Recenzja Ball Engineer Master II Diver Worldtime [zdjęcia live, cena]
Funkcja World Time – choć bardzo przydatna – nie należy do najpopularniejszych, a w połączeniu z rasowym diverem występuje jeszcze rzadziej. Engineer Master II firmy Ball stanowi kombinację jednego i drugiego, dlatego postanowiliśmy go sprawdzić w codziennym użytkowaniu.
Zgodnie z prognozami firmy KPMG, o których pisaliśmy TUTAJ, w najbliższych latach należy oczekiwać dynamicznego rozwoju segmentu zegarków luksusowych w Polsce. Jednym z symptomów – poza wzrostem liczby kupujących – jest również rozszerzanie oferty dostępnej dla rodzimych konsumentów o marki nieosiągalne do tej pory w portfolio krajowych sprzedawców. Potwierdzeniem tej tezy jest np. debiut na polskim rynku amerykańskiej firmy Ball, założonej w Cleveland w stanie Ohio w 1891 roku.
Przez fanów historii zegarmistrzostwa marka Ball kojarzona jest głównie z rozwojem kolejnictwa w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie z ustanowieniem wyśrubowanych standardów dla czasomierzy wykorzystywanych w tej branży (tzw. Standard RR) dla poprawy bezpieczeństwa i unikania wypadków.
Podczas prezentacji kolekcji Ball zorganizowanej przez rodzimego dystrybutora od razu w oko wpadł mi model na jego nadgarstku, czyli Diver Worldtime. Po pierwsze dlatego, że stanowił połączenie dość rzadko wykorzystywanej funkcji jednoczesnego wskazania czasu w wielu strefach z popularnym diverem, a po drugie wyglądał dość „zgrabnie” jak na tool-watcha, dobrze prezentując się na ręce. Cóż, dystrybutor nie miał innego wyjścia, więc wypożyczył nam swój prywatny egzemplarz na kilkanaście dni, abyśmy mogli ocenić, czy faktycznie taki zegarek może sprawdzić się na co dzień.
Dlaczego World-Time?
Z jakiego powodu nasz wybór padł akurat na ten model? Jak wiadomo każdego roku branżę zegarmistrzowską dotykają pewne trendy. Objawiały się – między innymi – w licznych egzemplarzach czasomierzy z niebieską tarczą, czy wysypem zegarków z komplikacjami faz Księżyca. Od bardzo dawna nie ma jednak żadnego „szaleństwa” związanego z dość przydatną funkcją World Time. Przypomnijmy – pozwala ona w bardzo prosty sposób sprawdzić czas w 24 strefach czasowych, bez konieczności używania obliczeń matematycznych czy Google. Owszem, pojawiają się pojedyncze modele wyposażone w tę komplikację, ale trudno to nazwać galopującą tendencją.
Powodów może być kilka, chociaż moim zdaniem podstawowym z nich jest tak naprawdę dobry projekt. Trudno wykonać czytelny zegarek ze wskazaniem wszystkich stref czasowych, który będzie miał atrakcyjny design, niezbyt masywne gabaryty i po prostu spodoba się klientom. Na ogół dodanie dysku z listą miast reprezentujących poszczególne strefy sprawia, że czasomierz jest duży, a ponieważ World Time pojawia się często w modelach klasycznych – duża średnica przekreśla raczej szanse na sukces. Firma Ball przygotowała projekt, który zapewnia dużą funkcjonalność przy jednoczesnym zachowaniu właściwych proporcji. Ponadto, w ramach jednego czasomierza otrzymujemy również rasowego divera (WR300m). Na koniec warto dodać, że Ball w swoich zegarkach stosuje – zamiast niezwykle popularnej Super-LumiNovy – rurki z trytem, które emitują jasne światło przez całą noc.
Tarcza ze wskazaniem czasu w 24 strefach czasowych
Wspomniałem przed momentem, że stworzenie czytelnego zegarka z funkcją wskazania „czasu na świecie” nie jest zadaniem łatwym. Widać to zwłaszcza na tarczy. W wielu przypadkach projektanci decydują się na zbyt małe, trudne do odczytania nazwy miast reprezentujących różne strefy czasowe, albo kosztem właściwych rozmiarowo nazw ogranicza się czytelność całej kompozycji. W Ballu proporcje są właściwe, za co plus dla ekipy designerów. Aby odczytać czas lokalny wystarczy rzut oka. To zasługa czarnej, matowej bazy cyferblatu i polerowanych, niemałych, centralnych wskazówek. Zwróćcie uwagę na naklejone na nie rurki z trytem (nie zapomniano nawet o sekundniku z ozdobioną inicjałami RR przeciwwagą, co jest cechą charakterystyczną zegarków Ball).
