
TOP 5 – zegarki z superkomplikacjami – SIHH 2018
Tegoroczny Salon International de la Haute Horlogerie obfitował w wiele bardzo racjonalnie wycenionych i prostych czasomierzy, ale jak to z Genewą bywa, nie zabrakło skomplikowanych modeli z zegarmistrzowskiego topu.
SIHH 2018 stał pod znakiem zdroworozsądkowego powrotu do podstaw. Manufaktury chyba posłuchały kolekcjonerów oraz potencjalnych klientów i zmieniły swoją politykę cenową, oferując więcej produktów w przystępnych kwotach. Wiele takich propozycji mogliście znaleźć w naszym podsumowującym targi TOP 10 SIHH 2018, a pewnie niedługo znajdziecie również w naszych testach. Ciężko zgadnąć, czy do racjonalizacji oferty przyczynili się rzeczywiście narzekający klienci czy spadające słupki sprzedażowe, ale cokolwiek to nie było, wszyscy zareagowali raczej entuzjastycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że w Genewie – jak na targi z udziałem wielu bardzo prestiżowych i wysoko pozycjonowanych firm przystało – nie zabrakło zegarmistrzowskiej wirtuozerii. Umówmy się, z zegarkami jest trochę jak z samochodami sportowymi – 99,9% z nas nie stać na Pagani Huyare, Porsche 918, Lexusa LFA czy La Ferrari, o Bugatti Chiron nie wspominając – ale i tak każdy obejrzy się za nimi na ulicy, z głośnym westchnieniem podziwu włącznie. Tak też jest z zegarkowymi superkomplikacjami, które są po części jak pokaz siły i możliwości, a trochę jak to superauto i marzycielskie westchnienie kogoś, kto potrafi docenić jego wyjątkowość.
1.Richard Mille RM53-01 Tourbillon Pablo Mac Donough

Nie od dziś wiadomo, że po pierwsze Richard Mille nie produkuje zegarków tuzinkowych, a po drugie nie ogranicza się do powielania zegarkowych tradycji, ciągle starając się je udoskonalać i rozbudowywać z pomocą współczesnych technologii. Mille upodobał sobie jednocześnie związek ze sportem i jego gwiazdami i nie inaczej jest w wypadku RM53-10. Zegarek powstał we współpracy (jakkolwiek to interpretować) z argentyńską gwiazdą polo. Pablo Mac Donough – bo o nim mowa – dotychczas nosił na co dzień, także podczas gry, model RM053 z pancerną jak czołg kopertą i ledwie dwoma małymi okienkami z przodu do odczytywania czasu. RM53-01 wyglądem dużo bardziej przypomina zwykły zegarek (o ile w wypadku RM można o tym w ogóle mówić), ale w detalach zwykły z pewnością nie jest. Specjalnie do tego modelu inżynierowie marki wymyślili szafirowe szkło, o którym śmiało można mówić – kuloodporne. Zrobiono je z dwóch warstw syntetycznego, laminowanego szafiru. Takie szkiełko spokojnie wytrzyma nawet bezpośrednie uderzenie 12 cm piłeczką do gry w polo, a przy okazji odsłania pracujący w kopercie z karbonowego TPT kaliber z tourbillonem, zawieszony na tytanowych mostkach i miniaturowych, plecionych stalowych linkach. Tak skompletowana konstrukcja jest w stanie znieść przeciążenia rzędu 5000G. Czy to pomoże Mac Donoughowi w kolejnych sportowych triumfach?… czas pokaże. Za jeden z 30 egzemplarzy w kolorach argentyńskiej flagi trzeba zapłacić 900.000CHF (~3.270.000PLN).
2.Girard-Perregaux Minute Repeater Tri-Axial Tourbillon

Highlightem tegorocznych nowości GP z pewnością była szeroko komentowana i skrajnie oceniana wersja Laureato z chronografem (czytaj TUTAJ). O Minute Repeater Tri-Axial Tourbillon mówiono mniej, a szkoda, bo to zegarek ze wszech miar godny uwagi. W zegarmistrzowskie umiejętności i możliwości manufaktury z La Chaux-de-Fonds wręcz nie wypada wątpić, a nowa super-komplikacja jest tego najlepszym dowodem. W jednym, 48 mm zegarku z tytanu zamknięto dwie Wielkie Komplikacje: repetycję minutową i tourbillon w wersji trójosiowej. Dzięki potężnemu, wystającemu mocno nad obrys koperty szafirowemu szkłu jak na dłoni podziwiać można pracę ręcznie nakręcanego kalibru z ulokowaną na wysokości godz.6 klatką obracającego się w trzech osiach tourbillona o łącznej wadze 1.24 g (mimo aż 140 elementów). Minute Repeater Tri-Axial Tourbillon to jeden z tych zegarków, który z racji rozmiaru i komplikacji raczej ciężko wyobrazić sobie jako daily-watcha, ale z pewnością podziwianie go na żywo daje nie lada przyjemność. Jej koszt to okolice 400.000EUR (~1.450.000PLN).
3.Greubel Forsey GMT Earth

