Recenzja VULCAIN Cricket Anniversary Heart
Własny mechaniczny alarm, bogata historia, niezwyli amabasadorowie i licząca sobie ponad półtora wieku tradycja, to wartości charakteryzujące manufakturę VULCAIN. Rocznicowy model Anniversary Heart jest tego doskonałym odzwierciedleniem.
Jest wiele sposobów, jakimi marki zegarkowe promują swoje produkty, celem przekonania do nich potencjalnego klienta. Dzisiaj podstawową drogą do tego celu jest wszechobecny marketing. Niestety często marketing ten wiąże się z mało konkretnym i rzeczowym opowiadaniem o samych zegarkach, a skupia głównie na pompowaniu przysłowiowego balonika i niezliczonej ilości oh’ów i ah’ów. Coraz częściej dodatkową metodą zainteresowania klienta produktami danej firmy są również tzw. ambasadorzy, czasami dumnie nazywani przyjaciółmi marki. Choć zazwyczaj obie metody, przesadzony marketing i znana twarz, przynoszą pożądany efekt, niewiele jest firm, które mogą sobie pozwolić na niewymuszone podejście do sprawy.
W 1947 roku manufaktura VULCAIN przedstawiła swój pierwszy mechaniczny zegarek z alarmem, nazwany Cricket. Przydomek nadany modelowi odnosił się do charakterystycznego dźwięku wydawanego przez dzwonek alarmu, przypominający dźwięk grającego świerszcza (choć równie dobrze można go skojarzyć z metalową kuleczką zamknietą w blaszanym pudełeczku). Kilka lat później marka odniosła kolejny marketingowy sukces (choć nie jestem pewien, czy pojęcie marketingu w ogóle wtedy istniało, a już szczególnie w obecnej formie). 33 prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, Harry S. Truman (urzędujący w latach 1945-1953) jako pierwszy otrzymał zegarek manufaktury VULCAIN – oczywiście model Criket. Po nim podobny czasomierz nosili również: Dwight D. Eisenhower (1953-1961) i Lyndon B. Johnson (1963-1969). Od tego okresu VULCAIN bezbłędnie kojarzony jest z tymi dwoma historycznymi faktami: zegarkiem prezydenckim (Presidents Watch) oraz mechanicznym alarmem Criket.
W ubiegłym roku w kolekcji marki zadebiutował model bezpośrednio nawiązujący do historii firmy i jej prezydenckich konotacji – 50s Presidents Watch (pisaliśmy o nim TUTAJ) – wszystkie dzieła manufaktury są bezbłędnie kojarzone zarówno z przywódcami USA jak i z alarmem Criket – chlubą zegarmistrzostwa VULCAIN. Kilka lat temu w kolekcji pojawił się zegarek nawiązujący bezpośrednio do samego kalibru – Cricket Anniversary Heart – stworzony w 150. rocznicę założenia manufaktury z Le Locle. Limitowaną edycję napędza nowy, manualnie nakręcany kaliber in-house, rzecz jasna z „bzyczącym” alarmem. Przy okazji reaktywowano również tradycję – jeden z egzemplarzy został specjalnie zadedykowany i przekazany obecnemu prezydentowi USA, Barackowi Obamie.
„Alarm – najstarsza zegarmistrzowska komplikacja? Jeśli świat musiał aż do 1947 roku czekać na pierwszy prawdziwy zegarek naręczny z alarmem, w postaci Vulcain Cricket, to było to podyktowane przede wszystkim wyzwaniem, jakie od wieków dla zegarmistrzów stanowił mechanizm wybijający dźwięki. Alarm jest prawdopodobnie najstarszą zegarmistrzowską komplikacją. Jest wielce prawdopodobne, że już w XII wieku mnisi korzystali z zegarów wybijających czas modlitw – na długo przed pojawieniem się wskazówek określających czas. W wieku XV zegary stołowe często posiadały mechanizm wybijający czas małym dzwoneczkiem. W roku 1601 Corporation des Horlogers de Geneve (Genewska Korporacja Zegarmistrzowska) wymagała od wszystkich adeptów sztuki, pragnących zdobyć stopień mistrza, skonstruowania małego zegara z alarmem. Zegarki kieszonkowe z alarmem pojawiły się w wieku XVI. Ich obudowy szkieletowano, by umożliwić dźwiękowi pełne i swobodne brzmienie. Wiek XVII przyniósł zegary podróżne, które budzić miały podróżnych w momencie niezbędnej przesiadki.”
