Recenzja Nomos Tangente Neomatik 39 mm [zdjęcia live, cena]
Niemiecka precyzja, klarowny design i blisko trzydzieści lat doświadczenia – tyle wystarczy by stworzyć zegarek urzekający w swojej prostocie, który jakością wykonania może konkurować z branżowymi gigantami.
Nomos Glashütte to przykład firmy, gdzie udany pomysł na siebie idzie w parze z nieustannym dążeniem do perfekcji i przemyślaną strategią rozwoju. Razem te składniki tworzą markę o rosnącym prestiżu – być może nie jedyną, która korzysta z bauhasowego stylu, ale wyprzedzającą doświadczonych konkurentów z rodzimego podwórka (tak Stowa, piszę o Tobie).
Jak na standardy zegarmistrzowskiego świata, Nomos Glashütte to bardzo młoda manufaktura, mimo to jej wysokie ambicje skutecznie przekuwane są w kolejne sukcesy. Założona w dwa miesiące po upadku muru berlińskiego (w styczniu 1990 roku), pierwsze zegarki pokazała światu w roku 1992, a już od 2005 roku mogła się pochwalić produkcją własnych in-housowych werków, które do dziś udoskonala.
Niezależność ponad wszystko
Przez pierwsze kilkanaście lat produkcji, bazą dla ręcznie nakręcanych werków Nomosa była ETA/Peseux 7001. Choć z ébauche kalibru 7001 korzystają takie firmy jak Mont Blanc, Baume & Mercier, Maurice Lacroix, czy wspomniana Stowa, dla Nomosa był to tylko początek na drodze do niezależności.
W 2005 roku światło dzienne ujrzały trzy in-housowe mechanizmy, oznaczone jako Alpha, Beta (wersja z datą) i Delta (data i wskaźnik rezerwy chodu), do których w 2007 dołączyła jeszcze Gamma (ze wskaźnikiem rezerwy chodu). Rok później Nomos wypuścił trzy werki z naciągiem automatycznym, o oznaczeniach Epsilon, Zeta i Xi – z podobnymi funkcjami co odpowiedniki ręcznie nakręcane. Obecnie w ofercie Nomosa znajduje się aż jedenaście manufakturowych werków, w tym dziesięć oznaczonych akronimem DUW od Deutsche Uhrenwerke (Niemiecki Mechanizm Zegarkowy), co ma podkreślać kompetencje firmy, jako wytwórcę własnych mechanizmów.
Nomos Tangente Neomatik 39 wyposażono w werk z automatycznym naciągiem, o oznaczeniu DUW 3001 – pisaliśmy o nim przy okazji jego premiery TUTAJ. Z wyglądu jest to mechanizm dosyć prosty, ale należycie wykończony. Głęboko grawerowane napisy wypełnione złotem, śruby barwione termicznie na niebiesko i płyty zdobione pasami Glashütte (niemieckim odpowiednikiem pasów genewskich) zapewniają widok przyjemny dla oka, przez co zastosowanie transparentnego dekla jest tu całkowicie uzasadnione.
Mierzące zaledwie 3,2 mm grubości serce zegarka wyposażono w coś, co Nomos określa jako „Swing System”. Za tą tajemniczą nazwą kryje się wychwyt własnego projektu (opracowany przy zaangażowaniu Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie) i co najważniejsze – własnej produkcji – co Nomos lubi podkreślać, zaznaczając w ten sposób swoją niezależność. Jeżeli chodzi o osiągi, werk ten niczym nie zaskakuje. Pomijając fakt, iż jest niezwykle cienki, przy częstotliwości 21 600 uderzeń na godzinę, rezerwa chodu to około 43 godziny.
W myśl Bauhausu
„39” w nazwie modelu jest odrobinę mylące. Choć średnica koperty to dokładnie 38,5 mm, czyli ciut mniej, na żywo zegarek wygląda na większy. Zasługę ma tu jasna tarcza, bardzo wąska luneta i lug to lug wynoszące 47,5 mm, dzięki czemu zegarkowi optycznie bliżej do 40 mm. Jednocześnie rzeczywisty rozmiar gwarantuje sporą wygodę noszenia, co było moją główną obawą, biorąc pod uwagę przesadną wręcz prostotę konstrukcji.