Marka duetu Greubel-Forsey podobnie jak Richard Mille przyzwyczaiła nas już do dwóch prawd: nie jest tania i zdecydowanie nie jest tuzinkowa. W urokliwie położonej w La Chaux-de-Fonds manufakturze powstają zegarmistrzowskie perełki (nie więcej niż kilkaset rocznie), dopracowane w najdrobniejszych detalach i z oryginalnym podejściem do interpretowania tradycyjnych komplikacji. GMT Earth to zegarek, którego funkcją podstawową jest wskazywanie czasu we wszystkich strefach naszego globu. Co więcej, nasza planeta odwzorowana jest w zegarku w formie trójwymiarowego, w pełni widocznego modelu, zamkniętego w złotej kopercie z okienkami z szafirowego szkła, który obejmuje też całą górną powierzchnię koperty, bez fizycznego bezela. Do tego dodano 24-sekundowy, nachylony pod kątem tourbillon i wskazanie rezerwy chodu. Z frontu zegarka można na raz odczytać czas w trzech dowolnych miejscach na ziemi. Czas we wszystkich 24 strefach, z uwzględnieniem czasu zimowego i letniego, przeniesiono na dekiel. Powstaną 33 egzemplarze GMT Earth, każdy w cenie nieco większej, niż taki choćby GMT Master – równe 610.000CHF (~2.202.000PLN).
4.Ulysse Nardin Freak Vision

Mało jest w zegarkowej branży nazw modeli, które tak doskonale oddawałyby naturę przypisanych do nich czasomierzy. Freak od Ulysse Nardin wygląda po prostu jak rzeczony dziwak, nie bardzo przypominający cokolwiek choćby marginalnie podobnego do klasycznego zegarka. Faktem jest, że z projektu, stworzonego przez UN wspólnie z Ludiwigiem Oechslinem, marka uczyniła jeden ze swoich znaków rozpoznawczych. Projekt jest sukcesywnie rozbudowywany i rozwijany o kolejne nowinki – trochę jak poligon doświadczalny zegarmistrzowskich rewolucji. Frak Vision z tegorocznego SIHH to pierwszy automatyczny model w kolekcji, bazujący w dużym stopniu na rozwiązaniach z koncepcyjnego InnoVision 2 Concept Watch pokazanego przy okazji SIHH 2017. W zegarku nie brakuje lubianego przez markę krzemu i przeprojektowanej, bardziej smukłej i ergonomicznej, 45-milimetrowej koperty z połączenia platyny i tytanu z wypukłym, szafirowym szkłem. Cena to 95.000CHF (~343.000PLN).
5.Panerai L’Astronomo Luminor 1950 Tourbillon Moon Phase Equation of Time GMT

Jak większość mniej i bardziej zagorzałych fanów Officine Panerai zawsze podzielałem zdanie, że prawdziwy, rasowy PAM to coś prostego, minimalistycznego i w czysto militarnej formie, najlepiej z kolekcji Base. Skomplikowany Panerai wygląda trochę jak zawiązanie krawatu do odprasowanego w kant… dresu – co nie zmienia faktu, że manufaktura podejmuje regularne próby łączenia militarnej stylistyki i wielkiego zegarmistrzostwa. L’Astronomo Luminor 1950 Tourbillon Moon Phase Equation of Time GMT jest jednym z najbardziej skomplikowanych PAMów w historii. W jego wielkiej, 50 mm kopercie z tytanu zamknięto manualny kaliber z tourbillonem, fazami Księżyca, równaniem (ekwacją) czasu, wschodem i zachodem słońca oraz GMT. Pierwsze L’Astronomo zadebiutowało w roku 2010 jako zegarkowy hołd dla Galileo Galilei (Galileusza), włoskiego astronoma, astrologa, filozofa i fizyka. Wersja a.d.2018 wzbogaciła się w stosunku do poprzednika o kilka usprawnień i funkcji, ale zachowała system made-to-order. Każdy egzemplarz tworzony będzie pod indywidualne zamówienie, z uwzględnieniem lokalizacji właściciela i zestrojeniem pod nią wskazań szkieletowanego kalibru P.2005/GLS (GLS od Galileo Luna Scheletrato). Każdy zegarek tworzony będzie przez jednego zegarmistrza, a czas od zamówienia do otrzymania gotowego produktu powinien wynieść 12 miesięcy. Za egzemplarz w tytanie trzeba będzie zapłacić 199.000EUR (~833.600PLN).
Liczyłem, że dowiem się czegoś więcej o tym UN ze wskazówksmi w kształcie kadłuba okrętu, a tu tylo tak ogólnie, że ma najnowsze rozwiązania. Będzie kiedyś opis tego intrygującego czasomierza.
zapraszam tutaj: https://www.ulysse-nardin.com/product/freak-vision-2505-250