Design
Ściśle limitowana edycja Anniversary Heart powstała w kilku wariantach kolorystycznych oraz dwóch wariantach koperty: stalowej i z różowego złota. Wersja w stali dostępna była z czarną, białą lub miedzianą tarczą – i to ten właśnie model przypadł nam do testów. W 42mm kopercie zamknięto wszystkie charakterystyczne elementy designu i stylu bezbłędnie kojarzącego się z marką.
Jeśli chodzi o samą kopertę, tu również znajdziemy pewien stylistyczny detal typowy dla VULCAINA – rowkowane boki koperty, z angielskiego nazywane Coin Edge. Tarcza z kolei jest w większości szkieletowana, i tworzy ją jedynie wewnętrzny pierścień z podziałką alarmu, indeksy godzinowe i pierścień z podziałką 60-minutową. W testowanym egzemplarzu tarcza ma kolor miedziany – i szczerze mówiąc to moim zdaniem najmniej udany wariant kolorystyczny ze wszystkich dostępnych. Szczególnie w zestawieniu z jasnobrązowym paskiem (na szczęście to element, który podlega indywidualnym gustom każdego ewentualnego posiadacza). Świetnie wypada natomiast szkieletowanie, dzięki któremu specyficznie udekorowany kaliber widoczny jest także od strony tarczy, co pozwala obcować z jego widokiem każdego dnia, kiedy zegarek ląduje na ręku. Obserwacji w żaden sposób nie utrudniają wskazówki (typu Duphine) z niewielką ilością masy świecącej, które z drugiej strony gwarantują dobrą czytelność (ale o tym później).
Na plus projektantom VULCAINA należy zaliczyć stworzenie własnego stylu, nie powielającego cudzych wzorców. Widoczne gołym okiem serce zegarka daje bardzo fajny efekt i poczucie obcowania z mechaniką.
Mechanizm
Obecna w zegarkach VULCAIN od przeszło 60 lat komplikacja alarmu Cricket znalazła swoje miejsce w całym szeregu automatycznych i manualnych kalibrów. Na potrzeby Anniversary Heart skonstruowano nowy, ręcznie nakręcany Calibre V-18 o wymiarach 28×5.6mm i 157 komponentach. Tradycyjnie mechanizm wyposażono w dwa bębny sprężyny: jeden dostarczający energii wskazaniu czasu oraz drugi zasilający alarm. Rezerwa chodu kalibru wynosi 42 godziny, zaś w pełni nakręcona sprężyna „alarmowa” gwarantuje wybijanie dźwięku przez mniej więcej 15-20 sekund. Alarm generuje charakterystyczny, metaliczny dźwięk, dzięki stalowemu młoteczkowi uderzającemu o stalowy gong – cały proces jest doskonale widoczny przez szafirowy dekiel.
Pracujący z częstotliwością 18.000 A/h werk wyposażony jest w system Exactomatic. Jego zadaniem jest poprawienie amplitudy pracy i dokładności chodu całego mechanizmu (niestety nie jesteśmy w stanie określić tego precyzyjnie liczbami). Patent (pochodzący z 1946 roku) polega na modyfikacji kamieni końcowych systemu antywstrząsowego Incabloc, która zapewnia wyrównanie tarcia w osi koła balansowego.
Interesujący jest sposób wykończenia mocno eksponowanego kalibru. Płyty i mostki V-18 powleczono ciemno-stalowo-szarą powłoką i ozdobiono pasami genewskimi. Ich krawędzie zaś załamano i ręcznie wypolerowano na wysoki połysk. Do montażu użyto termicznie barwionych na niebiesko śrubek o przeróżnych rozmiarach, na niebiesko również wykończone są grawerunki. Trzeba przyznać, że staranność włożona w finalną dekorację w połączeniu z niespotykaną kolorystyką robi świetne estetyczne wrażenie. Całość wieńczy stalowy, polerowany mostek w kształcie logo marki – litery V, widoczny pod szklanym deklem.