Koperta sprawia wrażenie nieskomplikowanej, ale wykonanej w staranny sposób. Ponieważ kłóciłoby się to z założeniami Bauhausu, nie uświadczymy tu zróżnicowanych płaszczyzn, naprzemiennie satynowanych i polerowanych powierzchni, ani zbędnych oznaczeń na deklu. Uszy są cienkie, łamane w połowie i nawiercane na krańcach, co jak zwykle należy uznać za plus – tym bardziej, że przy tak surowym wyglądzie zegarka, to różne paski będą w przyszłości dodawać mu charakteru.
W zestawie fabrycznym Nomos oferuje dwudziestomilimetrowy, smolisto-czarny pasek z Shell Cordovanu. Jest to specjalnie garbowana skóra, gładka i trwała, wykorzystywana także do produkcji butów wysokiej jakości. W dotyku pasek jest dosyć sztywny i wymaga ręcznego dogięcia lub dłuższego noszenia, by optymalnie dostosował się do krzywizny nadgarstka. Ze względu na wspomnianą sztywność, z początku problemem może być też wkładanie go w dwustronną klamerkę – która sama w sobie jest bardzo estetycznie wykonana – w całości polerowana i sygnowana.
Na osobny paragraf zasługuje oczywiście tarcza, czyli najbardziej widoczny element zegarka. Na pierwszy rzut oka czysto biała, tak naprawdę jest posrebrzana, przez co mieni się delikatnie w świetle dnia. Choć w przypadku zastosowanego wzoru nie możemy mówić o innowacji, znów to wykonanie wybija się na pierwszy plan. Jakość nadruku stoi na bardzo wysokim poziomie. Indeksy, podziałki i napisy są bezbłędnie naniesione, ostre i wyraźne. Ich ergonomiczne rozmieszczenie zapewnia maksymalną czytelność – nawet przy obecności stosunkowo dużej, tłoczonej subtarczy z sekundnikiem. Idealne dopełnienie stanowi komplet cienkich, termicznie barwionych wskazówek, których bogaty niebieski kolor idealnie współgra ze srebrzystą bielą. Całość zamknięta jest pod płaskim, szafirowym szkłem (z wewnętrznym antyrefleksem), które nie wystaje ponad poziom bezela nawet na milimetr.
Wrażenia ogólne
Być może zabrzmi to górnolotnie, ale przy pierwszym kontakcie z recenzowanym Nomosem, przez myśl przyszło mi porównanie do topowych manufaktur, takich jak A. Lange & Söhne, gdzie prostota wzoru idzie w parze z niebywałą jakością wykonania. Niewątpliwie Nomosowi jeszcze sporo brakuje do szczytu „piramidy prestiżu”, co nie zmienia faktu, że marka ta w pewnym stopniu pozwala zasmakować wysokiego zegarmistrzostwa. Choć Nomos Glashütte tworzy zegarki z pozoru proste, nie uznaje kompromisów przy wykonaniu poszczególnych elementów – co jedynie potwierdza kunszt tej stosunkowo młodej manufaktury.
Tangente Neomatik 39 to zegarek zupełnie szczery, nie zawierający krzty fałszu czy tandety. To solidny wybór, zarówno od strony użytkowej (wygodny w noszeniu), wizualnej (czytelny i elegancki) jak i technicznej (nienagannie wykonany). Przy cenie katalogowej 2 880 EUR (~12 400 PLN), to jednak propozycja dla prawdziwego miłośnika Bauhausu, bowiem w portfolio Nomosa znajdują się tańsze zegarki utrzymane w identycznej stylistyce, w których produkcję włożono tyle samo zaangażowania.
Nomos Glashütte Tangente Neomatik 39 mm
Producent | Nomos Glashütte |
Nazwa modelu | Tangente Neomatik 39 mm |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | DUW 3001 |
Rezerwa chodu (h) | 43 |
Tarcza | srebrzysto-biała |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 38,5 |
Wodoszczelność | 50m |
Pasek | skórzany |