Recenzja Certina DS Eagle Chronograph Automatic [zdjęcia live, cena]
Recepta Certiny na jeden z najdroższych w jej portfolio sportowych zegarków to masywna koperta, liczne „smaczki” oraz połączenie czerni, bieli i intensywnej zieleni.
Historia marki
Certina jest jedną z niewielu marek zegarkowych, które działają nieprzerwanie od daty „narodzin” – w tym przypadku od 1888 roku. Założona w Grenchen przez braci Adolfa i Alfreda Kurthów firma początkowo znana była jako Kurth Frères. Popularność przyniósł jej złoty medal na światowej wystawie w Mediolanie, w 1906 roku. W tym czasie zegarki duetu określane były mianem „Grana”, będącego krótszą formą od „Granatus”, łacińskiej nazwy miejscowości Grenchen. Ostatecznie w 1938 zarejestrowano nazwę Certina, która pochodzi od łacińskiego Certus (bezpieczny, pewny) i miała stanowić gwarancję wysokiej jakości „Swiss Made”. W tym okresie firma zatrudniała ponad 250 osób, a już kilkanaście lat później – w 1955 roku – liczbę tę podwoiła, produkując 1000 zegarków dziennie.
Obecnie Certina budzi skojarzenia głównie z budżetowymi, wytrzymałymi zegarkami sportowymi, w których zastosowano system Double Security (DS). Za określeniem DS kryje się 5 czynników wpływających na zwiększenie odporności zegarka na wstrząsy i uderzenia: szafirowe szkiełko, specjalna uszczelka o-ring na trzpieniu, dwie uszczelki o-ring w koronce, uszczelka w tylnej części zegarka i wzmocniony dekiel. Przed wypuszczeniem na rynek pierwszych zegarków z systemem DS, poddawano je licznym testom (np. zrzucano z wysokości kilku metrów). Rozgłos przyszedł w 1963 roku, kiedy kierowca BMW przed rajdem wcisnął Certinę pod felgę swojego auta. Model DS-1 wyszedł z zadania bez szwanku, mimo że samochód osiągał na trasie prędkość przekraczającą 150 km/h.
System DS to dziś wizytówka Certiny, a tarcze jej zegarków zdobi żółw – logo marki.
Design + liczne detale
Słysząc hasło „46-milimetrowa stalowa koperta” wielu z Was pewnie stwierdzi: to nie dla mnie. Okazuje się jednak, że rozmiar nie musi przerażać, a dobre wyprofilowanie może zdziałać cuda. Dowodem niech będzie tegoroczna Certina DS Eagle Chronograph Automatic i mój wyjątkowo niewielki nadgarstek.
O tyle o ile koperta układa się na ręce dobrze, trzeba pamiętać, że konstrukcja tej wielkości to kawał stali, który musi ważyć. Przyzwyczajenie przychodzi – podobnie jak w przypadku testowanego przeze mnie w zeszłym roku Rolexa Sea-Dweller Deepsea – po kilku godzinach, a po kilku dniach udaje się zapomnieć o towarzyszącej nam bryle. Duża w tym zasługa trzymającego mocno paska. Mówiąc o pasku muszę wspomnieć o „zgrubieniu” na jego końcu, które nie pozwala szlufkom nieoczekiwanie wypaść. To rozwiązanie oczywiście spotykane w innych sportowych zegarkach, ale nie na tyle często, jak można by sobie tego życzyć.
Czarna barwa koperty Certiny to efekt pokrycia stali warstwą PVD. W tym samym kolorze wykonano gumowy pasek i tarczę zegarka. Przełamanie czerni stanowią dodatki w kolorze zielonym i białym. Biel wykorzystano do naniesienia wszelkiego rodzaju podziałek i skali tachometru oraz przy substancji świecącej, która trafiła na indeksy oraz częściowo szkieletowane wskazówki. Z kolei zieleń ozdobiła tarczki chronografu i małej sekundy, centralną wskazówkę chronografu oraz okalający koronkę ring.
