy na godzinie 6. Dodatkowo klatka torubillonu zakończona jest czymś na kształt wskazówki z niebieskim grotem, pełniącej rolę sekundnika. Oprócz tourbillonu kaliber wyposażony jest także w tzw. duży datownik (nazywany przez manufakturę Panorama Date) ulokowany na godzinie 12. Widoczny przez panoramiczne szafirowe szkiełko, pełniące rolę dekla, kaliber udekorowano m.in. pasami Glashütte na mostku ¾, niebieskimi śrubkami, szeregiem polerowań, szlifem słonecznym na kole naciągowym i decentrycznie umiejscowionym, zdobionym wahnikiem z masą zamachową z 21ct złota.
Każdy z ledwie 50 egzemplarzy Senator Sixties Square Torubillon dostarczany będzie na eleganckim, czarnym aligatorze ze złotym zapięciem. Specyficzny design a’la lata 60-te wraz z kapitalnym kalibrem z naprawdę urzekającym tourbillonem, tworzą piękną całość – o czym miałem okazję się przekonać na własne oczy. A kwadratowa koperta dodaje tylko smaczku czyniąc tourbillona GO wyróżniającym się na tle całej gamy innych, dostępnych na rynku.
Opracowanie: Łukasz Doskocz