Użytkowanie
Jako, że kluczową funkcją modelu Anniversary Heart jest alarm, jego działanie ma największy wpływ na ocenę użyteczności zegarka. Za określenie godziny, o której wybrzmi brzęczyk, odpowiada centralnie umieszczona wskazówka z czerwonym grotem poruszającym się po podziałce wyskalowanej co 10 minut. Niestety, ponieważ wskazówka alarmu porusza się swobodnie, pedantycznie precyzyjne zaprogramowanie godziny jest prawie niemożliwe. Nie jest to jednak problem, zważywszy na fakt, że alarm nigdy nie aktywuje się dokładnie o pożądanym czasie. Samego ustawiania dokonujemy najpierw wciskając koronkę na godzinie 2, a następnie kręcąc koronką na godzinie 3, która automatycznie odskakuje do pożądanej pozycji. Pamiętać należy oczywiście o uprzednim nakręceniu sprężyny alarmu. Obie sprężyny zegarka nakręca się koronką główną, kręcąc do góry, aby nakręcić alarm i do dołu, by „naładować” kaliber. Wskazanie czasu przestawia się koronką odciągniętą do pozycji 1.
Noszony na co dzień, VULCAIN Anniversary Heart sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Koperta ma akuratny rozmiar, który zapewnia komfortowe ułożenie na nadgarstku i odpowiednio czytelne rozłożenie wskazań. Mimo szkieletowania tarczy, wyraźne indeksy godzinowe i masywne wskazówki nie sprawiają żadnego kłopotu przy odczytywaniu godziny. Świetnie działa zapięcie skórzanego paska, zabezpieczone podwójnym przyciskiem. Zegarek można zakładać i zdejmować z ręki zamkniętymi oczami, bez konieczności użycia dodatkowej siły. Koronki są proste w obsłudze, a nakręcanie wygodne i bezproblemowe.
Wreszcie dźwięk alarmu. Jego intensywność stoi (a raczej brzmi) na więcej niż zadowalającym poziomie. Dla osób obdarzonych średnio-mocnym snem zegarek może śmiało pełnić nawet funkcję budzika. Brzmienie jest intensywne, głośne i wyraźne – pod warunkiem pełnego nakręcenia alarmu.
Prezentacja video
Konkluzja
Cała edycja modelu Anniversary Heart liczy sobie 600 egzemplarzy. 150 to modele w różowym złocie, 450 zaś to wersja stalowa, po 150 każdego wariantu kolorystycznego tarczy. Już dzisiaj można założyć, że każdy z zegarków można traktować jako egzemplarz kolekcjonerski, a być może nawet przyszłościową inwestycję. Zintegrowanie mechanicznego alarmu we własnym, manufakturowym kalibrze, piękna dekoracja, bardzo dobry poziom wykonania i relacja jakość/cena dają suma summarum ciekawy czasomierz w oryginalnym stylu. Mimo, że w dobie wszechobecnych urządzeń elektronicznych korzystanie z mechanicznego alarmu jest pewnego rodzaju ekstrawagancją, dźwięk generowany przez stricte mechaniczny mechanizm ma swój niewątpliwy urok. Akustyczne komplikacje od zawsze były cenionym elementem zegarmistrzowskiej sztuki, a w dziedzinie alarmów VULCAIN to absolutny top.
VULCAIN Anniversary Heart
Referencja: 1752421
Kaliber: V-18
Kamienie: 17
Rezerwa chodu: 42 godziny
Naciąg: ręczny
Średnica koperty: 42mm
Grubość koperty: 12.70mm
Wodoszczelność: 50m
Końcowa ocena zegarka
Punktacja
opracowanie własne: Łukasz Doskocz
materiały pomocnicze: VULCAIN