Centralną część tarczy uzupełnia czerwona skala oraz okienko daty (godz. 3) i dnia tygodnia (godz. 6). Idąc na zewnątrz trafimy na dwa ringi powiązane z funkcją World Time, których obsługa jest niezwykle prosta. Pierwszy, 24-godzinny pierścień wykonuje jeden pełny obrót raz na dobę. Jego jasna część stanowi odwzorowanie dnia, a ciemna odpowiada nocy. Na drugi trafiła lista miast i można nim sterować przy użyciu dokręcanej koronki na godz. 2. Wystarczy odpowiednio ustawić dysk z listą miast, a z 24-godzinnej skali będzie można odczytać aktualną godzinę (wraz z informacją czy panuje tam dzień, czy noc) w dowolnym miejscu na świecie.
Na początku napomknąłem, że Ball Engineer Master II Diver Worldtime to także zegarek dla amatorów podwodnych przygód (klasa wodoszczelności to 300 metrów). Obrotowy dysk z miastami ma również – jak na divera przystało – minutową podziałkę nurkową. Co prawda na powierzchni wody, gdzie jest jasno, trudno jest (ze względu na nadrukowaną na nim listę miast) szybko zorientować się co i jak, ale już w ciemności wszystkie niezbędne elementy świecą, a cała kompozycja staje się niezwykle przejrzysta. To oczywiście czysto teoretyczne rozważania, bo nie sądzę, żeby na świecie był choć jeden człowiek, który nurkował głębinowo z tym Ballem na nadgarstku.
Pałeczki z trytem zamiast Super-LumiNovy
Jeśli bliżej przyjrzycie się tarczy, zobaczycie że zamiast malowanych indeksów i wypełnień wskazówek wykorzystano tu niewielkie rurki z trytem – świecące wg zapewnień producenta o 100 razy jaśniejszym światłem niż farby luminescencyjne. Tutaj co prawda bym polemizował (mój Panerai po „naładowaniu” zachowuje się w ciemności niczym latarka), ale fakt faktem, że wygląda to interesująco, a znajdujący się wewnątrz szklanych pałeczek gaz trytowy powinien świecić bez problemu przez 25 lat (późnej elementy te można wymienić na nowe). Oczywiście jako osoby korzystające z zegarka, nie jesteśmy narażeni na żadne szkodliwe promieniowanie.
Mechanizm
Wykorzystany w zegarku mechanizm BALL RR1501 to automatyczny kaliber na bazie ETY 2836-2 z dołożonym modułem World Time. 4Hz werk oferuje skromne 38 godzin rezerwy chodu, ale zadbano o odporność na wstrząsy oraz pola magnetyczne rzędu 4.800A/m. Obsługiwany z zakręcanej koronki mechanizm zamknięto pod pełnym, grawerowanym deklem. Jego ksztalt (brzegi) jest trochę archaiczny i wydaje mi się, że wraz z kopertą mógłby przejść drobny lifting polegający na wyostrzeniu krawędzi. Taki zabieg nadałby zegarkowi kojarzonej z tool-watchami surowości.
Wnioski
Ball modelem Engineer Master II Diver Worldtime pokazuje, że porządnie wykonany zegarek nie musi kosztować bardzo dużych pieniędzy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę „dodatki” jak rurki z trytem oraz połączenie divera (WR300m) i worldtimera w jednym.
Pomimo swoich rozmiarów (45 mm) zegarek nieźle leżał na moim niewielkim nadgarstku, a to nie zdarza się często. Natomiast gabaryt stalowej obudowy przekładał się na jej wagę. Bywały momenty, że Balla dało się odczuć. Z drugiej strony to tool-watch, więc swoje ważyć musi.
Zegarek można kupić na kauczukowym pasku (bardzo miękki i wygodny) albo stalowej bransolecie. W pierwszym wariancie cena na metce to 10.240PLN.
Ball Engineer Master II Diver Worldtime
Producent | Ball |
Nazwa modelu | Engineer Master II Diver Worldtime |
Ref. | DG2022A-P3A-BK |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | BALL RR1501 |
Rezerwa chodu (h) | 38 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 45 |
Wysokość (mm) | 15,4 |
Wodoszczelność | 300m |
Pasek | kauczukowy |
Cena (PLN) | 10.240 |
Przyznam, ze to calkiem ciekawy world timer od Ball. Cena tez calkiem w porzadku takze moze to byc jeden z lepszych propozycji zegarka z tego typu komplikacja.
Widzialem, ze Jaeger-LeCoultre takze wypuszcza nowego world timera, ktory akurat podoba mi sie bardziej i ma koperte 42mm, ale biorac pod uwage, ze to bedzie limitowana edycja to pewnie cena z 2 – 3 razy wyzsza niz propozycja Ball.
Christoper Ward ma takze ciekawy model C8 UTC, ktory tez kosztuje polowe ceny Ball-a.
JLC ma jeszcze chronograf – a to już za dużo. Nosiłem oba zegarki i dla siebie wybrałbym Balla.