Cyferblat odznacza faktura, na którą składa się siatka setek małych kwadracików. W tak przygotowaną powierzchnię wpasowano trzy tarczki (dwa liczniki stopera i małą sekundę). Otaczające je ringi wznoszą się ponad tarczę, natomiast ich wewnętrzna część – udekorowana wzorem ślimakowym – znajduje się na niższym poziomie. Dzięki temu osiągnięto efekt trójwymiarowości. Potęguje go dodatkowo tworzący coś na kształt areny zewnętrzny ring ze skalą minutową i wystającymi z niego indeksami godzinowymi oraz otoczką okienka daty.
Front nowej Certiny zabezpiecza szafirowe szkiełko przytwierdzone do koperty bezelem dokręcanym na 6 śrubek. Śrubki wykorzystano również do mocowania paska, osłony koperty z napisem CERTINA oraz znajdującej się po przeciwnej stronie osłony koronki i przycisków chronografu. Do obsługi stopera służą podłużne przyciski z gumową wkładką. Otrzymany przez nas egzemplarz jest prototypem zegarka (w chwili pisania tego tekstu, model nie jest jeszcze dostępny w Polsce) i niestety okazało się, że gumowe wkładki nie przetrwały długo. Niewłaściwy klej sprawił, że po jednym dniu zostało po nich jedynie wspomnienie. Certina zapewniła nas, że w finalnej wersji problem nie będzie występował.
Mechanizm
Są zegarki, które ze względu na piękny mechanizm mógłbym nosić deklem do góry. Niestety model DS Eagle Chronograph Automatic do nich nie należy, choć z drugiej strony w zegarku z tej półki cenowej nie można się spodziewać dekoracji rodem z Haute Horlogerie. Zasilającą czasomierz ETĘ C01.211 widać przez przeszklony dekiel i umieszczony pod nim, szkieletowany zarys żółwia (nawiązanie do logo marki) z grawerem CERTINA DS. I wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że Certina pod wspomnianym „szkieletem” zdecydowała się wykorzystać czarny, wirujący wahnik na którym coś napisano. Konia z rzędem temu, komu będzie się chciało odczytać te informacje, które moim zdaniem psują estetykę całego dekla (rotor powinien być jednokolorowy, bez żadnych napisów).
Pomijając stronę wizualną, mechanizm pracuje przyzwoicie – zwłaszcza obsługa stopera działa zadziwiająco lekko i płynnie. Także operowanie sygnowaną DS koronką nie sprawiało żadnych trudności. Jedyne zastrzeżenie mam do okienka daty, którego wskazania nie zawsze „wskakiwały” idealnie na swoje miejsce tj. na środek przeznaczonego na nie otworu. Przy czym znowu może to być problem prototypu, który w wersji produkcyjnej został wyeliminowany.
Wrażenia
Osobiście bardzo lubię masywne, sportowe zegarki. Być może dlatego, odwiedzając w trakcie tegorocznych targów Baselworld stoisko Certiny skupiłem się praktycznie tylko i wyłącznie na modelu DS Eagle Chrono. To czasomierz fajny, z wieloma sportowymi smaczkami. Być może nawet zbyt wieloma. Ilość detali jak śrubki czy przeróżne faktury elementów może z czasem się znudzić, choć ja nie miałem tego problemu.
W ostatnim czasie wszystkie firmy starają się przedstawiać zegarki z niebieskimi akcentami. Za przełamanie tego schematu na rzecz mocnej zieleni Certinie należą się brawa. Czerń i zieleń w sportowych czasomierzach zdecydowanie do siebie pasują.
Na koniec kilka słów o cenie. Recenzowana Certina to wydatek rzędu 7390PLN, więc sporo więcej od średniej kwoty jaką trzeba przeznaczyć na zegarek tej firmy. W zamian otrzymujemy poprawny mechanizm otoczony elementami, których wykończeniu poświęcono sporo uwagi. I choć kwota wydaje się zbyt wysoka, design z pewnością w przypadkach wielu klientów ją usprawiedliwi.
Zegarek do testów dostarczyła firma Certina.
Zdjęcia: Adam Gawenda
what is model number ? please